No to tak na dobre:
GW ma o wiele lepszą markę wypracowaną na rynku i to jej siła.
PvP - w GW2 jako tako nie istnieje openpvp, ale w TSW system frakcyjny jest, a działał chyba tylko w DAOC (gdzie też były 3 strony) i w DFO (gdzie stron było jeszcze więcej).
Świat moim zdaniem na wielki plus TSW, nie oszukujmy się, ale jak ktoś chce pograć w fantasy to rzuci kamieniem, a na pewno w coś trafi
Cena... Tak na prawdę wszystko zależy od ilości dodatków do GW2, ich ceny, częstotliwości i tego jak wielką przewagę będą dawać. Przy abonamencie przynajmniej wiem na czym stoję.
O przeszłości nie ma co pisać, ale o przyszłości jak najbardziej
GW2 jest skupiony na grupowych pvp i "esporcie" i to jest jego główna siła napędowa potem.
TSW natomiast ma szansę powtórzyć system z DAOC, jeżeli zachowają dobry balans może się okazać super grą.

TSW mnie zaciekawilo poczatkowo trailerami. Ale jak tak patrze na gameplaye TSW to szczerze mowiac... grozy (grozy, nie gore), tajemnicy czy prowadzenia sledztw to ja tam nie widze. Napierdalanka jak kazde inne MMO.

Jak każdy jestem ciekawa co przyniesie TSW, ale parę rzeczy w mechanice mnie mocno zastanawia i zupełnie mi się nie podoba.

1. Nie ma respecu jeśli chodzi o skill pointy.

WTF? Po co robić taki udziwniony system skilli, jeśli ostatecznie nie daje się respeca? Rozumiem, że ma być tak, że rozwijam postać i mogę tak odblokować jakiś tam procent wszystkich skilli, i potem robić sobie z nich buildy jak w GW. Tylko że grałam w GW wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że w jednym roku jest taka meta, a w drugim inna, więc co jeśli nagle po dwóch latach okaże się, że nie mam skilla, który kiedyś był do dupy, a teraz nie jest?
No chyba, że nie przewidują rebalansu? Fail...

2. Holy Trinity

Czyli, fajny system skilli, ale i tak wszystko będzie po staremu.

3. Nie podoba mi się stwierdzenie, że wreszcie koniec ze żmudnym robieniem altów, bo oto mam wszystkie profesje w jednym.
Co to, MMORPG, które mi się każe cieszyć, że będę rozwijać postać tylko raz, bo jest to czynność nudna? Sorry, ale wolałabym usłyszeć, że właśnie chociaż raz będzie to faktycznie ciekawe.

4. Jeśli naprawdę uważają, że w end-game wszyscy będą doskonalić swoje buildy i wymyślać nowe, to nie wiem, co oni wiedzą o graniu. Zawsze jakiś będzie najlepszy, tym bardziej, przy braku respeca, ludzie będą tworzyć bazy buildów. Po roku okaże się, że zamiast różnorodności mamy paradę klonów, dwa buildy na healera, trzy na tanka i 4 na DPSa.

5. Nie lubię gier w których gear jest bardzo ważny. Zawsze kończy się na tym, że umieram z nudów lecząc na instancjach, żeby dwa dni w tygodniu pobawić się na PvP. Dziękuję bardzo, postoję.

6. Funcom :/

Podoba mi się to co zapowiadają, podoba mi się świat, klimat i zapowiedź ciekawych i rozbudowanych misji. O ile jednak Arenie jestem w stanie dać pewien kredyt zaufania, o tyle Funcom to jakiś smutny żart. Jak naprawdę zrobią grywalną grę, to będę w ciężkim szoku.

1. Mozesz unlocknac wszystkie skile.

A masz linka? Bo jak czytałam parę miesięcy temu, to pisali coś innego - sprawdzałam dwa razy, bo wydawało mi się to totalnie bez sensu...

Nie mam. Gdzies mowili (AFAIR), ze mozesz unlocknac wszystkie skile, i jedyne co cie powstrzymuje to ilosc potrzebnego czasu, wiec musisz decydowac w jakiej kolejnosci.

