w posen bym pomieszkal czemu nie,ale osobiscie mi sie bardzo podoba Warszawa jako miasto

co do Capo to polecam,swietny aerob do spolki z silownia,no i naprawde zajebisci ludzie

Wawa to Azja.

Jakies brazylijki poznales? :>

niestety nie

garsc spostrzezen:

-swietny reduktor tkanki tluszczowej
-zdecydowanie nadaje sie do walki
-wyrabia poczucie rytmu a do spiewania mozna sie przelamac

chodza panny ale niestety w wieku 16-17 wiec moglbym byc ich ojcem

Po przeprowadzce może też się skuszę skoro tak chwalisz. Mieścisz się w 5 stówkach miesięcznie z wydatkami na to?

trening 2 x tyg to koszt 80 zl / miesiac + 10 zl za kazdy dodatkowy w piatek (grupa zaawansowana ale mozna sie dogadac z trenerem i chodzic) lacznie 120 miesiecznie jesli je liczyc

stroj mozna kupic na batizado i jest to okolo 200 zl + koszt warsztatow 25 euro ,wtedy tez dostajesz pierwsze corda (odpowiednik pasow )

w sumie tragedii z cenami nie ma

Ja poki co zwiekszam kondycje i wytrzymalosc, jak to moj trener mowi, na razie nie przetrwalbym rozgrzewki ;p

Temat się rozwinał i capo już zostało wybrane, a ja polecam boks . Od roku trenuje sobie 1-2 w tygodniu plus worek i walka z cieniem . I po roku zaczynam ogarniać oco chodzi (pewnie tępy jestem). Ja wybrałem go ze względu na znudzienie treningami areobowymi (spinning, bieżnia, orbiter, zumba ). I to co na początku miało być spalaczem kalorii stało się fajnym boosterem psychiki. Ogólnie nadal do końca się nie przełamałem (nigdy za dużo się nie biłem) i nie potrafię pierdolnąc trenera ma lajcie w twarz ale dostawać już się nauczyłem. A że duży jestem do dostawanie idzie dobrze choć ślady zostają. Dopiero jak mnie mocno obije to jestem wstanie zrobić akcję i mu jebnąć. Jak narazie przydał się raz i jak zrobiłem wykrok i gościu nadział się na prawy prosty to było po zawodach .
Ogólnie polecam jako urozmaicenie treningów wysiłkowych, no i dopiero teraz jak ogladam boks w tv to mi się nawet podoba. (kiedyś to było - ee tylko biegają i nic nie trafiają).

No ja jestem zdecydowany na boks. Chce poprawic kondycje i ogolna sprawnosc, ogolnei myslalem o bieganiu, ale na sama mysl, nie chce mnie sie. Dlatego poprawiam wytrzymalosc/kondyche i zaczne chodzic na boks.

A jak jest z obijaniem twarzy na takich treningach bokserskich? Sam myślę, żeby na zimę się zapisać bo odpada mi rower i bieganie, a poza tym przydałoby się urozmaicenie. Z drugiej strony nie chce ciągle chodzić z podbitymi oczami. hehe

no na bank nie jest to full contact

znajomy regularnie trenuje i trenuje innych, nie widze u niego podbitych oczu

Oczy oczami, uzębienie się liczy

I ewentualnie jeszcze nos ;d

Dlatego juz poszedlem do dentysty by ewentualnie zalatac co sie da

Póki nie ma sparingów to trener cie nie obije no chyba że przez przypadek. Ja miałel głównie zadrapania na twarzy od rekawic/ tarcz i czasami rozbitą wargę. Siniaki na schabach nie są widoczne . W zęby nie dostałem na tyle mocno aby wylatywały.

W jakim stopniu na sparingach kaski chronią nos? W sumie okazjonalnie podbite oczy to nie jest jakiś wielki problem. Głównie boję się trwalszych uszkodzeń. Na zęby są ochraniacze, ale te kaski nie wyglądają na takie co chronią za wiele twarzy. Walka z warkiem czy z cieniem to chyba tylko część zajęć, bo ci przeciwnicy nie oddają.

Ja bawię się około roku i miałem raptem kilka (2) sparringów i w kasku było ok. A jak trenuje z trenerem to on wie jak mnie bić aby ślady nie zostaly (jego żona na przejebane ). Pierwsze 3 miesiace to jest nauka chodzenia i uderzeń, po 4-5 zacząłem delikatnie bić się z trenerem - tzn on mi oddawał tak naprawdę. Teraz robimy sobie 3-4 rundki 2 min bo ciężko dłużej wytrzymać. Mój trener jest typ uciekający (trenowar Wari-costam i kickboxing) tzn trudno go wogole trafic a on sobie mnie klepie na lajcie . A sparring z innym to całkiem coś innego i narazie nie ciągnie mnie mega to tego bo nie nastawiam się na walki w ringu tylko raczej podejscie psychiczne do sytuacji stresowej wymagających przemocy fizycznej plus wytrzymałość i umiejętności.
Ogólnie z gościem typ dyskotekowy atak cepowy radze sobie bez problemu

PS. Z nosem to jest ciekawie, jak masz rękawice to trudno w niego walnąc - naprawdę dobrze chronią przy dobrej postawie no i go rozmasowujesz przed rundą i nawet jak coś wejdzie to jak w plasteline (mam całe szczeście miekki kinol - w zyciu mi krew nie leciala).

Jakiś czas temu myślałem aby trochę poboxować. Mam dostęp do worka i rękawic graplingowych. W związku z tym pytanie: czy do domowych warunków ten sprzęt wystarczy?

Rekawice nie sa jakos specjalnie drogie. A podejrzewam, ze nawet najgorsze bokserskie beda lepsze, niz te graplerskie.
Tylko pytanie ile sam jestes sie w stanie nauczyc. Sa filmiki na yt, ale wiadomo, ze to nie to samo. Z drugiej strony, jezeli nie masz cwiczyc w ogole to wybor jest prosty. Ja sam tak zreszta robie - fun z tego jest niezly, a skill mimo wszystko jakis sie tam wyrabia.

ja trenuje boks od jakiegoś czasu i tak jak pisze Highlander, bez wcześniejszego przygotowania wytrzymałościowego nie macie co iść, chyba, że chcecie płacić za trening wytrzymałościowy. Sama rozgrzewka na skakance was rozjebie. Najlepiej połączyć boks i siłownie, ja mam niezłe efekty, chociaż sparingów na razie nie robimy.
Co do rękawic, my ściągamy od jakiegoś palestyńczyka porzadne skórzane, recznie robione rękawice, 150zł za pare. Teraz chce jeszcze worek kupić. Jakby ktoś chciał to 35kg minimum, bo inaczej będzie wam latał po całym pokoju.

Odświeżam temat , po pól roku Capo prawie poczułem że pora "ewoluować" i myślę nad MMA , ewentualnie BJJ czy też Krav maga , czy MMA z tego wszystkiego będzie najlepszym wyborem?