Ja właśnie niedługo spadam z kumplami do lasu, szperacze ledowe i będziemy dziki płoszyć. I nie ma opierdalania się, nieraz trzeba rower na plecy i przez powalone drzewko przeskoczyć, tudzież uważać, żeby nie zsunąć się po jakimś zboczu do wisły. :]
A tak w ciągu dnia to pyknąłem 25km po lesie na rozgrzewkę.
Niedawno ponad 70km maratonik po lasach, m.in. bobrowisko zwiedzaliśmy, tras rowerowych staramy się unikać i raczej jeździmy swoich ścieżkach. 15km w takim terenie co jeździmy to z 40 po normalnych ścieżkach.
Co do wagi to moje ciało nie nadąża z magazynowaniem tłuszczu bo tak szybko go spalam. :]
No i oczywiście porządny sprzęt to podstawa, nie mówię tutaj tylko o rowerze, bo w zasadzie to zwykłej jazdy po lesie wystarczy jakiś ze średniej półki aby aluminium, odpowiednia odzież termoizolacyjna to klucz do sukcesu, do tego spd i mamy tak z 30% do powera/skilla. ;]

Ja właśnie się odgrażam od roku już, że wymienię swoją szosówkę na mtb/góral bo mam również cudowne miejsca do jeżdżenia rowerem w lesie. I szosa i las ma swoje zalety, nie wiem może kupię dodatkowo górala po prostu :)

Od pierwszego kwietnia ~700km, srednio 60km co dwa dni spadlo 6kg teraz 89 waze. Celem jest 80.

Codziennie 30 km. Przybyło mi dwa kilo. Mięśnie rosną

Waga zalezy w 90% od diety. Mozna sobie napierdalac na rowerku 100km dziennie, a i tak to nic nie da jak sie nie umie jesc :<

mcdonalds co kilometr to nie miesnie

Fakt,
ja na zdrowym odżywianiu ( nie diecie) 11kg w 1,5 mieś.

Jebniesz 30km dookoła miasta po lesie i drogach leśnych, wjeżdżasz do miasta i przejeżdżasz obok MC = bezcenne. Smród 1-sza klasa.

Po 30 km w lesie to wszystko śmierdzi jak się wjedzie do miasta

zawsze mozna wsadzic nos pod wlasna pache.

jak uzywasz antyperspirantu, to chcialbym zauwazyc ze pod pacha pachnie :]

A ja sie odzywiam niezdrowo, tlusto i przytyc nie moge. Fail.

Może już osiągnąłeś swoje apogeum.

75kg przy 172cm.
Moze tak. A moze nie. W sumie pies to trącał.

Dzisiaj wrocilem na silke po prawie pol roku przerwy. Nie spodziewalem sie, ze bedzie az tak ciezko ;]. Na razie spokojnie, bez przemeczania sie jakis FBW przez miesiac, dwa, zeby wrocic do formy. Na diecie jestem juz z poltora miesiaca, -4kg poki co. Teraz troche to przyspieszy. Cel to dodatkowe -6kg przed lipcem + odbudowa straconej sily. Nie jest to zatrwazajace tempo, ale nigdzie mi sie nie spieszy w sumie, a nie zamierzam sobie odmawiac kilku browarow i kebsa z kumplami od czasu do czasu.

Jesz za malo albo masz zjebany metabolizm

fix'd

Raczej to pierwsze i pewnie nie tylko malo ale i zle. Tez jestem "ektomorfikiem ze zjebanym metabolizmem" a aktualnie robiac 150kmow tygodniowo (mtb) tyje i zblizam sie do 90kg przy wzroscie 180cm. Odpowiednia micha + suple i nie ma bata. No chyba, ze ktos ma jakies powazne problemy zdrowrotne typu zjebana tarczyca.

Cel 10tygodniowego planu osiągnąłem w 6 tygodni

A wlasnie, zna ktos jakies bardziej wymagajace trasy rowerowe w wawie/bliskie okolice? Na zbyt duzo podjazdow i zjazdow nie mam co liczyc, ale chociaz nie rowny teren bylby mile widziany;) Trasa nawet nie musi byc dluga, wazne zeby byla dosyc wymagajaca(meczaca?). Mam duala jakby co.

Kopiec PW jakos ostatnio mi strasznie zbrzydl :<