Biorac pod uwage ze gra ma abo, to unlockowanie skili pewnie jest obliczone na kosmiczny grind..

No to w sumie i tak bez sensu.

Wszystko się rozbija o to ,że rózni gracze mają różne oczekiwania.

Często wykluczające się zresztą.

Ja np. do e-sportu nie jestem specjalnie przekonany (choć GW2 kupię jako jedyne chyba mmorpg w 2012 jako ze na wyjscie AA w 2012 na zachodzie nie liczę) i ja lubię ,żeby tzw. 'sprzęt' się liczył ,z tym ,że lubie jak się TROCHĘ (jeszcze zależy jak ktoś trochę definiuje) liczy ,a nie jak w WoW słyszałem ,że wychodzi nowy rajd i automatycznie deklasuje wszystko poprzednie.

Ja się tylko z jednego cieszę, że w bardzo niestety ograniczonym zakresie ,ale jednak nadchodzące tytuły coś próbują innego robić i różnić się między sobą.

Cały problem z 'liczeniem się' sprzętu polega na tym, że tak naprawdę, to powinien się liczyć bardzo. Wyjście pośrednie, czyli 'trochę', jest niedobre, bo nie satysfakcjonuje tak naprawdę nikogo. Zawsze gracz z gorszym gearem będzie uważany za nuba, a gracz z lepszym - za idiotę, który farmił X godzin, żeby mieć +1 do statów. Ja np. doskonale rozumiem kogoś, kto poszedł 20 razy po miecz, który mu się podobał z wyglądu, ale uważam za głupka gracza, który poświęcił 50 godzin na zdobycie badziewia o niewiele lepszych statach. No bo skoro może z jego pomocą robić dokładnie to co ja bez, a przy okazji wcale nie wygląda lepiej, go gdzie tu jest sens?

GW2 podoba mi się głównie dlatego, że Anetka opisując kolejne ficzery jasno tłumaczy, dlaczego coś zrobili tak, a nie inaczej. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mogą zaliczyć faila. Ale jednak większe zaufanie wzbudza u mnie deweloper, który mówi: 'testowalismy dwuklasowość, ale nie byliśmy w stanie jej zbalansować', niż taki, który mi każe po prostu wierzyć, że udało im się zbalansować kilkaset skilli ot tak, po prostu.
I jeszcze mam się z tego cieszyć, bo je ułożyli w kółko.

Przy okazji ujawiniania kolejnych danych odnośnie GW2, zawsze można się dowiedzieć, z jakimi problemami borykali się twórcy. ANet nie wstydzi się powiedzieć, że testowali to i to, ale im nie wyszło. Natomiast inni devi przedstawiają swoje prace nad grą jako niekończące się pasmo sukcesów, genialnych pomysłów i nie wiadomo czego jeszcze. Obiecują gruszki na wierzbie, a potem już brną dalej, mimo, że wiedzą, że dany pomysł lub mechanika jednak ma poważne wady.

Nie będę się odnosił do reszty posta bo późno i idę spać powoli ,ale widzisz ja akurat rozumiem kwestię wyglądu i dla mnie też się ona liczy (no przynajmniej do pewnego stopnia) ,ale tak samo jak ty uważasz za głupka gracza który spędził 50 godzin na zdobycie badziewia o trochę tylko lepszych statach ,tak samo ktoś (nie ja) może uważać za głupka kogoś kto spędził 50 godzin na zdobycie lepiej wyglądającego miecza, bo skoro nie jest lepszy a tylko wygląda lepiej to gdzie tu sens?

Ja doskonale rozumiem, że różni ludzie różnie do tego podchodzą. Ostatecznie są też tacy, którzy gry w ogóle mają w dupie i uważają pójście po jakikolwiek miecz za głupotę.

Porozmawiajmy jednak chociaż przez chwilę nie o tym, co się komu wydaje, tylko o tym, co w grach jest dobre, a co złe. Jak się nie robi gier, to można poprzestać na stwierdzeniu, że każdy woli inaczej i iść zjeść kebaba. Ale jak się gry projektuje, to trzeba się zastanowić, gdzie postawić granicę, czyli dla jakiego procenta graczy dane rozwiązanie jest akceptowalne.

