Ja rozkladalem przescieradlo w pokoju na kaflach. Psiak w miare szybko ogarnal, ze najpierw ma robic tylko na przescieradlo, a pozniej na dworze. Przyjdzie mu instynktownie

nie mam paneli shp. moze lepiej o pieskach co?

Ja swojego psa jakoś specjalnie nie oduczałem załatwiania się poza domem. Jak był mały lał gdzie tam gdzie stał i latało się za nim ze szmatą. Po jakimś czasie sam zaczął załatwiać się na spacerach. Problemy z załatwianiem się są chyba wyolbrzymiane, chyba że rasowe mają inaczej.
Fajny ten labrador. Mam nadzieję, że z charakter mają lepszy niż wygląd

Ale to było o psach. Będzie wszystko zasikane, zasrane, podrapane, miliardy kłaków na ubraniach - witaj w rodzinie psiarzy

Od połowy gdzieś gadają o wymaganiach zdrowotnych i ruchowych: http://www.youtube.com/watch?v=0cj81wHmfXc

warto wydac na szkolenie psa? zaoferowali mi 1400 zl za miesiac razem z hotelem dla psow, ostatni tydzien zajecia razem z wlascicielem. sam z braku czasu, lenistwa itd. pewnie nigdy nie wyszkole. najwiekszy problem z qpa jest;/ ponoc po miesiacu pies ma byc ulozony, reagowac na komendy itd. metoda smakolykowa koles mi to gwarantuje (byly policjant) Pies w domu jest takze jestem na 99% przkonany no ale moze jakis znawca cos podpowie. Myslalem tez o kojcu z buda ale wydatek ten sam a wolabym zeby pies w domu byl.

Metoda smakołykowa jest git, ale jakoś mi to do policjanta nie pasuje. Najlepiej jakbyś sam uczył psa, wtedy masz radoche i Ty i pies, a można naprawde nauczyć fajnych sztuczek, ja np ucze przenoszenia konkretnej zabawki z koszyka, ( piłka, frizbi rozpoznaje i przynosi) Jeśli chodzi o sikanie to jak sie zesika idziesz na spacer i jak na spacerze siknie dajesz smakołyk, kilka takich akcji i oduczysz. Ja walcze caly czas z "witaniem się" jak przychodzą goście, pies skakał na ludzi, po dluuuugim czasie pracy jak ktos przychodzi to pies siedzi na swoim posłaniu jednak jak tylko spuszcze go z oka to zapierdala sie witac, oczywscie duza wina w tym "gosci" bo nie sluchaja zeby zignorowac psa przez pierwsze 5 min od wejscia tylko oo ciuuu ciiuuuu itp. Szczególnie laski.

wlasnie naczytalem sie po necie ze szkolenie psa to nie jest az takie mistrzostwo swiata, z tym sikaniem na zewnatrz i nagrodami trzeba chyba po prostu czesciej. teraz wlasnie mysle ze jednak sam go zaczne uczyc, zajmie mi to pewnie dluzej a nawet jak i polegne to zawsze opcja jest. jak go najlepiej uczyc poza filmikami z yt cos ktos kiedys o kliku jakims mowil.

Kliker kupujesz i po prostu dajesz znak dźwiękowy razem ze smakołykiem po dobrze wykonanym zadaniu. Z dłuższym czasem pies przyzwyczaja się do dźwięku i nie potrzebuje innej nagrody, a i łatwiej nowych komend uczyć z klikiem. Trzeba pamiętać i zwracać dużą uwagę za co "klikasz" - czy w momencie kiedy pies usiądzie i wstanie, czy zaraz po tym jak posadzi dupę na ziemi, żebyś sobie zdawał sprawę, że z małym TWOIM błędem pies może dziwnych nawyków nabrać "dostaję nagrodę po tym jak usiądę na sekundę i od razu wstanę a nie jak siedzę dłuższy czas".

Mnie na szkoleniu uczyli, że szkoli to się właściciel a nie pies. No ale to szkolenie nie kosztowało 1400 . Na szkolenie (ale nie takie, o którym wspomniałeś) iść warto. Przede wszystkim pomaga ustalić właściwa hierarchię w "stadzie" i generalnie jest fajne bo większość psów lubi pracę z ludźmi.
Szkolenie powiedzmy podstawowe (posłuszeństwa) bez względu na rasę imo powinno być prowadzone metodami pozytywnej motywacji, ponieważ buduje to więź pies-właściciel. Ważne, że jeśli w rodzinie jest kilka osób w miarę możliwości wszystkie brały udział w takiej nauce (ofk nie na raz). Ze swoim psem chodziłem tylko ja, reszcie się nie chciało, w efekcie mimo że psa od 5-6 lat widuje kilka razy w roku nie mam z nim problemów, pozostali domownicy jak mieli tak dalej mają problemy.
Po szkoleniu, o którym pisałeś pies pewnie będzie reagował na komendy ale tego kto go uczył, niekoniecznie twoje. Szkolenie głównie polega na budowaniu relacji psa i właściciela, wówczas pies "uczy się" i wykonuje wszystkie komendy chętnie + obie strony są zadowolone. Moim zdaniem lepiej pójść na szkolenie z psem i z braku czasu "uczyć" go pół roku niż oddać na miesiąc w czyjeś ręce. Możesz tez próbować uczyć go sam, najważniejsza jest współpraca właściciela z psem.

