Gokulo napisał(a):
Ja, albo Keii pewnie. Nie wiem jak na wyzszych lv, ale grajac w JP bete dosc latwo bylo unikac atakow przeciwnika przez co wychodzic z walki z malymi obrazeniami. Oczywiscie trudniej przy grupkach przeciwnikow, albo duzych potworach, ktore maja obszarowe ataki, ale generalnie wydalo mi sie to ulatwieniem. Chociaz nie wiem czy uzylbym okreslenia 'zenujaco niski' ;p
Spoko
Może przesadziłem trochę ,ale mnie poziom trudności open world w mmorpg irytuje dość mocno ostatnimi laty i to tym bardziej ,że jest 'nerfiony' coraz bardziej.
Ostatnie mmorpg w jakie grałem stale Lotro (tzn. dłużej niż parę dni ,żeby obczaić czy w ogóle warto zaczynać) to najbardziej 'squischy' postacią (RK) robiłem spokojnie większość questów przeznaczonych dla małych 3 osobowych grup ,a udało mi się nawet parę przenaczonych teoretycznie dla pełnych 6 osobowych grup podczas levelowania. Oczywiście będąc na tym samym levelu co quest. O solo questach których w grze było 97% nawet nie wspominam :/
Na to ,co mogłem maintem tankiem robić to już zasłone milczenia spuszczę ,bo 'żenujący poziom trudności' to mało...
Fakt faktem ,że to mój alt był także był w miarę ok zapatrzony w craftowane 'ciuszki' a ja jestem bardziej 'ograny' z mmo niż początkujący gracz, no ale mimo wszystko :/
Po prostu jak sobie pomyślę o kolejnej grze w której będą moby co 2 metry i będę musiał zabijać dziesiątki w drodzę do każdego questa ,a nie będą stanowiły żadnego wyzwania.
To już chyba lepiej było w starszych mmorpg gdzie moby głupie tak samo ,ale przynajmiej 'przywalić' umiały i jak człowiek nie pilnował się to można było 'zejść'.
Mniej questów ale ciekawsze / dłuższe i dużo mniej mobów ale 'trudniejsze' to to co bym chciał :/
Bo spędzać w mmorpg czas w instancjach szczególnie levelując to dla mnie też mordęga i zaprzecczenie mojej osobistej ideii mmo :/