Asmax napisał(a):
Isengrim napisał(a):
Nie trzeba dużo inwestować, żeby poczuć adrenalinę
http://www.youtube.com/watch?v=HLzGj10fg2gNo jakby we mnie taki chudy cwel wjechal jak tutaj na koncu to 48h na komendzie mam jak w banku. Conajmniej.
Buraki jebane, na czerwonym jakby taki chuj przejezdzal to chcialbym zeby wystarczylo mi jaj do dodania gazu
Ciekawi mnie czy Ci poslancy jezdza tak na codzien - chyba sie to nie oplaca, za dentyste i drutowanie szczeki wiecej by wydawali. Polakow w londynie duzo.
Na filmikach jest zapis alleycata - nieoficjalnego wyścigu na orientację po mieście. Na codzień raczej tak nie jeżdżą. Ale... kuriersi zazwyczaj jeżdżą na ostrym kole (nie ma wolnobiegu, pedały obracają się, jeśli obraca się koło) bo jest najbardziej trwały, ale hamowanie jest dość kłopotliwe (hamujesz blokując pedały nogami - zajebiście niszczy stawy kolanowe btw) więc starają się cały czas jechać. I pewnie wymuszanie pierszeństwa jest i w dzień powszedni.
Inna sprawa to podejście kierowców do rowerzystow i cała ta "rowerowa kultura". W zatłoczonych miastach rower to najszybszy środek transportu. W Holandii 30%-50% wszelkich podróży odbywa się na rowerze (których jest więcej niż mieszkańców). Wielka Brytania dąży do zwiększenia ilości podróżowania rowerem. W Paryżu stacje metra są dosłownie oblepione rowerami. W Czechach turystyka rowerowa jest niezwykle popularna.
A w Polsce? Ech... W Polsce rower jest traktowany głównie w kategoriach sportowych (coś jak piłka nożna - brak sukcesów kadry, a każdy lubi i se pokopie czasem). Praktycznie nikt nie traktuje go użytkowo, jako środek transportu, lub turystycznie. W marketach fule za 200pln, ale miejskiego za 200 nie uświadczysz.