ubeck napisał(a):
Dana napisał(a):
Przykro mi ale areny to nie wow :<
A niby co? Need for Speed?
To tylko taka przenośnia (sigh).
Osobisćie gram w WoWa od samiuśkiego początku, ba od closed bety (choć z przerwami). I nigdy ale to nawet raz nie brałem udział w walce na arenie (nie licząc PTS :<). Po prostu idea dżentelmeńskich pojedynków przy herbacie mnie odrzuca. Preferuje duże bitwy gdzie króluje chaos i improwizacja, gdzie nie ma czasu na obmyślanie jakichś wykwintych strategii bo wróg może wyskoczyć jak filip z konopii i pomieszać czy szyki w jedną chwilkę.
Wczoraj grałem super AV, gdzie Horda (która zazwyczaj dostaje tam bęcki) uparła się by bronić Galvangara od samego początku. Więc my okopaliśmy się przy balińdzie i napierdalaliśmy się na środku i przy okolicznych cmentarzach. Przez bite 50 minut.
Aż mi się przysłowiowa łezka zakręciła na myśl o czasach kiedy ludzie się bili w AV godzinami dla zabawy. A teraz to tylko jebs jebs jak najszybciej co by zdobyć trochę honoru i xp..."noobs lets do 5min achievement".
Dlatego normalnie rzygam tym że areny stały się synonimem PvP (choć to też trochę wina blizzarda).
Mam 120.000HK ale jak ludzie mnie pytają o rating to mówię że nie gram aren, zwykle odpowiedzią jest "nub u don know shhiz about pvp go kill a hogger lol".