Pisane z głowy, ale kawał naprawde dobry ; ))
Jezus zlecił swoim uczniom, by przygotowali ostatnią wieczerze. Powiedział, że będzie to wspólny, skromny posiłek i, że rozpocznie się jak wróci z modlitwy. Jak powiedział, tak zrobił. Wracając z modłów, wchodząc do alejki gdzie miała odbyć się ostatnia wieczerza usłyszał w oddali tłumiący dźwięk muzyki. Idzie dalej. Wchodzi do piwnicy, gdzie miało dopełnić się słowo boże, a tam w progu wita go nawalona i naga kobieta. Nagle wylatuje kolejna, a gdy odchyla drzwi, Jezusa uderza gwar imprezy i muzyki. Zagląda przez drzwi, patrzy a tam impreza jak chuj. Pełno ludzi, na stole wszelkie trunki, wina nie wina, no cuda wianki. W pierony żarcia i przystawek, no po prostu impreza, że głowa mała. Jezus zdziwiony wchodzi i mówi:
- Co to jest? Miał być mały i skromny posiłek dla kilku osób! Co tu robią te kobiety?!
Podszedł Piotr i zaczął się tłumaczyć :
- Mistrzu, ale...
Wtem oburzony Jezus mu przerwał :
- Milcz. A w ogóle, to skąd mieliście na to wszystko pieniądze?
Ktoś tam krzyknął zza pleców:
- Judasz coś sprzedał.
: D
_________________ Zdarzają się takie dni, kiedy dostaję gęsiej skórki na myśl, że co człowiek to wszechświat.
|