Moje kochane malenstwa:

ladne
ladniejsze od ciebie

Ja swojego psa w miare możliwości sam szkoliłem. Siady, podawanie łapy, przychodzenie na komende - podstawy...

Za ch, bym nie oddal psa do obcych ludzi na miesiac, zeby mi go zamienili w robota metoda na pas w dupe i ciaganie za kark.
To juz bym wolal sobie kupic jakiegos Tamagotchi, ta sama zasada, swojego myslenia i charakteru w ogole nie ma.

No chyba, ze ktos potrzebuje psa typowo użytkowo - do pilnowania posesji, bo sie boi wychodzic po zmroku itp - wtedy fakt, najlepszym wyjściem jest wyzerowanie mu własnej osobowości i zrobienie głupka łasego na ciasteczka i nagrody za każde warowanie.

ciesze sie ze ci sie nie podobam

Moje bestie w komplecie:

Fajna fryzura u tego z lewej

lepsza niz ta co ma mrynar

Na jakiej podstawie może być odebrany mi pies? Mam od ~miesiąca doga niemieckiego i kurwa mam ochotę strzelać do ludzi. Teksty że "niejeden to zbankrutował przez takiego psa" lub "gdzie ty miałeś rozum" olewam ciepłym moczem. Niestety mam w klatce schodowej życiowego popaprańca mającego roszczenia wobec wszystkich wkoło. Teraz wypatrzył psa i dopierdala się że sra na klatce schodowej (co jest kłamstwem.) Po awanturze godzinę temu rzucił na odchodne że "tego psa to tu nie będzie." W związku z tym przygotowuję się na awantury z policją / strażą miejską.

PS. Ludzie to są kurwy jednak. Zazdrość ich zżera że gówno mają (bo przeważnie zamiast nabyć coś trwałego to wolą przechlać przed tv.) Jednocześnie jak widzą że ja coś mam to musi być plucie jadem że lepiej by było jakbym nie miał.

pozwolenie masz?- bo on czasem do tej grupy agresywnej nie należy?

Smycz, kaganiec - to się straż miejska nie dopierdoli, zajerestrowany-podatek w urzędzie?- numerek do obroży(jak świr to może podrzucać trujące żarcie-więc dla samego bezpieczeństwa psa kaganiec dobrze widziany), woreczki na spacer- to tak żeby uniknąć ewentualnych mandatów.

Jak nie szczeka po nocach to nic ci nie może prawnie zrobić- ale czy za to można odebrać psa, to wtedy idzie do sądu- ciekawe czy go stać. No chyba, że go bijesz? No ale prawnikiem nie jestem.

Ja na twoim miejscu bardzo bym uważał na swojego psa w takim przypadku, bo wariant ze strażą / policją to niestety ten lepszy. Szczególnie pilnował bym żeby pies nic nie "zawijał" do pyska z trawnika dookoła bloku.

Generalnie sprawami papierkowymi (pozwolenia, rejestracje, ect) zajmuje się brat. Zawsze jest na smyczy, póki co bez kagańca (gdzieś wyczytał że do roku nie ma obowiązku ale to jutro będzie weryfikował prawnie.)

Sam pies jest tak ogarnięty że jestem w szoku. Zero szczekania, zero reakcji na zaczepki innych psów, największe zniszczenie przez ten czas to przywłaszczenie sobie starego miśka celem obślinienia.

W przeciwieństwie do ludzi, życiu nie podniosłem ani nie podniosę ręki na zwierzę.

Co do samej agresji ten osobnik nie ma jej w sobie chyba w ogóle. Z tego co czytaliśmy przed zakupem to właśnie wytworzenie w nim agresji jest objawem niepożądanym. Poza tym typowy pies myśliwego lub stróż.

Co do otrucia to się o to nie boję to raz że każdy spacer to jest od razu wyjście z osiedla to dwa on nie chce za bardzo jeść czegokolwiek poza swoją miską. Anyway i tak pilnuję więc zwrócę na to bardziej uwagę.