tczewiak napisał(a):
TBN nie bierzesz jednego pod uwagę. Cen konsumpcji w Chinach. I pod tym względem wiedzie się Chińczykom zajebiście z ich niskimi w przeliczeniu na USD zarobkami. (...)
Czemu mówi się o Chinach tak bardzo źle i przedstawia się ich jako wyzyskiwany naród? Myślę, iż właśnie dlatego, że nasze władze obawiają się reakcji ludzi na to, iż bez socjalu i wielkiej administracji publicznej można nie tylko wyjść z kryzysu, ale i przegonić największe mocarstwa.
(...)
Po tych zachwytach nad chińskim rajem, z nudów postanowiłem poszukać czegoś co potwierdzi info o chinach jako kraju mlekiem i miodem płynący. Ale do rzeczy:
"(...) Tylko mała część Chińczyków rzeczywiście pracuje i zarabia nieżle. W wielu miejscach płace są fatalne lub też nie ma ich wcale. Wypłaty i normowane godziny pracy, pisze Gazeta Wyborcza, to sprawy o których większość Chinczyków może sobie tylko pomarzyć. Podczas ostatniej wizyty polskich parlamentarzystów w Chinach jeden z wiceministrów chińskiego rządu zachwalał szybki wzrost ekonomiczny swojego państwa. Długo dumnie mówił o dynamice rozwoju Pekinu i Szanghaju, powstających wieżowcach, rozbudowującym się metrze i innych osiągnięciach. Polacy słuchali w skupieniu, a na koniec padło tylko jedno pytanie: "A jaka jest u was średnia pensja?". Przedstawiciel chińskich władz tylko się uśmiechnął i przyznał, że nad tym "muszą jeszcze popracować".(...)
Niemniej wygląda na to, że chiński człowiek jest człowiekiem szczęśliwym:
(...)Tajemnica zatrudniania niemal za darmo tkwi w prowincji. Jest to rozwiązanie korzystne dla obu stron. Właściciel firmy nie ma praktycznie żadnych kosztów, a pracownik jest szczęśliwy, bo dostaje to, na co często w rodzinnym domu nie mógł liczyć: trzy posiłki dziennie, dach nad głową i przyjemną atmosferę w pracy. To dlatego wiekszość Chińczyków pytania o zarobki nie rozumie. "Jak to ile zarabiam miesiecznie?- pyta ze zdziwnieniem Wu, ktora sprzedaje perły w markecie Hong Qiao. Pracuję normalnie, mam gdzie mieszkać, w co sie ubrać, co jeść. U nas nie płaci sie co miesiąc tyle samo pieniedzy wszystko zależy od wielkości sprzedaży i miesiaca". Również i prawo i nie zabrania wypłat "w misce ryżu&". (...)"
Ceny produktów w chinach są niskie:
(...) Wiekszość społeczeństwa (według badań przeprowadzonych przez Peoples Bank of China w 2009 roku) bo aż ok 52% społeczeństwa narzeka na rosnące ceny praduktów. Rzad Republiki Chin obiecywał 3% inflację, jednakże ekonomisci przekonują ze inflacja jest dużo wyższa. Yueh Li , edytor tekstu, narzeka na ceny mięsa. "Płacialem $1.00 za żeberka a teraz tej samej wielkości żeberka kosztują już $2.00. Znacznie ograniczyliśmy spożywanie mięsa w porównaniu do zeszłego roku. Wydawałoby się, że kraj sie rozwija to ceny nie powinny wzrastać. W porównaniu do zeszłego roku, ceny wzrosły podwójnie. Jest naprawdę bardzo drogo. Wiekszą cześć naszego dochodu miesięcznego wydajemy na wyżywienie(...).
Coś o miastach:
(...)Dla wiekszości Chińczyków kupno mieszkania w mieście jest tylko złudzeniem, żali sie Xue. To nie do pomyślenia ze po latach pracy, 10 godzin każdego dnia nie jestem zapewnić żonie i dziecku własnego dachu nad glową.” Dane z 2008 roku przedstawiane przez Biuro Statystyczne w Beijing pokazują ze przychód per capita wynosil 44.715 yuan, okolo $6 500,a srednia cena mieszkania wynosiła 20.000 yuan za metr kwadratowy (okolo $3000). Yi Xianrong, z Instytutu Finansów i Bankowości uważa ze ceny mieszkań sa przyczyną depresji dla niejednego młodego czlowieka a ceny mieszkań sa minipulowane przez rząd. (...)
Chińczyk nie ma socjalu bo na chuj mu socjal:
(...)Przez ostatnie 5 lat rząd bezskutecznie chciał ubezpieczyć 1,4 biliona obywateli , ale ubezpieczenie pokrywało tylko minimum kosztów na szpital, leczenie i jeszcze mniejszą cześć wydatków na lekarstwa. Tak wiec opuszczając szpital, dostajesz rachunek który musisz płacic przez najblizsze lata(...)
Teraz nie wiem czy wierzyć takim opiniom czy opiniom tczewiaka.
To co trochę dziwi w postach mrynara czy tczewiaka to zupełnie bezkrytyczne podejście do tego co dzieje się na świecie. W swoim wychwalaniu chin żaden z was nie widzi, że przeciętny chińczyk ma małe szanse na wybicie się, bo jego głównym zajęciem jest zastanawianie się czy będzie miał co dać żreć rodzinie a nie to na jakie studia dziś pójdzie. Tczewiak pisze o zakładaniu firm z poziomu kogoś, kto mógł spokojnie się uczyć, skończyć studia po wykorzystywać swoją wiedzę do tego miał zapewnioną podstawową opiekę medyczną na poziomie nieporównywalnym z chińskim. Gdybyś urodził się w chinach nie miałbyś na to takich szans jak w socjalnej europie, tyle że to do ciebie nie dociera. Grupa gold farmerów z wow nie oddaje przekroju chińskiego społeczeństwa. Jak wszędzie są tam bogaci i biedni, tyle że dysproporcje te są nieporównywalne z tymi w europie. Odbija się to na konkurencyjności europy, ale takie są koszta.
link do całego artykułu, chuj wie może to stek kłamstw.
http://www.progressforpoland.com/artykul/jak-wzrost-gospodarczy-chin-wplywa-na-jakosc-zycia-przecietnego-kowalskiego-w-chinach
I jeszcze coś z innego źródła
http://wyborcza.pl/1,75515,2183617.html