Tor-Bled-Nam napisał(a):
W wojnie konwencjonalnej siłę militarną USA pokazał Irak.
W Korei straty byłyby znacznie większe i nie poszło by aż tak łatwo. Irak jest płaski jak stół z wyjątkiem północnej części, ale tam miejscowi Kurdowie załatwili problem walki i zdobycia terenu, amerykanie zdesantowali tam tylko o ile dobrze pamiętam 2-3 tyś wojsk powietrzno-desantowych+nieznaną liczbę wojsk specjalnych w charakterze wsparcia sił Kurdyjskich. Dodatkowo armia Iraku była dużo mniejsza i prawie pozbawiona sprawnej techniki rakietowej oraz obrotny p-lot. W północnej Korei jest dość ciężki surowy klimat,a sam kraj poza miastami mocno zalesiony i mocno górzysty. Oczywiście jest jeszcze kwestia strat armii Południowo Koreańskiej, która o ile dysponuje np. silnym lotnictwem i marynarką jak na kraj tej wielkości, to ze względu na to, że armia ma charakter masowy to nie-elitarne jednostki są tak sobie wyposażone i ponosiłyby spore straty. Jest jeszcze kwestia aglomeracji Seulu, baz wojskowych Poł. Korei i Seulu bedących w zasięgu Pólnocnej Korei, itd
O ile straty USA w konwencjonalnej inwzaji Iraku wynioły niecałe 200 zabitych, to jakbym się miał zakładać to w K.Pół. by wyniosły minimum parę tysięcy, a armii Korei Półudniowej kilkukrontnie więcej. Oczywiście K.Płn. by została zmieciona, ale rząd wielkości strat i kosztów byłby o wiele większy. (zakładając, że nie byłoby np. szybkiego dogadania się i puczu w początkowej fazie inwazji oraz, że Korea Płn. nie jest w stanie użyć bomby atomowej wojskowo lub by się nie odważyła)