Może opiszę wczorajszy wypad z SvD i Highem. Pobiegliśmy na wschód polować na leszcza, który mnie tam wcześniej zastrzelił. Bieg trwał jakąś godzinkę. Po drodze SvD został nieco pogryziony, więc szukamy szpitala. W markecie nieco się wyposażyliśmy, w końcu zdobyłem mapę i manierkę. Nadszedł czas restartu serwera więc high się zawinął (ogólnie był jakiś niemrawy i nieogarnięty, brzmiał jakby litr denaturatu wychlał ;P). Mi już łapy drgały, po restarcie znalazłem painkillery. No i teraz zaczął się miód. Zwiedzam sobie bloki, dochodzę na dach i widzę, że ktoś inny biega po miasteczku, zbliża się do marketu po drugiej stronie ulicy. No kurde - w lidlu mógł jakiś fajny stuff już respawnąć, a on mi go zawinie? Pobawiłem się więc w "snajpera" używając rewolweru - ostrzelałem typa, który właśnie do marketu wbiegł. Wątpie czy cokolwiek trafiłem, ale poleciał cały bębenek. Skuteczna jednak akcja, bo gość szybko się ewakuował i spierdzielał przez pola. Mogłem więc przeszukać market i... zapałki + kompas + drewno
Także klimacik jest nieziemski, a póki co wydaje mi się, że najlepszą bronią do zwiedzania miasteczek jest siekiera... której oczywiście obecnie nie posiadam
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania