Wszystko zaliczone w zerówce. Nawet na egzaminach nie musiałem się pojawiać. Ot warto do laborek się przyłożyć, zaliczyć na 5-5.5 i mieć ocenę końcową 3.5
Stresu mniej i więcej czasu na granie

gdzie studiujesz?

u mnie nie ma mowy o przepisach z laborek;)

myslalem, ze T dziennikarstwo czy cos...

u mnie w sumie tez nie przepisywali.

dobrym sposobem jest też przepisywanie ocen z poprzedniej uczelni, dzięki temu można zyskać sporo wolnego czasu (na naukę i pracę oczywiście )

Sesja? Moja sie skonczyla zanim sie zaczela.
3 tyg. ferii - me likes ;>

Politechnika Gdańska, Wydział Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki, kierunek informatyka.
Na wyższych semestrach liczy się praktyczne wykorzystanie wiedzy, a nie suche wkuwanie regułek więc laborkami można zaliczyć cały przedmiot

a nie no to tak. Na informatyce ogolnie mozna ciac w chuja jak sie jest kumatym

no ale mimo wszystko przepisow z laborek u nas nie ma

jebana fizyka z twardym :[

Wszystko zaliczone w pierwszym terminie, po miesiącu zapieprzania wreszcie 10 dni odpoczynku.

Ja miałem przepisaną z Uniwersytetu, jako że wcześniej studiowałem właśnie fizykę

duzo osob odpadlo na japonistyce ? , czy to takie urban legend ze 80% wymieka po pierwszej sesji ?

Alda, u nas zdecydowanie tak nie było. Zaczęły co prawda 22 osoby, ale 5-7 odeszło w przeciągu paru pierwszych tygodni. Pewnie część stwierdziła, że to jednak nie dla nich, bo ludzie wymiękają zaskakująco szybko, kiedy zdają sobie sprawę, jak naprawdę wyglądają te studia i ile jest na nich nauki.
W samej sesji w ciągu tych 3,5 roku które na razie studiowałem odpadła właściwie jedna osoba. Chociaż od znajomej słyszałem, że ponoć magisterkę z japonistyki co roku kończy tylko 5 osób, bo reszta rezygnuje/ma już pracę.

a wlasnie odnosnie tego... to podobno juz po pierwszym roku mozna liczyc na niezle oferty , jak oceniasz zainteresowanie rynkiem na japonistow ? , drobne , calkiem niezle platne zlecenia (tlumaczenia , korki) sa realne w takim krotkim odstepie czasu?

Na żadne oferty nie można liczyć tak wcześnie, bo ludzie praktycznie nic nie potrafią. Same nauczenie się znaków to kwestia minimum 2-3 lat (a i to przy solidnym samozaparciu), a bez tego ani rusz. Szczerze mówiąc na "poważne" oferty liczyć można dopiero po studiach, a od myślę 3 roku w górę ewentualnie jeśli się człowiekowi poszczęści dorabia się na tłumaczeniu mang itp., ale osobiście spotkałem się z jednym takim przypadkiem. Jedyne związane z językiem źródło dochodu studiujących japonistów to niestety korepetycje/szkoły językowy.
Co do normalnego rynku pracy nie mam żadnych informacji, ale niestety ponoć duża część absolwentów nie pracuje w zawodzie.

Bridgestone nonstop poszukuje ludzi z j.japonskim, a po skonczeniu jakiejs ekonomicznej podyplomowki mozna awansowac na inne stanowiska.

Termodynamika zostala, sam przedmiot do ogarniecia ale prowadzacy co egzamin nie omieszka zwyzywac nas od debili. Zreszta...co roku jest identyczna sytuacja, 5 terminow to norma z termy

U mnie było to samo, ale nigdy tego nie rozumiałem. Zawsze mi terma szła elegancko.

Wygląda na to, że ma rację

Mam w tym weekendzie zaliczonka z Wstepu do mysli psychologicznej i Teorii Emocji... kurwa...

Gdzieś przeglądałem statystyki i do 2020 ma być bardzo ogromne zapotrzebowanie na japonistów.