Kapitan_Pimpol napisał(a):
co to w ogole za pytanie? tobie staje jak sam grasz bez uzywania botow? :wtf:
Nie rozumiem dlaczego interesujesz się tym, na widok czego mi staje. Jesteś pedałem?
Natomiast odnosząc się do merytorycznej części twojej odpowiedzi, to już biegnę z wyjaśnieniami i własnym przekonaniem na ten temat. Na przykładzie Diablo 3.
Teoretycznie masz racje, gdyby wszyscy gracze mieli równy progres od premiery, to botowanie w jakiś sposób przysłużyłoby się większej ilości itemów na AH i wszyscy byliby szczęśliwi. Na dłuższą metę również masz rację, bo wszystko się pewnie koniec końców wyrówna. Problem w tym, że nie jesteśmy na dłuższej mecie.
Moja teoria na ten temat wygląda tak. Mamy sobie premierę Diablo 3. Wszyscy grają, niektórzy grają więcej. Nolify grają jak pojebani i szybko uzyskują dostęp do inferno. Błogosławieni nolify-exploiterzy, albowiem oni ze stołu pańskiego jadać będą - bum, w grze oraz na AH zaczynają pojawiać się wysokolevelowe itemy, które chuj wie skąd są, w dodatku liczba wyfarmionego golda u jednostki exploitującej też już jest, nazwijmy to "spora". Chodzi mi o gold bez żadnej "większej" sprzedaży itemów przez takiego hardkorowego exploitera. Nie jest to może kilkanaście/dziesiąt milionów ale powiedzmy, że więcej niż milion. Więc naturalnie chce się zarobić i itemów nie będzie się wystawiało za pietruszkę, trzeba się cenić.
W tym czasie Blizzard niszczy exploity, lub przynajmniej ich znaczną część. Przystępujemy do aktu drugiego w naszym dramacie.
Exploiterzy (lub wyjątkowo zapaleni [a przez wyjątkowo zapaleni rozumiem takich co grają w piwnicy matczynego domu] gracze) zarobili już dużo pieniążków i muszą grać uczciwie, ale z tym nie ma większych problemów, bo zarobili sporo. Kupili dobre itemy. Mogą sobie chodzić i robić wszystko, z większymi lub mniejszymi problemami ale mogą. Mogą również dyktować ceny w domu aukcyjnym, które przyprawiają o ból głowy. Jako, że jest ich mało, to przedmiotów też jest mało. Do brzegu o nazwie "inferno" dobijają kolejne statki. Tym razem osób mniej hardkorowych, ale jednak lubiących grać, czasem nawet sporo. I co widzą? = oh noes, na AH są takie ceny, że ja za chuja tego nie kupię w normalnym czasie. Sam nie wyfarmię sobie EQ, bo Blizzard to pazerne kurwełe i zmusza droprejtem do korzystania z AH. Trzeba kupić ale skąd wziąć pinionc?
I zaczynają się farmy waz, skrzynek, mięsnych stworzeń i tego typu podobnych zagrywek. Oprócz własnego grania, taki mistrz świata gry w komputer zapuszcza również pogram, który gra za niego. Przez co nadrabia spędzonym czasem niedostatki w hajsie i dzięki temu będzie mógł sobie pozwolić na kupno lepszego EQ za horrendalne kwoty i jakoś ruszyć dalej z progressem. Ilość golda ciągle się powiększa. Exploiterów wymiataczy / uczciwych graczy, którym się poszczęściło jest mniej niż tych, którzy nie mają na "farm status" inferno. Ceny się zwiększają
Akt trzeci.
Do brzegu o nazwie inferno dobijają normalni gracze, którzy nie mają żadnego ciśnienia - ot chcą po prostu sprawdzić sobie ten ostatni, niby trudny poziom ehmm... trudności. Wbijają do gry, biją się z pierwszymi mobami i stwierdzają: o kurwa. Kroki swoje oczywiście kierują na AH, bo jakże inaczej to rozwiązać w grze h'n's, przecież nie będzie się zdobywać itemów samodzielnie. Trzeba łączyć się we wspólnocie i wymieniać między sobą, nie ma grania singleplayer. Gracz otwiera AH i stwierdza po raz drugi, że: o kurwa. Ceny są w takim stopniu zawyżone przez "elity - oszustów / elity piwniczne", że tak na prawdę za chuja nic nie kupią sensownego. Oczywiście półśrodki są dostępne, ale z racji żenującego designu inferno półśrodki tu nie wystarczą, potrzebne są na prawdę dobre itemy. Takie po kilka milionów za sztukę. Można polować na okazje, ale zwykły gracz nie chce polować na okazje, tylko grać. Sam w grze ma średnie szanse na wyfarmienie czegokolwiek ponieważ Jay Wilson.
Po pojawieniu się RMAH najlepsze itemy w ogóle znikają z GAH. Normalny gracz jest ciemnej dupie.
Praktyka to będzie zapewne połączenie tego co napisałem -> nerf inferno (już niby był, nie wiem w jakim stopniu) -> więcej osób robi inferno -> więcej itemów. W końcu się to jakoś wyrówna. Jak dużo osób będzie robilo inferno to tak czy siak itemy zaleją pola pszenicy, ceny będą musiały zmaleć. Ale to potrwa. Trzeba też założyć, że ten crap o nazwie D3 pociągnie wystarczająco długo, a ja wcale nie jestem tego taki pewien.
_________________
wodny napisał(a):
wolałbym by ludzie pukali się w pupę niż mieli broń.