Macie jekies " patenty" na nauke engielskiego ?
Poziom na uczelni ( rozszerzony WTF ) jest tragiczny.

Nie wiem jakies podkasty/soft, oglądanie filmów z eng napisami ?Jakieś strony www , coś innego ?

wyjazd na zmywak

To ,że u Ciebie takie wypady coś dały nie znaczy ,że każdy chce być Toba :*
Dogadać się z jakimiś tam erasmusami nie mam problemu.

tylko dobra uczelnia niestety , jak masz ambicje mowic ladnym RP , w czewie jest kolegium ktore polecam wlasciwie ze wzgledu tylko na wykladowce fonetyki , ktorej sie sam nie nauczysz bo ktos musi Cie poprawiac

wiekszosc polakow mowi chujowym akcentem z chujowa intonacja , nie wie gdzie jest glide down / up
wiec dobrze sie jest wyrozniac

Akcent mam ok ( amerykański )
Uczyłem się 3 lata eng na prywatnych " korepetycjach " i szczerze mówiąc jak w LO przyszedłem bez znajomości present simple bo uczyłem się tylko niemieckiego w gim to skończyłem na studiach z rozszerzonym angielskim
Glównie chodzi mi o słownictwo i jakieś tam przypomnienie gramatyczne od czasu do czasu.

Pytanie jaki Angielski chce się znać, bo chociażby różnice między akcentem szkockim i liverpoolskim praktycznie fonetycznie jakby dwa oddzielne języki. Dlatego dla mnie uczenie się fonetyki w Polsce jest kompletnym absurdem. Nawet jeżeli się nauczysz tego common angielskiego używanego w tv itp. to gówno się dogadasz z przeciętnym anglikiem. Chyba że chce się znać world'a ,czyli ten angielski co każdy operuje i z każdym się dogadasz oprócz faggot anglików, to wtedy akcent nie gra roli. Imo warto znać worlda, hiszpański i rosyjski i możesz jechać do 70% krajów na świecie i się spokojnie dogadać.

Od dupy strony zaczynasz.

Musisz przedewszystkim zadać sobie pytanie : co chcesz umieć i w jakim celu?

Potem się można zastanowić jak się tego nauczyć.


Gramatyki można się swobodnie samemu nauczyć. Są książki ze skondensowaną gramatyką. (a w zasadzie przypomnieć, bo jak się uczysz X lat ang po szkołach / kursach, etc to już to miałeś)

Poszerzenie słownictwa? Pytanie czy o słownictwo specjalistyczne czy 'ogólne poszerzenie zasobu'.

Jak to drugie to po I zmiana całego softu na angielski na kompie, oglądanie i czytanie wszystkiego po angielsku, podobnie do filmów jak napisy to po ang nie po polsku, itp


No ewentualnie wyjazd na jakiś czas za granicę, ale do tych rzeczy o, których piszesz nie ma co z armaty strzelać.

Jak to co chce umieć ?
Chce móc się wypowiedziec po eng na większośc tematów.
Po studiach planuje wyjazd do stanów na praktykę.( prakyka to nie zmywak z polaczkami )
Studiuje zarządzanie i marketing.

Wiem,że najwięcej się naucze na wyjeździe gdzie nikt nie będzie mówił po polsku ale to już inna sprawa.

osobiscie zeby nie cofac sie w rozwoju to
- slucham podcastow/radio internetowe zeby nie miec problemu z rozumieniem - to jest najwiekszy problem jak sie jedzie za granice !!
- czytac ksiazki w oryginale zeby miec ogarniete slownictwo - moze byc demotywujace jak sie ma 20 slow na strone ktorych sie nie zna
- pisac szczerze mowiac nie potrafie i nie cwicze tego , prostego maila moge napisac , ale jesli mail bym skrobnac jakas powazniejsza prace to chyba bym sie zaplakal
- gramatyka - tyle co sie nauczylem w szkole sredniej, potrzebna chyba tylko przy zdawaniu certyfikatow

Sula ci dobrze odpisał. Z rozmową jest ten problem, że najlepiej nabiera się wprawy rozmawiając, więc może zapisz się na jakiś kurs gdzie większość czasu będą stanowić konwersacje. Słownictwa możesz się uczyć sam, tyle że jeśli na co dzień nie korzystasz z języka szybko się je zapomina.

Chodzi mi o ogólne słownictwo,specjalistyczne mam mniej więcej omawiane na zajęciach.
Co do czytania artykułów,kiedyś tak robiłem i o ile w zwykłych notkach nie mam problemu ze zrozumieniem to już jakiś zagmatwane lub tematyczne rzeczy potrafią nieźle zirytować ,żeby co chwile szukać jakiegos tematycznego słowa.

