raggnarok napisał(a):
Widze, ze topic powoli zamienia sie w taki z cyklu "ile to ja naruchalem, wypilem, wciagnalem i napalilem". Standardowe internetowe flexowanie, kek.
Yep, te barwne komentarze sprawiają, że prawie zaczynam żałować zdrowego trybu życia.
Od rozpoczęcia studiów, przez dwa lata na alkohol wydałem z 5 dyszek. Spirytus + piwo do paru potraw, no i składka na prezent dla kumpla. Wbrew krążącemu stereotypowi studenta, na wyjeździe jadam lepiej niż w domu z takiej racji, że gotuję sobie sam a że jestem najlepszym kucharzem w rodzinie to i robię to dobrze.
A co do akademika to jak bym miał tam mieszkać to bym skończył studia chyba szybciej niż je zacząłem. Jestem słuchowcem i na prawdę jak by mi ktoś co chwila balangi robił w pokoju obok, albo co gorsza w moim pokoju, to polałaby się krew. Imprezy poza stancją, w domu ma być kurwa azyl i cisza, wszelkie zachwiania w tejże materii kończą się przeważnie stanem wkurwienia o wysokim stopniu natężenia.
No ale to wszystko kwestia gustu, priorytetów i celów w życiu.
_________________
wodny napisał(a):
wolałbym by ludzie pukali się w pupę niż mieli broń.