Nie gadac na prozno, tylko dopisywac co ciekawsze kawalki!
Idzie mis i zajączek na imprezę zajączek mówi do misia:
- Słuchaj, ile razy jesteśmy na imprezie i ty się najebiesz to potem
mnie bijesz. Obiecaj ze dzisiaj nie będziesz.
Miś: - Ok, nie ma sprawy.
Rano zając się budzi cały posiniaczony, we krwi i bez 2 zębów.
Wkurwiony biegnie do misia i mówi: - Kurwa! obiecałeś, że nie
będziesz
mnie bić!
A miś na to:
- Słuchaj zając, poszliśmy na imprezę ty się najebałeś i zacząłeś
szaleć, najpierw zacząłeś mnie bluzgać ze jestem grubym gejem i
debilem.
Już miałem ci zajebać, ale myślę Ok obiecałem...
Potem zacząłeś Jechać moją dziewczynę ze to kurwa i pruje sie z
każdym
w całym lesie. Ledwo, co wytrzymałem, ale ok. myślę jesteś najebany i
w ogole... Potem, dojebałeś się do mojej matki...Ledwo, co mnie ludzie
utrzymali, ale nic ci nie zrobiłem... Ale jak wróciliśmy do domu, a
ty nasrałeś mi do łóżka, włożyłeś w to gówno 3 kredki i powiedziałeś:
JEŻYK ŚPI DZISIAJ Z NAMI to nie wytrzymałem...
-------------------
Spotyka sie Beduin na pustyni z białym. Biały ma papugę na ramieniu, a
Beduin węża wokół szyi.
- Te, biały... - mówi Beduin - co? ty za jeden?
- Polak.
- Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie w tej Polsce.
- A napijemy się od czasu do czasu
- A napijesz się jednego?
- Napiję się!
- Ale wiesz, to taki ciepły bimberek, z bukłaka...
- Dawaj!
Wypił jednego i nic. Beduin nie wierzy i pyta:
- A drugiego wypijesz?
- Wypiję!
> Nalał. Polak wypił i nic.
- A trzeciego wypijesz?
- Wypiję!
> Nalał. Polak wypił i tylko rękawem otarł gębę...
- A czwartego!?
Zniecierpliwiona papuga Polaka na to:
- I czwartego, i piątego, i wpierdol dostaniesz, i tego robaka Ci zjemy...
--------------
Jakis czas temu kilkoro gosci wybralo się na szkolenie z nocnej wspinaczki w górach. Wyglądało to tak, że ekipa kilkunastu gości wybrała się gdzieś w okolice morskiego oka celem wspinania się po górach. No ale jak to w każdym sporcie szef ekipy wyciągnął flaszkę i zaproponował co by się po jednym napili, żeby im się ta ściana (pionowa generalnie) troszeczkę położyła.
Tak też uczynili. Ponieważ metoda ta zaczęła funkcjonować, panowie wyciągnęli następne flaszki i kładli tą ścianę jeszcze bardziej. Skończyło się po paru godzinach na kompletnej ubojni.
Rano się budzą jeszcze wszyscy kompletnie nagrzmoceni i okazuje się, że nie mogą się doliczyć organizatora tego całego nocnego wspinania. Ponieważ nie mogli go namierzyć ktoś doczłapał się do schroniska przy morskim oku i wezwał GOPR.
I teraz opowiadanie goprowców:
"Zapierniczamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tam przed nami idzie facet na czworakach, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną."
--------------
I jeszcze cos o Saddamie.
http://www.toccionline.com/creations/re ... efault.asp