Nigdy nie mialem zadnych zajec dodatkowych. Szkola mnie nauczyla podstaw i zasad gramatyki, ale samego jezyka nauczylem sie poprzez ciagle uzywanie. Codziennie gadalem na ventrilo z ziomkami z WoWa, czytalem ksiazki po angielsku, ogladalem filmy z angielskimi napisami, badz i bez napisow.

Krotko mowiac - trzeba gadac, gadac i gadac. Dlatego wyjazd na zmywak do UK wcale nie jest taki glupi. Kumpel na 2-3 miechy pojechal do roboty do Walii i jak wrocil to nagle rozumial jezyk szejkspira.

heh nie wiem jak sie do tego zabrac. Kiedys mialem jezyk nazistow w szkole (jedynie cos tam umiem czytac na domysly i powiedziec "ich liebe alcohol"). chuja pamietam, bo sie go nie uzywalo. Chcialbym sie na tyle poduczyc by cos tam szprechac. Problem w tym, że taki angielski jest dla mnie wszędobylski -> praca, muza, gry, net... a taki kuzwa hitlerowski w ogole ;/

jakies rady?
wyjechac nie ma opcji. kurs? od podstaw to sie bede uczyl gowien typu, godziny, dni. "w kuchni" "na placu zabaw" i sie wkurwie tylko ;d nie wiem chyba, ze indywidualnie zajecia. ale placic mi sie nie chce. Chyba zeby jakas studentka mnie uczyla, ale pewnie bedzie brzydka bo dżerman ;d zreszta baba by mnie zabila.

naklad sil: 30-60 minut dziennie ;d . Najlepiej jakis szajs do nauki samemu na poczatek.

Wyrwij jakas brzydka niemke w necie i probuj gadac po niemiecku. Jak tak kiedys sie urdu probowalem uczyc (ale szybko mi przeszlo).

Ostatnio spędziłem 2 imprezy w towarzystwie samych irlandczyków i musze powiedzieć ,że miło się zaskoczyłem bo nie miałem zadnego problemu z gadką i ze zrozumieniem ich,nawet z sukcesem wyrwałem jedną dupe od nich.

No i zacząłem oglądać seriale z eng napisami narazie typu how i met yout mother czyli zwykłe dialogi bez jakiegoś zagmatwanego pierdolenia z bogatą w szczegóły fabułą.

Planuje zacząć też oglądać film/serial najpierw po polsku ze sie zosrientowac w temacie a póxniej po eng .

No i zacząłem słuchać płyt z wgranym tekstem na telefonie, nie zawsze każde słowo idzie wyłapać a takt to wszystko mam podaen na tacy

w sumie jezdze codziennie sam do pracy, to moglbym sluchac jakiegos gowna tez. I chyba skombinuje jakas ksiazke/podrecznik na razie. Wrzuce na ebook readera i cos tam w wolnej chwili bede robil. Pogadac raczej nie dam rady.

Wizja ogladania niemieckich filmow czy z niemieckim dubbingiem mnie przeraza (nie chodzi o pornole, bo pewnie zaraz ktos by dopisal) ;d

Der herr der ringe ;d

Gleader - nei pierdol, ze wyrwales na gadke. Dobrze wiem, ze na bajseps i mase

Gleader - jak jesteś na etapie oglądania How I met your mother z napisami po angielsku to na pewno dziewczyna nie poleciała na Twoją gadkę. Zresztą po kilku piwach to każdemu się wydaje, że gada super płynnie w 10 językach obcych

Imho: odpuścić gramatykę bo nudna a i tak sama wejdzie, robić to co się lubi (czytać, oglądać filmy) w danym języku, dużo rozmawiać, nawet bez sensu i kalecząc, nawet o dupie maryni. No a już wyjazd i przebywanie w obcojęzykowym towarzystwie - pół roku i się normalnie dogadujesz.

Widać dawno z dupami w klubie nei gadałeś.



hahaha jebłem
"look at this guuuns biaatch"

na studiach mialem irlandczyka , latwo ich zrozumiec , jedynie tych starych ciezko

to nie angole z manchesteru czy inne cockney :/

irlandki .. wloszki to maja to cos , nawet jak kalecza po ang to i tak sie da dogadac , no i ladne sa

high pierdol szwabski , kariere tym bys zrobil jedynie w 1939
lepiej hiszpanski to jest najbardziej po chinskim futureproof jezyk , za chwile meksykancy zaleja stany
wiec espanol to bedzie mus , pozatym jezyk fajny , calkiem latwy (oprocz apektu preterito) a hiszpanie
to calkiem ok ludzie

W zaborze Posen w firmach moto - nazi only ;d