Ash napisał(a):
W mojej firmie jest mniej wiecej pol na pol ludzi z UJ i z AGH, wszyscy sa po studiach (lub - jak ja - po studiach, przed obrona), przy czym szef od razu mowi ze najchetniej zatrudnia ludzi z doswiadczeniem, studentow - srednio, ze wzgledu na to ze studenci maja problem z traktowaniem pracy powaznie.
bottom line jest taki ze oczywiscie wazniejszy niz papierek ze studiow jest staz pracy, znajomosci i indywidualny skillset, ale od czegos trzeba zaczac.
No pewnie ze trzeba od czegos zaczac, wiadomo ze robienie na zmywaku raczej duzo w cv nie da. Jak student ma nabyc doswiadczenie w swoim zawodzie, skoro kazdy pracodawca wymaga jakiegos tam stazu pracy na podobnym stanowisku. Takie bledne kolo, lecz fakt jest taki ze konczac studia tak naprawde gowno czlowiek potrafi jesli chodzi o praktyke. Pracodawcy powinni o tym wiedziec, z drugiej strony jednak potrafie ich zrozumiec po czesci...
Ktos tam napisal, ze technikum to rok zmarnowany i ludzie po tej szkole musza nadganiac na uczelni.
Nic bardziej blednego, tak sie sklada ze na start ludzie po LO maja lekka przewage jesli chodzi o mate i ewentualnie fize, natomiast zupelnie wysiadaja w takich przedmiotach jak np. elektrotechnika. Osobiscie wole miec srednia znajomosc dwoch przedmiotow niz byc zupelnym zerem z jednego z nich. W pozniejszych semestrach i tak wszystko sie zrownuje.
sorry, ale łatwiej nadrobic zaleglosci typu "jak zrobić obwod szeregowy" niż nadrobić 3 lata matematyki.