Póki co developerzy GW2 to chyba jedyny team pracujący nad MMO, który odważył się stwierdzić, że nieinstancjonowane PvP (WvW), choć ciekawe, nieprzewidywalne i oferujące tony nieprzewidzianych sytuacji, jest tylko zabawą w porównaniu do instancjonowanego, zaprojektowanego jako e-sport, Structured PvP.

Podoba mi się pomysł cotygodniowej zmiany walczących serwerów, podoba mi się też to, że mamy mieć tam 3 strony konfliktu, a nie dwie. I ciekawa jestem czy faktycznie uda się im to zrealizować. Ale sławą i chwałą okrywać się będą gracze wygrywający tournamenty.

Ja zdecydowanie od gier wymagam "tylko zabawy".

a to w grach nie chodzi o zabawe?
sport mozna uprawiac, ale niekoniecznie 'w grach' wedlug mnie.
doceniam szczerosc tworcow gw2, ich rozwiazanie w gw1 bylo calkiem ciekawe i faktycznie przyciagnelo mase zrecznych dzieciakow (chociaz to pewnie bardziej przez brak abonamentu).
ale jak sama napisalas - w pvp chodzi o nieprzywidywalnosc, mozliwosc reakcji, zroznicowany teren.
instancje pvp to nauka na 'pamiec' podobnie jak w cod'zie czy innych fpsach.
odczekac 5sec, rzucic mezza tu i tu, wpasc, kliknac to i to - wygrana.
w opvp musisz sie dostosowywac plynnie do sytuacji, pamieciowka i szybkie palce nie zawsze ci pomoga.

No dobrze - ja też mam zamiar się po prostu dobrze bawić, nie mam czasu na nic innego. Tylko niech nikt nie marudzi, że w grze nie będzie PvP - bo będzie - i niech nikt nie uderza w tony 'bez sensu, że ja, pr0 gracz, nie będę mógł zaskoczyć Zenka od tyłu, jak sika w krzakach, i pokazać swojego skilla, bo w grze będą dostępne tylko areny' - bo to nie jest prawda.

Chodzi o to, ze nie bedzie Open PvP takiego jak w innych grach.
Rozgrywki Server vs Server będą (PRAWODPODOBNIE!!!), na osobnych obszarach.

Bo wątpie, żeby inwazje między serverami nasepowały w randomowych miejsach na swiecie.

Jestem w stanie zrozumieć punkt widzenia twórców GW2, jak najbardziej. Dopóki nie śpiewają sobie abonamentu za grę - niech robią instancjowane PvP. Tylko, że nazywanie wtedy gry pełnoprawnym MMO raczej zbyt prawdziwe nie jest.

nie no, ja tez rozumiem, tym bardziej, ze sprawdzilo im sie to w gw1.
plutonka jak dla mnie, nie pr0 gracza, pvp na arenkach to nie pvp.

arenki sa dla e-sportu, normalne PvP tez bedzie dla reszty

a co to jest jak nie pvp?

bo dla Mendola PvP to jest wtedy jak moze gankowac slabszych na cmentarzu

mam prosbe, mozesz przestac robic za mojego adwokata huragan?
bede mial ochote to sie rozpisze na ten temat, a ty sobie daruj.
ewentualnie przeczytaj ze zrozumieniem moja wypowiedz pare postow wyzej.

The Mists - czyli miejsce, gdzie będzie się toczyła walka WvW, będzie 'osobnym obszarem', ale sam w sobie nie będzie podzielony na żadne 'instancje'. Czyli będzie to coś jak Abyss w Aionie lub strefa RvR w WAR. Zgodnie z zapowiedziami, będą się tam odbywać walki o różne twierdze, wieże i inne 'objectives'.

Każdy będzie mógł w każdej chwili tam wejść, pobiegać samotnie lub w większej grupie - jak kto sobie woli.

