Mam psiaka rasy gończy polski, dysk mi padł i nie ostała się żadna fotka, ale rasa wygląda tak :
Pies jest niesamowicie przyjaźnie nastawiony do ludzi, ale ma na swoim koncie około 20 kotów przez 7 lat, które go mam, rzuca się też na psy. Raz na spacerze złapał trop i po 40 minutach przytargał martwą młodą sarnę. Od tamtego czasu jak go spuszczam ze smyczy w lesie, to tylko w kagańcu. Na polowania nie jeździ, bo nie ma z kim, ale nie zamieniłbym go na nic innego, moim zdaniem to są najpiękniejsze psy.
Codzinnie obowiązkowy spacer do lasu, żeby pies zrobił ze 20 km. Nie trzeba z nim biegac, wystarczy spuścic w kagancu, zeby czegos nie zabil, on biegnie w las, mozna isc gdzie sie chce, znajdzie wlasciciela po zapachu. ;)
Bylem w kontakcie z wlascicielka drugiego psa z tego samego miotu, co moj, trzymala go w bloku - zyl 5 lat, cos ze stawami i trzeba bylo uspic.
Dziadek mial do wczoraj bernardyna, 90kg zywej masy, wygladal dokladnie tak :
To byl najmadrzejszy pies jakiego widzialem i to byl juz najwyzszy level przyjazni czlowiek-zwierze. Nie przesadzajac - ten pies byl gotow oddac zycie za czlowieka.