Najpopularniejszy? To jedz gowno, miliony much nie moga sie mylic!
Prawda jest taka, ze CS to po prostu gra w sam raz dla grupy wiekowej stanowiacej 80% jego "sceny" (~13 lat). W miare prosto i szybko mozna osiagnac poziom przyzwoity jesli chodzi o opanowanie gry, bo tak naprawde liczy sie tylko celnosc z kazdej broni i pare prostych trickow. To przyciaga tlumy. Nie przecze, ze team play nie jest atrakcyjny, i owszem, turnieje wygrywaja najbardziej zgrane teamy i wyglada to nawet calkiem niezle. To jednak za malo, ze mowic, ze CS jest wiecej niz dobry :<.
Q3 z kolei to taka namiastka QW (QuakeWorld'a [Q1])... promode okazal sie na dluzsza mete niewypalem (czyt. nie przyjal sie prawie nigdzie), mimo ze byl calkiem niezly, szkoda. Baseq3 ma z kolei nieciekawa fizyke. Do tego sredniej jakosci mapy i ta cukierkowatosc tej gry... generalnie nie jest to zla gra, ale i w niej liczy sie najbardziej celosc (railgun) przez co znowu osiagniecie najlepszego poziomu gry sprowadza sie ownowania ludzi celnoscia, w dalszej kolejnosci opanowaniem mapy, mozliwosciami przemieszczania sie, etc. Po co zreszta grac w gre gorsza, skoro ciagle mozna grac w gre lepsza, czyli QW?
QW (Q1) to praktycznie protoplasta (nie liczac sedziwego Diuka 3D, ktory jednak w pelni 3D nie byl
) sieciowego FPS (deatchmatch, teamplay, odmiany tychze). Od konca '96 roku do dzis zmienil sie diametralnie. Tzn. nie tyle gra sie zmienila (bo nie zmienila sie wiele), co sposob grania w nia. Heh, tak popularny we wszystkich Q czy U rocket jump to przeciez bug z QW. Fizyka w QW nie ma sobie rownych, ludzie do dzis wymyslaja takie tricki, ze jak je widze, to mi galy wychodza. Co wiecej, nauka tych trickow zajmuje miesiace, zeby mozna je bylo skutecznie wykorzystywac w grze. Fizyka gry pozwala na ogromnie wiele i tak naprawde do dzis ludzie odkrywaja co jeszcze mozna w tej grze zrobic. Poruszanie sie po mapach to dzis poezja - zaloze sie o TIR'a piwa, ze przecietna osoba grajaca w FPP (ale nie grajaca wczesniej w QW) nie bylaby w stanie w miesiac nauczyc sie tak szybko poruszac jak obecnie przecietny gracz QW, i chetnie tez podejme taki sam zaklad w druga strone, tzn. ze ta sama osoba w miesiac nauczylaby sie najtrudniejszego tricku z CS'a etc. Po prostu zupelnie inny poziom trudnosci opanowania tych gier, sama zajebista celnosc, zgranie w teamie, madtiming etc. nie wystarcza, jesli choc jeden element kuleje. Co wiecej, QW mimo swej trudnosci (tzw. trudnosci w osiagnieciu swietnego poziomu opanowania gry, bo poziom podstawowy to kazdy szybko zlapie) nie traci nic przy pozostalych elementach, wrecz przeciwnie, zyskuje i pokazuje, ze swietnie zgrany team slabszych graczy pokona slabiej zgrany team lepszych graczy (gorszych/lepszych w 1v1). Jak w pilce noznej
. Zreszta, dlugo by te zjawisko opisywac, czytalem nawet czyjas prace magisterska na temat QW vs inne FPS, wiec to temat rzeka
.
Generalnie wiadomo, kazdy gra w to co mu sprawia najwiecej funu i to jest najwazniejsze. Traktujcie moje zdanie jako zdanie bylego gracza zarowno QW (5 lat), jak i UT (ponad rok), Q3 (ponad rok) oraz CS'a (niecaly rok). Do dzis lubie czasem pograc w QW, pozostale gry odpalam zdecydowanie rzadziej :<.