Profeta napisał(a):
Dla mnie ktoś (Lech+Jarosław), kto broni (najprawdopodobniej) ludobójcę przed Rosjanami, zalicza się do kategorii "rusofob".
"Najprawdopodobniej", "Jest wysoce prawdopodobne, że", "Jestem głęboko przekonany, że" to ulubione konstrukcje zakłamywaczy rzeczywistości, co dyskwalifikuje wszelkie tezy poprzedzone tymi konstrukcjami. Zamiast głosić farmazony pisz konkretnie.
Cytuj:
Kampanie 2005 - dziadek Tuska i denne spoty wyborcze. Wystarczy dla mnie, by ocenić ich ekspertów jako słabych.
Wszystko jasne i oczywiste. Tylko, że nazywając zwycięzców "słabymi" już bardziej obrażasz tych, którzy z nimi przegrali.
Senex napisał(a):
J.Kaczyński to dobry materiał na dyktatora, a nie na męża stanu. I paru piarowców, spin doktorów tego nie zmieni.
Cała masa ludzi w tym topiku deklaruje poparcie dla JKM, jawnego zwolennika rządów autokratycznych i równocześnie imputuje to samo Jarowi, żeby robić mu z tego zarzut.
Hipokryzja do kwadratu.
Tor-Bled-Nam napisał(a):
Aha, to teraz rusofobie odmiennym zdaniem nazywamy. Gdybym nie przypuszczal, ze jestes jednym z slugusow PiSu do spamowania w necie to byl powiedzial, zes naiwny czlek.
Następny hipokryta. Zaspamował pierdylion topików pierdyliardem postów ku chwale lewicowstwa, a mi już po dwóch będzie spam zarzucał.
tczewiak napisał(a):
Gdyby mieli speców to w tym roku kończyłaby się im kadencja i nie musieliby z nikim bratać się w szemrane koalicje. Mogli spokojnie zdobyć 60% mandatów na fali wkurwienia społeczeństwa na bezeceństwa SLD. A tak to dzięki nim o SLD szybko zapomniano.
Wydaje mi się, że to było trochę inaczej. Na fali wkurwienia na SLD płynęła także PO. Poza tym PO i Pis już na pół roku przed wyborami mówili o koalicji. Ponadto PO i Tusk byli kreowani na murowanych zwycięzców w tych wyborach. Pis miał szansę na 60% mandatów, ale na początku 2006, po fiasku koalicji z PO. Pozostaje pytanie, dlaczego wybrano wariant koalicji z LPR i SO.