Jest, ale rok bez pracy jej nie zaszkodzi, a woli zostać dłużej z dzieckiem.
Jak dziecko podrośnie to przedszkole i robota, z jej zawodem o robotę powinno być stosunkowo łatwo.
Żeby nie było to jej decyzja żeby zostać z dzieckiem, zamiast szlifować język i iść do pracy, zwłaszcza że ze względu na ciążę musiała przerwać kurs tuż przed egzaminem końcowym.
Jakby coś mi się stało, to w najgorszym wypadku:
- państwo opłaci jej mieszkanie+opłaty gaz/prąd itd
- sporą pomoc na dziecko - finansową i nie tylko
- pare setek co miesiac
- pare łądnych groszy za mnie
- oszczednosci za ktore pozyje nic nie robiac pare lat
itd
Pracę znajdzie w najgorszym wypadku w przeciągu roku po skończeniu kursu językowego i zrobieniu jakiegoś aktualnego certyfikatu uprawniającego ją do pracy.
Ja rozumiem, że Wasze stare muszą zapierdalać bo nie potraficie zapewnić rodzinie bytu, u mnie nie występuje ten problem
Niech wychowa dziecko, a co kurwa szlachta jestem, stać nas! Boli nie?