Ash napisał(a):
widze ze moda na 'nie ucz sie, rob to co cie bawi, studia to przepis na bezrobocie' powraca.
najbardziej mnie bawi jak takie cos mowi osoba typu Nestora.
gdyby nie studia, nestor, to tak samo ty, jak ja, albo ktokolwiek inny kto teraz ma prace i zarabia pieniadze 'na poziomie' bylby prawdopodobnie w glebokiej dupie, bo pracy ktora masz teraz nie dostalbys jako osoba bez wyksztalcenia.
ja moge tylko powiedziec jak wyglada praca dla wyksztalconych informatykow w krakowie.
pracy jest BARDZO duzo, jest jej zdecydowanie wiecej niz kandydatow. Inna sprawa jest taka, ze kandydat musi byc dobry, bo sredniakow nikt nie chce.
W mojej firmie jest mniej wiecej pol na pol ludzi z UJ i z AGH, wszyscy sa po studiach (lub - jak ja - po studiach, przed obrona), przy czym szef od razu mowi ze najchetniej zatrudnia ludzi z doswiadczeniem, studentow - srednio, ze wzgledu na to ze studenci maja problem z traktowaniem pracy powaznie.
bottom line jest taki ze oczywiscie wazniejszy niz papierek ze studiow jest staz pracy, znajomosci i indywidualny skillset, ale od czegos trzeba zaczac.
Btw jesli ktos szuka pracy w gamedevie w krk to PM (1x programista c/c++, 1x character artist (2d), byc moze 1x flash developer)
Ale przeciez ja nigdzie nie powiedzialem ze studia sa be.
Mowie o tym ze trzeba ukierunkowac sie na studia pod wzgledem tego co lubisz robic. Zeby dostac jakakolwiek dobra prace to trzeba skonczyc jakies studia, najlepiej techniczne.
Problem jaki widze to wybieranie studiow pod wzgledem 'przyszlosci' w danej dziedzinie. Ludzie, ktorzy nie maja polotu w zadnej dziedzinie, beda mieli problem zeby sie odnalezc, bez znaczenia na to co skoncza.
A do ludzi, ktorzy mowia 'nawet jakbym dostawal 30k/miech w pracy ktorej nie lubie to bym nie poszedl' - widze ze romantyzm jeszcze nie umarl, a mlode serca sa pelne wiary i nadziei. Jak juz skonczycie te 23-25 lat, zamieszkacie z dziewczyna, ozenicie sie i zaczna sie pojawiac dzieci, to zauwazycie ze 8h dziennie i 30k miesiecznie to mala cena za to zeby waszej rodzinie dobrze sie powodzilo.
Tendencja rzeczywiscie jest taka zeby sie nie narobic, a duzo zarobic, i wiele osob tak konczy. Ze studiami czy nie, wszyscy staraja sie znalezc sobie pozycje w ktorej beda mieli zagwarantowany staly, mozliwie maksymalny dochod.
Z porad zyciowych - mysle ze kierunki budowlano-konstrukcyjno-geodezyjne jak i elektronika/informatyka zawsze beda w miare dochodowe. Z informatyki jednakowoz trzeba cos umiec, bo firmy klada wiekszy nacisk na zatrudnianie seniorow niz studentow. A jak sie juz jest tym studentem, to trzeba pokazac ze ma sie skilla.