Nope, zbyt dużo kompromitacji.

w końcu teczka pusta jak skarbonka kurwy przed wypłatą żołdu w garnizonie..

następca UO na nowym silniku byłby "ueee, jakie gówno, powiela pomysły z UO"
Co to pindolenia na temat singleplayera to lepiej wstrzymać się do premiery - tak naprawdę nikt nie wie jak to wygląda. Chociaż pomarudzić zawsze trzeba..

Wystarczy poszukac. Jest duzo sensownych relacji z grania w TOR. Wiekszosc osob jest zgodna, ze gra pod wzgledem fabularnym jest swietna, bardzo rozbudowana i wciaga jak bagno. Byl tez jeden taki artykul, o ktorym caly czas pamietam, a ktory ladnie opisal fakt, ze TOR nie do konca wie, czy jest gra singleplayer czy MMO i czasem pewne elementy jednego typu gry przeszkadzaja temu drugiemu.
Okaze sie za juz za pare miechow.

A co do gram.pl, to o co wam chodzi? Tych 200h nie wyssali z palca, mowil o tym jeden z devsow, oni tylko go zacytowali.

a jest gdzieś jakaś opinia normalnego gracza, a nie wycierającego dupę sraj taśmą w wzorki star wars fan boya, albo pseudo dziennikarza/blogera, który zgodnie z trendem musi pisać, że swotor jest elo ? - coś obiektywnego

pics.

Naprawde nie umiesz przeczytac jakiegos tekstu i samemu ustosunkowac sie do wymienionych cech gry? Przeciez ci ludzie nie wymyslaja sobie pewnych rzeczy. Ich komentarze moga byc smierdziec przesadnym optymizmem/pesymizem, ale fakty pozostaja faktami.

To ja kur.... podziękuję za taki "styl" MMO.

Przesadzasz, z MMO i singleplayem jest jak z zyciem - mimo ze szukasz kobiety, przyjaciol i imprez sa momenty ze masz wszystkiego powyzej uszu i najlepiej sie czujesz sam bez nikogo dookola - i to wlasnie (mam nadzieje) serwuje SWTOR

No widocznie jednak jestem inny bo jednak wolę grac z innymi single player od bardzo dawna nie potrafią mnie wciągnąć tak jak właśnie MMO, brakuje mi interakcji z innymi graczami.

Jeżeli inne/przyszłe MMO miały by pójść w ślady STWOR czyli jeszcze bardziej rozproszyć playerbase to ja podziękuję, ja rozumiem że prościej devsom robić single player z elementami MMO i kasowac za to tak samo.

Ja juz tez w single ostatnio nie potrafie grac, jakos totalnie zniecheca mnie swiadomosc, ze robie w grze dokladnie to co zaplanowali tworcy, nawet jak gra ma poboczne watki to i tak wszystko sporwadza sie do przechodzenia watku glownego.

W (porzadnym) mmo tego nie ma, chce to robie jakies questy, jak nie to ide do nastepnej zony czy miasta. No i podstawa to interakcje z innymi graczami, szczegolnie fajne jak gra ma rozwiniete pvp. Nawet questy robi sie ciekawiej, jak ma sie swiadomosc ze ktos moze ci wskoczyc na plecy.

Dla mnie instancje, battlegroundy to juz jest wypaczenie idei, a devski SWTOR zdaje sie ida jeszcze dalej... W AoC jeszcze trawilem takie solo przechodzenie fabuly, bo bylo tego malo, ale gra cala zbudowana w ten sposob znudzi mnie na 100% (i nie pomoze nawet to, ze to starwars).

Dokładnie o to chodzi brak jakiegokolwiek dreszczyku a nie wierze aby w single z instancjami na multi był ten dreszczyk co w open world.

e tam.
ja grajac w heavy rain mialem zabawe przednia na ps3.
teraz przymierzam sie do infamous

True.
Ja moge powiedziec, ze juz nawet niechodzi (przynajmniej mi), to, ze sa inni ludzie na serwerze. MMO mają zazwyczaj wiekszy wybor tego co chce się robić. A single.. single idziesz do przodu i w sumie nuda.

Mnie wlasnie w MMO wkurwia ze wszystko to ostatnio singleplayer. Masa questow -> instancja -> masa questow -> instancja -> masa questow -> MAX LVL i zaczyna sie interakcja z innymi graczami.

Chyba z LVLowek najbardziej podobalo mi sie lvlowanie w Shadowbane. Grind w grupie, kazdy mogl na chwile isc afk i dalej mu lecial lvl - w przerywniku jakies pvp jak ludzie atakowali ci grupe (albo jeden rogue powoli wybijal cala) i inny spot... 100x wiekszy fun niz zjebane 'questy' w stylu zabij 100 ropuch.

A czym się różni grind w grupie od zabicia 100 ropuch w grupie?

A mnie to tam już nie robi, zwłaszcza jeśli gra ma być PvE-centryczna. I tak nikt nie robi dzisiaj dungeonów (w sensie coś co byłoby instancjowane w reszcie gier) w stylu UO, Vanguarda czy jak w Age of Conan był taki jeden spot... the cistern chyba - w noble district.
Już nawet nie mówię o samej walce o spot, ale przy obecnym wyobrażeniu twórców "contentu" nie robi mi to, czy w dojściu do tego miejsca spotkam ludzi z którymi jedyna możliwa interakcja to /trade, /dance. No ale też tej interakcji nie ma.

W zasadzie grind to zabijanie mobow, wiec niczym. A dlaczego pytasz?

Dlatego że pisałeś że bardziej ci sie podobał grind w grupie niż q typu zabij 100 ropuch i dlatego chciałem wiedzieć jaka to różnica, bo dla mnie żadna czy ktoś mnie atakuje jak jestem w grupie czy solo.

No ok, lubisz grac solo.

Jedyne LVLowk w jakich zrobilem maxlvl to te w ktorych grupowanie dawalo jakis bonus. Nie bylo tak zmudne i jakos potrafilem sobie wytlumaczyc kilka godzin dziennie bic moby jak ktos robil to kolo mnie.

Niestety wszystkie themeparki zabijaja mnie w polowie drogi do maxlvl - bo jest tyle lepszych singleplayer gier ze szkoda tracic czasu zeby osiagnac ostatni ding i zaczac w koncu czerpac przyjemnosc z gry.