I tutaj uważam, że dużo bardziej popularne zawsze będą rozwiązania bardziej skrajne - czyli gear się faktycznie liczy i dzięki niemu dostajemy dostęp np do nowego contentu, lub gear nie liczy się wcale. Natomiast najmniej popularnym rozwiązaniem będzie to, w którym trzeba 50 razy iść do instancji tylko po to, żeby dostać miecz +1, dzięki któremu będziemy mogli robić dokładnie to samo co wcześniej, tylko 2% szybciej.

Wiesz w Lotro tak było przez długi czas. Gear z rajdu na 60 lvl i dwóch rajdów na 65 lvl dużo się nie różnił, a mimo tego oba były popularne i sama gra też.
Zresztą ogólnie sprzęt w tej grze z rajdów (nie wiem jak teraz bo nie gram a zaszly tam duze zmiany) nie byl drastycznie lepszy od tego z instancji czy craftu szczególnie jeżeli chodzi o np. biżuterię. Craftowalna biżuteria przez długi czas była zresztą najlepsza ,a kupić ją na AH wiadomo znacznie łatwiej niż wygrindzić nie mówiąc nawet o rajdach.

Lotro to była jedyna themepark p2p gra która nie zaliczyła faila parę miesięcy po release po 2004 r tak jak AoC czy Warhammer czy FFXIV zrobiły.


Także pozwolę się nie zgodzić.


Według mnie jest miejsce na rynku dla mmorpg w których liuczy się przedewszysktim gear, w których liczy się i gear i tzw. skill i w takich w których nie liczy się on właściwie w ogólę.

I każda z tych gier ma być szansę w tzw. mainstreamie i być dosyć popularna.

IMO kompletnie zle podejscie do sprawy. Grasz bo ci to sprawia przyjemnosc, a nie ze za xxx godzin/yyy punktow/zzz bagde'y dostaniesz jakis itemek. Gra ma sprawic fun i to jest jedyny sluszny cel. Nowy itemek powinien byc jedynie ewentualnym dodatkiem.
Tak jak to jest (bylo) w fps-ach. Ludzie tlukli sie godzinami na kilku mapach i co dostawali w zamian? NIC. Przyjemnosc z rozgrywki byla jedynym celem.

Sprzet przy obecnym sticky target powinien miec male znaczenie. Bo przy podejsciu "liczy sie bardzo" to wygrywa gear, a nie skill. Jezeli typ ma mnie na dwa hit-y, a ja nie mam nawet mozliwosci unikniecia tych hit-ow to nie jest to fajne.

Ja tam nie pamietam kiedy ostatnio gralem w MMO w ktorym endgame byl fun sam z siebie. Insta/rajd za 1, 2, 3 razem... ok, moze byc fajne. Za 10-20? Daily questy? To samo. Bez marchewki w postaci gearu sie nie obejdzie zeby gra suby utrzymala.

Nie twierdzę przecież, że nie da się takiej gry zrobić. Uważam jednak, że jest to najgorsze z możliwych rozwiązań.

Jednym z problemów MMO jest prosty fakt, że deweloperzy, zamiast zastanawiać się jak stworzyć rozgrywkę tak interesującą, by CHCIAŁO się grać dla samej gry, zastanawiają się jak ZMUSIĆ graczy, by płacili abonament. I jeśli jedynym argumentem na poparcie danego rozwiązania jest to, że 'gdzieś już tak było', to mnie to nie satysfakcjonuje.

Taki 'trochę lepszy' gear jest dla mnie czymś, co jakaś grupka zmęczonych ludzi wymyśliła w przerwie pomiędzy kanapką a colą, kierując się zasadą 'coś trzeba motłochowi rzucić, żeby napierdzielali w klawisze kolejne miesiące'.

EDIT: candidoser, no właśnie. Tylko że nie ma czegoś takiego, przynajmniej ja się z tym nie spotkałam. Dla frajdy grałam tylko w GW, i PvP w WAR. Tylko żeby grać to PvP musiałam farmić insty.

