Szamotula napisał(a):
@wodny
Ale dlaczego tak wszystko uplycasz? Tylko dlatego ze masz jakies trackery nie oznacza, ze gra ogranicza sie do patrzenia na nie.
Co masz w gw2 bez addonow? Mob sie zamachuje, wiec musisz odejsc. Na podlodze cos sie swieci, wiec musisz odejsc(pomijam tutaj active dodge, bo porownywana gra tego nie ma)
Co masz w Wowie z addonami? Mob sie zamachuje, wiec musisz odejsc. Na podlodze cos sie swieci, wiec musisz odejsc. DODATKOWO musisz patrzec na hp bary teammate'ow, trackowac rozne timery jak i buffy/debuffy - multitasking i wieksza kompleksowosc rozgrywki zwieksza poziom trudnosci.
A gdzie w tym przyjemnosc? Czlowiek od zawsze lubi pokonywac rzeczy trudne, czy nawet nie dostepne dla innych - to daje mu satysfakcje, a przy tym i przyslowiowy fun.
Gdyby tak nie bylo to nikt by nie wszedl na Mount Everest, przeciez wokol tyle zajebistych pagorkow na ktore mozna sie wdrapac w latwy i przyjemny sposob, czy tez - po co grac w powiedzmy pilke nozna z lepszym przeciwnikiem, jak mozna zestompowac slabszych. Win to win, kogo obchodzi, ze byl latwieszy i nie musielismy wlozyc w niego zadnego wysilku.
Wyobraź sobie ze grasz w FPSa i jedyne co robisz to patrzysz na health bary kolegów.
Teraz wyjasnij mi gdzie tu jest fun.
Cały ten fragment moge podsumować tak. WoW wyprał ci mózg addonami ;/.
Sorry, ja nie widze żadnej przyjemnosci w graniu w excela. Poza EVE, ale to tylko dlatego ze to ekonomiczny excel.
To o czym ty mowisz to klasyczna statyczna mechanika MMO, w której całość walko odbywa sie nie na poziomie tego co robi gracz, tylko na podstawie deterministycznych kalkulacji w tle. Musisz coś zrobić w X sekund przez Y sekund albo wipe.
GW2 jest przeciwieństwem tego podejsicia bo dzieki braku infomacji i dosc randomowych walkach calosc jest nidetermistyczna bo nigdy nie jestes do konca w stanie przewidziec co wlasciwie sie stanie.
Ujmijmy to tak. GW2 nie jest grą dla ciebie. No ale jak kupiles to dobrze. Więcej kasy dales zarobić AN, a jak quitniesz po tygodniu to jeszcze lepiej. Mniej kolejek na WvW bedzie.
Cytuj:
Znaczy GW2 to takie mmo, gdzie im mniej ludzi, tym lepiej?;)
Oczywiscie ze nie. Za zakonczenie Stress TEstu byl Zone Event w którym gracze przy Spawn Pointach byli randomowo zamieniani w miniony Shatterera (jak byles uwazny to mogles zdazyc uciec bo smok latał po niebie) i gracze miniiony walczyli z graczami normalnymi o przejecie kontroli nad zona (nad wszystkimi spawn pointami). Trick polegał na tym, że jak raz byleś minionem to byłeś nim na dobre, chyba, że zrespawnowales sie w miesice (Black Citadel).
Ogólnie to był taki tryb mega-conquest.
Jak na event przygotowany po godzinach i dla funu przez pracownikow AN to był naprawde dobry.
Dalej w grze sa eventy które skaluja sie do 100 graczy i które nawet nie polegaja na walce z bosem, tylko na koordnyacji tej walki.
To tak jakbyś powiedział, że walaka Flot 100vs100 w EVE nie wymaga skila. No i faktycznie nie wymaga. Wymaga słuchania rozkazów. Ale poczucie uczestniczenia w czymś dużym wynagradza to, że twój indywiudalny skill nie ma żadnego znaczenia.
A mniejsze eventy są po to ze populacja w czasie sie rozejdzie. Jak wyobrazacie sobie levelowanie nowych postaci kiedy w zonie bedzie góra kilkanascie osób a eventy sa kurewsko trudne nawet dla zergu ?
Wystarczy że są trudne jak robi sie je od 1 do 5 osób. A często będzie trzeba je solować. Pomijam fakt, że eventów oznaczonych jak Group NIE DA SIE SOLOWAC.
W tym momencie uważam, ze wy zwyczajnie szukacie dziury w całym aby sie do czegoś nie przypierdolić, a nie popatrzyliscie na to perspektywie 6 miesięcy.