Mendol napisał(a):
hm nie.
dopoki nie opowiesz to nigdzie nie idziesz ;p
No więc mam już za sobą 14h gry. Gra się całkiem nieźle, na pewno warto grę kupić, ale jeśli miałbym obiektywnie oceniać tą pozycję to muszę powiedzieć, że trochę rozczarowuje i ilość negatywnych opinii nie jest moim zdaniem bezpodstawna. Każda część FF prezentowała nieco inne podejście od tematu, w przypadku XIII square postanowiło chyba nieco wrócić do sprawdzonych rozwiązań z m.in. wysoko ocenianej przez fanów FFX, głównie chodzi mi tutaj o prowadzenie main story na które nie mamy kompletnie żadnego wpływu. Podejrzewam, że z czasem gracz zostanie nieco "uwolniony", ale na tą chwilę (przypominam - 14h gry) czuję się jakbym brnął przez wąski korytarz z przerwami na cut scenki. Nie chcę spoilerować fabuły, ale powiem tylko, że nie jest ona "wysokich lotów". Chęci może i scenarzyści mieli dobre - pewnie chcieli zrobić epicką opowieść na której nieraz gracz się wzruszy i poczuję więź z bohaterami, a wyszło z tego coś na poziomie pogranicza telenoweli polskiej i wenezuelskiej. Bohaterowie są przerysowani, a każdy z nich ma za sobą takie "dramaty" życiowe, że Nelson Mandela przy nich to głupia pizda
Imo cały ten "powrót do korzeni" wyszedł FF13 na minus i okazuje się dużym krokiem wstecz w porównaniu z poprzednią częścią (FF12), która wniosła duży powiew świeżości do serii. Do tego dochodzą różne pierdołki typu ubiór bohaterów. Moim zdaniem czystym lenistwem sqaure jest fakt, że postacie ciągle widzimy ubranych w jednym i tym samym. Często są flashbacki i się okazuje, że jeden chuj czy sprzedajesz za barem czy przeprowadzasz operację terrorystyczną bo zawsze chodzisz w tym samym. Podejrzewam, że gdyby byłą sytuacja, że bohater sprząta końskie łajno w stajni to potem w tym samym ubraniu brałby ślub...
Imo na takich pierdołkach gra sporo traci.
Ale tak reasumując gra się bardzo fajnie. Czuć klimat FF, zawiedzione będą chyba tylko osoby, które chyba same nie wiedzą czego się miały spodziewać
Aha i gra jest bardzo casualowa (przynajmniej do tego etapu co ja doszedłem), zginąłem jeśli się nie mylę dwa razy z czego pierwszy raz przy walce z siostrami Shiva, bo nie doczytałem hinta i za walkę zabrałem się "od dupy strony".