Nie zgadzam się. Nie wiem czemu sądzisz ,że zaoferowanie trochę lepszego 'gearu' to zmuszanie graczy do grania ,a zaoferowanie duzo lepszego lub kosmetycznego gearu (w grze gdzie gear sie nie liczy) to już jest cacy i nie zmuszanie?


Co ma jedno z drugim w ogóle wspólnego?

edit:

To ,że gry mają taki sam end-game tzn. insty x 100 i daily questy to wynika z tego ,że to są liniowe gry z 'jedynym możliwym kierunkiem który gracz ma przyjąć' .

To jest efekt miedzy innymi tego, ze caly end game pve zamyka sie w kilku instach. Mapy pvp mozna jebac w kolko, bo to walka z zywym czlowiekiem. Walka w kolko z tymi samymi skryptami w koncu sie znudzi.


Dokladnie.

Mimo wszystko lepsze to niz, "imba epikzzz gear".

Powiedzmy to sobie szczerze. Najlepsza tzw. itemizacja wywochdzi sie z gier DnD, HERO i DotA.

Z jednej strony itemy nie rozjebuja gry (+729364 int), a z drugiej strony naprawde mocne itemy sa poprostu mocne. Co niekoniecznie wynika z tego ze maja jakies kosmiczne liczby w opisie, a np. ciekawe aktywne zdolnosci.

Cała reszta to imo kopiowanie dosc nieudolnego schematu z EQ, z potem z WoWa ktory doprowadzil go na skraj smiesznosci.


Sam sobie odpowiedziales.
Natura ludzka. Kazdy bedzie starał się być najlepszy. Jeśli itemki daja wyrazna przewage, to 98% graczy czuje sie zobligowana zeby go farmic. Po trupach, jak najszybciej, miec, miec miec.
Levele, tierowanie etc. to jest zmuszanie graczy do grania. Dlatego tak doskonale sprawdza sie wydawania contentu, ktory sprawia, ze bedziesz lepszy. Gracze go kupią, bo będą lepsi niż motłoch na serwerze. Gracze będą płacić abo, zeby wyfarmic epaxa.
To jest psychologia.

Jeśli itemki nie daja przewagi albo jest ona minimalna, to większość graczy machnie na to ręką i nie będzie sobie zadawać trudu i proprocje się odwracają..


Jeśli w GW2 bedzie jak w GW1 to pewnie kolejne expansiony nie będą dawać żadnej przewagi.

No wlasnie, a czemu musialas farmic insty? Bo sprzet sie bardzo liczyl.

Chodziło mi bardziej o progress PvE. Bo na PvP uważam, że gear nie powinien mieć znaczenia. Ani małego, ani dużego. Na PvP nie ma zresztą czegoś takiego jak 'małe znaczenie', bo chyba każdy miał taką sytuację, że udało mu się przeżyć z paroma HP.

Jeśli chodzi o PvE natomiast, to umiem zrozumieć, dlaczego gear decyduje o tym, czy gdziekolwiek gracz ma wstęp. To jest bardzo proste. Albo blokujemy dostęp do gearu i układamy go w tiery, albo gracze od razu farmią najlepszy. A do tego nie można dopuścić, bo przecież muszą płacić abonament.

Gdyby natomiast w każdej instancji wypadał dokładnie takiej samej klasy armor, szybko 'zabrakłoby' contentu. Czemu? Bo gracze MMO nie grają dla samej gry. Nauczyli się biec za marchewką i nie rozglądać na boki. A nauczyli się, bo sama rozgrywka jest nudna.

Zamiast więc zastanawiać się jaki rodzaj marchewki użyć, deweloperzy powinni pomysleć, jak dać sobie radę bez niej, lub prawie bez niej.
A nikt tego nie robi, bo musiałoby to oznaczać właśnie brak endgejmu kładącego nacisk na progress gearu, a więc równocześnie brak przymusu progresowania ze znajomymi i możliwość odejścia i powrotu do gry zależnie od humoru. A przecież ktoś musi płacić abonament.