Aldatha napisał(a):
stary juz jestem i moge sobie popitolic
gramatyka jest mocno istotna wedlug mnie i dlatego zwracam na to uwage
inside nie do konca sie zgodze z tym co napisales
To ja nie zgodzę się z tym co ty piszesz. Jeśli chodzi o brytyjski, napiszę małą anegdotkę o, której mówił mój native speaker na komunikacji: ' Kiedy przyjechałem do polski to nie wiedziałem co się dzieje. Miałem wrażenie, że polacy strzelają do mnie z MP40.'. Tutaj mogę to samo powiedzieć o brytyjczykach. Ogólnie jestem w anglii mniej więcej 1 - 2 razy do roku. Angielski z, którym mamy do czynienia na co dzień (wykłady, ćwiczenia ew. rozmowa z kimś w pubie) nie mają nic z angielskiego - Brytyjczycy tak napierdalają, że ktoś kto nie ma styczności z językiem otwiera gębę i nie ma zielonego pojęcia o czym oni gadają.
Co do gramatyki fakt, anglicy używają raptem 3 - 4 czasów. To, że studenci filologii angielskich uczą się tych 16 czasów, frazali, modali i innych pierdół to tylko, żeby się tego uczyć - normalnie w mowie potocznej nie ma aż tak dużego zastosowania. Fakt, faktem jest to przydatne ale nie aż do takiego stopnia, żeby bez tego nie móc się porozumiewać. W wakacje bylem na wolontariacie w koszykarstwie akademickim i byłem opiekunem Australijczyków. Zostałem dosłownie wyśmiany za to, że używałem tak złożonych czasów gramatycznych - na pytanie co jest źle, typ odpowiedział mi, że za bardzo się staram mówić gramatycznie, ludzie mówiący po angielsku jako ich własnym języku mają wyjebane na gramatykę złożoną - sensem jest się dogadać, a nie zabłysnąć złożonymi strukturami.