Piszpan napisał(a):
havok moje miasto ma cos z 1,5k luda:P najblizsze 20km 25k najblizsze najwieksze 90km cos pod 300k luda. Ale jak mendol pisze nawet w biedrze czy kauflandzie idzie cos czasem kupic fajnego i za nieduze pieniadze. Co do obiadow w knajpach wiadomo ale majac stala prace ty i partnerka to nie jest to taki wydatek wyskoczyc raz na tydzien na dobry obiad. A czesto mozna znalezc knajpe gdzie za nieduze pieniadze mozna naprawde smacznie zjesc cos ciekawego. Jakby sie ktos wybieral do bialowiezy to moge cos polecic:) Jeszcze co do wolowiny (jestem fanem dla mnie ocena dobrej knajpy to po wolowinie jest) faktycznie jest wielki problem z kupnem te wszystkie niby do smazenia sa straszne.
Ok, jak ktoś lubi to się pewnie da
. Po prostu nie znam za wielu ludzi, którzy bawią się w super gotowanie czy wypady do restauracji gdy im się nie przelewa. Może to kwestia podejścia. A w białowieży swego czasu faktycznie można było coś niezłego zjeść, zwłaszcza coś dzikiego
. Nie wiem jak obecnie, bo gdy ostatni raz interesowałem się tematem gdy spaliła się tam jakaś knajpa. Może trzeba będzie się tam wybrać na wiosnę.
Ps. Gessler to zdaje się wżeniła w rodzinę restauratorów z warshaw. Więc to chyba kiepski wzór jeśli ktoś chce cos własnego rozkręcić