ja sie wypowiem tylko o singlu :
wstrząsający experience, wszystko doszlifowane perfekt co widać na każdym kroku ; levele - każdy inny, gra narzuca takie tempo że nie chcesz się zatrzymywać, w biegu podziwiając widoczki/rzeźnie/burdel a wszystko w epickiej polewie czekoladowej
a myślałem że MW1 było filmowe, Infinity Tards (szpileczka wiadomo za co) przebili samych siebie, sposób w jaki rozpoczynają się/kończą niektóre levele po prostu zapiera dech (są trochę over the top jak w Uncharted2 ale who gives a fuck), muza zdaje się że Hans Zimmer bo coś taki podniosły styl podobny - czadowo uzupełnia orgie na ekranie ; jedyne co słabowało to Rio z respawnującymi się pendejos na dachach przez co level wspominam jako koszmar, w innych już było si.
a że krótko? mi się taki nadmiar wrażeń podoba, sycący wygrzew bez zbędnego badziewia, przy tym na każdym kroku widać inspiracje filmami, jest tego trochę (The Rock, Cliffhanger, Casino Royale, Black Hawk Down, Shooter, War of the Worlds itp itd) - to sie nie może nie podobać
a sama gra wydaje mi się uszyta idealnie pod Amerykanów - wojna na ich podwórku (dosłownie) to chyba to co wszyscy chcieli zagrać, a np taka
obrona Burger Kinga wbiła mi się w pamięć na zawsze
czadnik multiplier x10 a są przecież lepsze akcje...
AAA pozycja od góry do dołu, salute dla IW za sp i gorące fucki za mp
PS. a co do bojkotu n shits -
this