Mendol płacze nad problemami DFO o których nikt specjalnie się nie rozpisywał. To, że koksa nie można zabić przez nubka to norma i jasna sprawa. Także grind i dochodzenie do czegoś jest normą.
Akurat swoje rozważania na temat gry już wypisałem na innym forum i nie będę się zbytnio rozpisywał ponownie - dlatego wypunktuje:
1) Zbytni chaos w grupie podczas walki (i nie chodzi tutaj o tabowanie i inne zbytnie ulepszenia) po prostu majdanie non stop kursorem jest dla mnie mało zabawne (taka walka w eve - bez overview)
2) Walki w trybie kołowrotka (zwana inaczej walką z krokodylem) - czyli non stop kręcioły to 80-90% walk - oczywiście zanim się dobiegnie to parę strzałów z magii lub archery...
3) Zbytnia różnica między koksami i nubkami - rozumieć to należy tak, że nubek zwykle nie ma nawet szans uciec przed takim graczem. 2-3 strzały i widzimy się od góry.
4) Ciężko ogarnąć co się dzieje - gra nawet nie podpowiada z jakiej strony dostało się strzała. Ja rozumiem, że taka mechanika - ale mnie to wkurzało - bo w realu mamy jednak trochę więcej zmysłów niż w to co można wykorzystać grze komputerowej (w innym wątku tego forum było o widzeniu 3d w życiu)
5) Problemy z rosnącym pingiem przy siegach czy walkach na okrętach.
Tutaj jest link do przykładowego mojego zwykłego pinga podczas takich walk
6) Powód najważniejszy - nie po to (przynajmniej ja) wydaje kasę na grę, żebym się miał stresować i denerwować. Można poświęcać czas, żeby wirtualnie ulepszać swoją postać - ale wewnętrznie trzeba tego chcieć... mnie tej chęci zabrakło do DFO i jest to subiektywne odczucie - bez żadnych żali do samej gry czy developerów.
A co do twierdzenia, że bycie taklerem w EVE nie jest takie różowe - to śmiem się nie zgodzić. Takler wbrew pozorom ginie rzadko - chyba, że próbuje taklować anty-frytkę. Zwykle BS nie ma czasu zająć się takim przeszkadzaczem - a nawet jak taki takler zginie, to shipa zwykle i tak funduje corp a klony na tym poziomie są śmiesznie tanie i też często refundowane.
Ja w EVE zaczynałem już dawno temu, gdy nubek zaczynał z 16k punktami SP i było ogólnie o wiele trudniej - ale jak już na początku denerwowało mnie pvp to nie było problemu, żeby coś innego porobić... W DFO tego nie ma, bo nawet w mieście klanowym często można dostać w pytę jak się biegło np. kupić skille od vendora
Można zakochać się w grze, można ją znienawidzieć - jednak są obiektywne wskaźniki czy dana gra jest dobra czy nie (chociażby wspomniane przez Leto frekwencja graczy). Jakkby nie patrzeć więcej z gry ludzi odchodzi niż przychodzi - i mimo "piku" jakim było wprowadzenie triala za 1E to śmiem twierdzić, że nie przybyło znacznie ludzi po skończeniu się tego triala...
A wracając do EVE gra ma też wiele wad ale poziom ludzi zalogowanych raczej stale wzrasta (zresztą jest to jedyna gra, która podaje ilość zalogowanych ludzi co do sztuki).