Sparth2 napisał(a):
Male mapy + jeden kontynent = wojna. BTW jak sobie AI roadzi w V z atakiem na inne kontynenty? W IV mialo z tym problemy.
w V jednostki pływają przez morze bez ładowania na statki ...
gram wyłącznie na Tiny czyli malutkich mapach (4 graczy, kontynenty - zwykle dwa)
Poziom prince, grałem 3 razy za każdym razem nigdy nikt mnie nie zaatakował - zawsze wygrałem grę.
za każdym razem atakowałem ja. ostatnia gra z wyłączona dominacją. zredukowałem ostatniego do minimum i będę jutro patrzył jak wygląda podróż kosmiczna.
Od jutra wyłącznie King bo Prince to naprawdę żenada. przy 250 turze miałem bez atakowania 1600 punktów podczas gdy kolejny miał 580.
V ma zaniżony poziom trudności vs IV
btw na DX10 nic sie nie craszuje (ATI 4870)
taktyke mam taką:
grać rosją (ma podwójne konie i iron w skrócie)
mało miast (na początek 4 ale powoli bo będą unhappy)
wcześnie zdobyć iron i konie (wykryć i dopilnować żeby było u nas, konie niepotrzebne ale inni nie bedą mieli)
dokupić pola naokoło miast jak jest coś fajnego
dyplomacja na spokojnie na wszystko sie zgadzać oprócz przyłaczania sie do wojen
pohandlować
dojebać najsłabszemu sąsiadowi bratając sie z silniejszym. jakieś karabiny z rycerzyków porobić i jazda. nie tracić jednostek i upgradować warriorów na riflemanów - wtedy miasta to pikuś bo oni mają miecze i łuki. longsword są też zajebiści vs wszystko. trace zwykle z 5 jednostek w całej grze (wycofać sie wyleczyć i dopiero - pomału)
nie robić łuczników i konnicy bo nie upgradują sie na kolesi z karabinami. brać to co ma miecze to potem bedą karabiny.
podstawa nie budować na pałe patrzcie ile kosztuje obsługa budynków, budowanie aby więcej zarzyna gospodarkę.
trzeba mieć +100 golda co ture i happiness na plusie. musi być na upgrade jednostek i żeby czasem kupić coś co bawi - teatr czy coloseum
sory za chaotyczny post ale lece kąpać dzieci