Co do open PvP - mieliście już parę gier, które je oferowały i nadal oferują. Ja się cieszę, że na rynku jest miejsce na różne tytuły, bo np mnie - open PvP nie cieszy. Uważam, że taka konstrukcja gry, choć pozwala na sformułowanie paru chwytliwych hasełek, w gruncie rzeczy mocno utrudnia projektowanie różnych 'encounters' i ostatecznie spłyca całą rozgrywkę. Dlatego też wolę, gdy mam osobny obszar przeznaczony na samotne lub grupowe polowania na wroga. Nie mam poczucia, że coś tracę - wręcz przeciwnie.

Nie wiem, być może jest to spowodowane tym, że nie mam penisa i nie muszę go sobie powiększać wożąc się, że udało mi się przypadkiem zabić gracza, który akurat bił sobie moba, miał mniejszy niż ja level, lub akurat poszedł AFK zrobić kupę.

Mendol - co do 'pamięciówki' i aren. Nie wątpię, że w wielu grach może to tak wyglądać. Myślę jednak, że mocno generalizujesz. Każdy tryb PvP ma swoje plusy i minusy - i o ile minusem instancjonowanego PvP istotnie może być schematyczność, o tyle minusami open PvP są:
- nikłe szanse na spotkanie przeciwników o zbliżonej sile
- ogromna tolerancja na błędy graczy strony silniejszej
- utrudnione obserwowanie pola walki, jeśli walczą zergi, a co za tym idzie, rozmycie zarówno odpowiedzialności za porażkę, jak i zasług za zwycięstwo.

W instancjonowanym PvP premiowana jest nie tylko 'zręczność', czy ogranie 'na pamięć', lecz przede wszystkim zdolność do analizowania pola walki. W GW2, ze względu na brak możliwości targetowania ally w jakikolwiek sposób, będziemy też mieć nacisk na świetny positioning.
Jeśli dodamy do tego zapowiedziane równanie statystyk postaci oraz ekwipunku, dostajemy naprawdę wymagające PvP, przy którym wszelkie przypadkowe rąbanki istotnie są jedynie wprawką.

Jasne, że ktoś może tego nie lubić. Chciałabym jednak zauważyć, że każdy tryb PvP ma swoje słabe i mocne strony i każdy ma inną funkcję. Twierdzenie, że gra, w której nie ma open PvP to gra, w której nie ma 'porządnego' PvP jest moim zdaniem nieprawdziwe i nie powinno padać - a już na pewno nie w tym wątku.

Ale dlaczego?
podalas swoja definicje pvp i tego co cie w nim bawi/sprawia ci frajde.
moja jest troche inna w zwiazku z czym moge jak najbardziej napisac, ze w gw2 (o ile bedzie sie opieralo tylko o areny) nie bedzie porzadnego pvp.
gralem w gw1, czytalem jak pozniej ludzie grali na 'arenach' i ten sposob rozgrywki mi nie odpowiada.

nie do konca rozumiem o co ci chodzi z tym penisem, probujesz sie bawic w huragana?
ja wyrazam tylko swoje zdanie na ten temat i tyle, nie obrazajac osob, ktore czerpia radosc z biegania po instancjach pvp.
wszystko jest kwestia gustu.

Swoją drogą nie wiem czy zwrociliscie uwage, ale to chyba od czasów WAR mowie sie o OPEN PVP w faction based grze. No i calkiem mocno sie utarlo.
Kiedys open oznaczalo mozliwosc pizgniecia kogokolwiek, ktore istnialo nawet w pve korean grindfestach (L2 etc).

Takie spostrzezenie na boku ;]

W WAR to się nazywa RvR i jest terminem zastrzeżonym. To w innym orientalnym hicie wszechczasów było oPvP .
Niemniej gier w których jest mass lub open kto liczy na duże zyski nie robi, bo się nie opłaca. Gracze wolą Pve i arenki bo mniej stresu.

Mnie WvW wystarczy. Nie bardzo widze z kim mialbym walczyc w open pvp biorac pod uwage lore gry i miejsce w ktorym stawia on postacie graczy.

