wrazenia na goraco po 2 1wszych playthrus bo zapomne pozniej :
playthru 1 :
wbijam wieczorem c'nie i gra mnie rozwala na wejsciu - zacytuje moze siebie tuz po wejsciu na serw :
"OKURWA" "OJAPIERDOLE NIE WIERZE
" "OJAJEEEBIE" "RLY? RLY?"
wyspawnowany na srodku lasu, ciemnosc totalna (pod nogami lezalo cialo survivora, zobaczylem to dzieki swiatlu ksiezyca), chodze po omacku probujac poznac controlsy itp no komedia troche
na poczatku tak naprawde stalem w mscu 10min bo myslalem ze tekstury sie doczytuja
potem ruszylem myszka i OKURWAJAJEBIE ze juz mam grac niby?
noc jest sooo hardcore ; anyway pobiegalem po lesie 3 kilometry ale ze mialem same gorki i laski to zapytalem na czacie wtf z tym lasem nie widac konca i dostalem odp ze jak wyspawnowalo w lesie to jestem bugged i trzeba reconnect robic ; nawet mnie to ucieszylo bo serio jakbym zauwazyl jakis ruch w tych lasach to bylby zawal
playthru 2 i juz byla spasla akcja :
serw norweski, zaczynam przy jakims morzu, (widac duzo duzo wiecej niz w lesie, duzo gwiazd na niebie, wiecej zrodel swiatla) ale co ja widze zaraz obok - fabryki jakies! (chyba electro to bylo albo okolice) to idziem zwiedzac ; doslownie kilka moich strzalow do zombioli i juz ktos sie pyta z krzakow czy jestem friendly
"I can be your friend" , przyszedl po chwili jeszcze jeden typ ale jakos dziwnie na nas patrzyl i zniknal gdzies w uliczce, whatever ; badamy teren z frendem, co chwile pokazuje mi gdzie lezy ammo (bardzo mily byl), sprzatal mi zombiole jak brakowalo ammo - czlowiek-zuoto
potem podczailismy sie w srodek miasta zeby znalezc jakies goods, co chwile bylo slychac jakies gunshoty to trzeba bylo ostroznie sie przesuwac no ale akurat znalezlismy fajny budynek z drabinka na dach, idealna miejscowka do badania terenu ; i teraz lawlsauce - jak tylko rzucilem flare z gory to czat od razu zawalony tekstami "kto to rzucil" "friend or foe" itd normalnie do jakiejs metropolii trafilem chyba po chwili ktos zaczal gadac na VOIP proximity chat no to sobie poczatowalismy kto ma jaki gun ile kto ma bullets i czemu tyle trupkow lezy w miescie, mala czateria :> no ale po chwili frend zawolal ze zawijamy sie dalej to wzialem AK z dolu budynku i poszedlem za nim ; crouchwalkujac po miescie doszlismy do...cerkwi, chyba nawet tej samej co z gameplaya na yt (not shur), w srodku swietne guny i obrazy matki ostrobramskiej, sekciarskie klimaty troche, anyway po chwili slyszelismy juz BLAERGH to wiadomo bylo co sie bedzie dzialo, rzucilismy troche flar przed kosciolek i czekalismy na gosci ; wchodzili grzecznie sznurkiem i elegancko byli czyszczeni 1shotami w ryj; syfu przyszlo naprawde duzo, nie wiem skad takie aggro ale tak 20-30+ tego bylo, zrobil sie grob zbiorowy w srodku kosciolka, no i po chwili widzimy na czacie teksty typu "poczekajcie wchodze do srodka pomoge wam" i wbiega kolejny kolega ; szczelamy wymieniamy sie gunami, za moment kolejny tekst na czacie (bo ten gunfight na pewno bylo slychac na kilometr) "mam nadzieje ze jestescie friendly bo jestesmy wysrani z ammo", wpuszczamy kolejnych 2 typow do srodka, wygladaja jak rednecki i maja fajne rifle ale co ciekawe _wszyscy_ byli bardzo friendly co juz bylo troche podejrzane cnie ; w srodku byla masa gunow takze wymiany ammo chwilke trwaly to niektorzy poszli pochodzic dookola; ~I TO BYŁ BŁĄD. było nas 5ciu, jeden typ wyszedl i za moment pisze na czacie nam "RUN" ; olalismy go na poczatku ale pisze nam caly czas RUN RUN RUN, no to lapie wtfa i wychodze na zewnatrz - all clear trupki wyczyszczone o co mu chodzi ; wybiegamy wszyscy szukac go szybki sprint przez ulice
------_-_--__-____----
i tu sie akcja urywa bo dostalem 1shota ze snajperki, nie wiem skad nie wiem od kogo 1wsze skojarzenie ze ktorys z frendow jednak nie byl frendem ale lezac na ziemi slyszalem strzaly ze snajperki to prawdopodobnie ktos nas namierzyl bo rozrabialismy bardzo glosno na srodku miasta...lesson learnd
---
wrazenia ogolne? no jeszcze nie moge ochlonac, niby sie duzo nie dzieje ale jaram sie tym OKRUTNIE, przecudowny survival w ktory sie nie gra tylko po prostu chlonie,
co za experience :o nie trzeba rpowac survivora, po prostu czujesz ze dostajesz w pizde, ze jest bardzo hc i chcialbys przezyc w niefajnym miejscu jak najdluzej
jeszcze ten ambient w tle ktory wrzucil mi ciary...esencja survivalu, koles ktory to wymyslil jest dla mnie geniuszem, 12/10
zaraz wracam po wiecej, bo generalnie powiem wam po staropolsku ze
MÓZG-ROZJEBANY
PS. nawet jakbym mial skonczyc grac dzisiaj to za ten fun koszta sie juz zwrocily, polecam i to ostro!