W GW2 open PvP nie będzie, ale skoro będą 3 odrębne frakcje, to mi to w zupełności wystarcza. Nie muszę móc atakować każdego, wystarczy mi 2/3. Jeśli gdzieś wyraziłam się nieprecyzyjnie, to przepraszam.

Żeby dokładniej wyjaśnić na przykładzie, dlaczego uważam, że open PvP, w pewien sposób upośledza projektowanie reszty contentu: w GW2 mamy mieć szeroko rozreklamowane Dynamic Events skalujące się do ilości zaangażowanych graczy. Nie wiem, czy ten dynamiczny świat faktycznie będzie taki wspaniały jak go reklamują, ale jasne jest dla mnie, że ma on możliwość zaistnieć między innymi dlatego, że brak jest open PvP i takie skalowanie w ogóle jest możliwe. W innym przypadku określenie względem kogo dany event skalować byłoby o wiele trudniejsze.

Z jednej strony chcecie dostać jakieś MMO, które byłoby 'nowe', a równocześnie chcielibyście dostawać same odgrzewane kotlety. Narzekacie na questy 'przynieś 5 skórek chomika', a nie widzicie, że niektóre ukochane przez Was schematy bardzo utrudniają zaprojektowanie czegokolwiek innego, co przy okazji nie byłoby tak skomplikowane, żeby zarżnąć grę.

Nie twierdzę, że ewolucja contentu nie jest możliwa bez zachowania open PvP. Uważam jedynie, że ArenaNet naprawdę stara się do tej ewolucji doprowadzić i decyzje, które podejmują, wydają się mieć bardzo solidne podstawy.

Mendol: pisząc o powiększaniu penisa poprzez czerpanie satysfakcji w nierównych potyczkach PvP, nie trolluję. Po prostu stwierdzam fakt. Mi np nie daje radości ubicie jakiegoś AFKera, miałam jednak okazje spotkać osoby, które lubiły się takimi osiagnięciami chełpić. Ponieważ lubię myśleć, że zachowania ludzi zwykle są racjonalne, wnioskuję, że koledzy Ci musieli odnieść jakąś korzyść. Być może, gdyby mi od tego rosły cycki, to miałabym inne podejście. Ale zdecydowanie nie rosną. W takim razie to pewnie penis.

Nikogo nie obrażam, gdyż nie napisałam tego do nikogo konkretnego. Twój nick padł dopiero po tym zdaniu, więc nie wiem o co dokładnie Ci chodzi.

Mendoli mendoli

no a nie spotkalas osob, ktore chwalily sie tym, ze udalo im sie zabic kogos pare leveli wyzej (nie kogos kto sra, spi, czy biegnie w scianie zeby go nie wywalilo z serwera - tylko aktywnego gracza) ?
nie bierzesz tez pod uwage np. faktu, ze jest to zajebista radocha w 5 osob pizgac grupy po 10 kolesi, ktorzy tez przewyzszaja cie levelem?
ewentualnie potrafic sie zebrac w raid zeby odeprzec przewazajace sily wroga z twojej zony/wioski.
mam wrazenie, ze troche masz klapki na oczy jesli o to chodzi, badz tez opierasz sie tylko na wiedzy teoretycznej i przechwalkach kolegow.
instancjonowane pvp na zasadzie arenek opiera sie tylko o to jak ktos szybko klika, ewentualnie jakie ma itemki (to oczywiscie moje zdanie).
w opvp/rvr masz zdecydowanie WIECEJ czynnikow wplywajacych na rozgrywke, niz w tym samym pokoiku gdzie optymalny do zwyciestwa jest sklad x,y,z.

w rift mamy pvp i mamy eventy. i to juz dziala. takze gw2 chwile sie spoznilo ze swoim pomyslem.

Ale z drugiej strony daje nadzieje, ze chain-events ktore maja byl podstawową filozofią nie są tylko mrzonką twórców