Korea płn ogłosiła, że od teraz jest w stanie wojny z Koreańcami z południa i jest gotowa na atak na terytorium USA (chodzi o bazy wojskowe hamburgerów w pobliżu).

I teraz pytanie, dlaczego amerykańcy po prostu nie wjadą do tego malutkiego kraiku, rozpierdolą wszystko w pizdu i nie zasieją tam kisielu, czy czegoś.

Kurwa ten kraj jest wielkości trzech naszych województw, nawet specjalnie nie musieliby szykować planu taktycznego. Lotnictwo, piechota a na koniec rolnicy.

Po co oni z nimi w ogóle gadają?!

Potencjalnie mają broń atomową a na pewno chemiczną, a poza tym poco wjezdzać do kraju w którym tylko nakurwia biedą, żadnych dóbr materialnych

Lamunie korea pln jest w stanie wojny z korea pld od 50 lat nigdy nie bylo traktatu pokojowego, wiec to zadna nowosc

Chiny na pewno pozwolą na kolonię amerykańska przed ich granicami

na bank

Wiem, że tam nic nie ma.

Nie miałem na myśli ich kolonizować tylko zajebać. Za głupie pierdolenie.

Jak będziesz chodził po ulicy i krzyczał "Niech ktoś mi wjebie!" , to jeden pogrozi paluszkiem i powie, żebyś się zamknął, ale drugi się w końcu wkurwi i to zrobi

Lepiej poprzyglądać się z boku, przy odrobinie szczęście sama się wyjebie tymi atomówkami w kosmos.

Nie wjadą bo się boją. Armia koreańców jest największa na świecie (wieksza od chińskiej, ponad 1 mln żołnierzy) i nie ma nic do stracenia (bo kraj przez ciągłe zbrojenia już ledwo zipie, takiego głodu jak tam to nawet w Afryce nie ma). Koreance teraz tylko liczą na jakiś konflikt, bo to jest teraz jedyny ratunek dla nich. Dlatego prowokują.

Pozatym jak amerykanie ruszą Koreę, to Chiny ruszą Tajwan

X.

ROFL
Wiem, że jesteś tak stary, że pamiętasz pierwszą wojnę światową, ale bez przesady.

Coś mi się wydaje że młody zdaje sobie sprawę z tego że nie ma szans ale potencjalna inwazja wojsk USA i misja stabilizacyjna+wpompowanie paru mld$ w gospodarkę kraju+pomoc humanitarna dla ludności są całkiem rozsądnym wyjściem z gównianej sytuacji w jakiej znajduje się obecnie Korea. Młody studiował za granicą więc możliwe że zdaje sobie sprawę z pewnych spraw i nie ma klapek na oczach. Any way się okaże.

Korea Pln. to niezla zagwozdka, bo to nie tylko o nich chodzi, ale o caly balans sil w tym regionie. Nie tylko Chiny maja ich plecy, ale gdyby teraz Korea Pld. mialaby przejac kontrole nad sasiadem z polnocy to musialaby wladowac ogromne srodki w uzdrowienie tamtejszej sytuacji ekonomicznej, co mogloby powaznie zachwiac gospodarka poludniowcow. Sytuacja jest powiedzialbym patowa, a szanse na jakis konflikt sa imho malo realne i tylko jesli szefostwo Korei Pln. dostaloby zapewnienie na azyl w Chinach widzialbym mozliwosc zbrojnego konfliktu. Sama wojna nie bylaby zreszta taka szybka jak sie wydaje i nikt tak naprawde nie wie jakie konsekwencje by ona za soba pociagnela - po prostu NA RAZIE nie warto wysylac tam wojska.

Boja się niby czego? 1mln żołnierzyków uzbrojonych w sprzet z lat 50-tych? A co oni niby mogą zrobić B-2 z bombkami? Równie dobrze mogą wyjść z widłami na czołgi.
Chiny nic nie ruszą - ich gospodarka jest w dużej mierze zależna od USA i Chiny są tego świadome.
Nie opłaca się ich nikomu ruszać - Korea Płn, moze tupać, grozić i machać szabelkami, dopóki nie wyslą gdzieś jakiejś rakiety nikt z nimi nie zacznie. Jak wyślą, to nawet Chiny nie będą stawać za wariatem.

Tak w temacie:

http://swiatowidz.pl/?p=8009

"Fotograficzne" porównanie sił obu państw.

no to nie wiem w czym problem;) Widac golym okiem, ze poludnie zmiecie polnoc jednym pierdnieciem. Temat mozna zamknac, hehe.

nikt tak naprawdę nie wie jakie jest wojsko Korei Płn. bo wywiad praktycznie niczego tam konkretnego się nie dowiedział , nie mówiąc o tym że w takim paranoicznym kraju praktycznie nie realne jest posadzenie szpiega

równie dobrze mogą mieć broń zdolną konkurować z sprzętem amerykańskim czy europejskim , w dodatku jest tam masa tuneli i gór , walki mogą trwać bardzo długo i doprowadzić do Wietnamu numer 2

To jaką maja broń, wszyscy dokładnie wiedzą. W XXIw nie sposób ukryć nowych technologii w wojskach pancernych, marynarce czy lotnictwie. No, chyba, że mówimy o nowym, rewolucyjnym modelu scyzoryków kieszonkowych, to mogłoby analitykom umknąć .
Ich sprzęt nie stanowi praktycznego zagrożenia. Przemysł w Korei północnej praktycznie nie istnieje, to co mają dostawali od komunistycznego Związku Radzieckiego. Te dostawy dawno temu się skończyły. W otwartym konflikcie nie mają żadnych szans na współczesnym polu bitwy (wiadomo, jak walczył Irak - 3 co do wielkości potęga pancerna na świecie, a Irak miał znacznie nowocześniejszy sprzęt).
Problemem jest broń jądrowa i Seul, znajdujący się 40km od granicy w stronę którego skierowana jest większość artylerii północniaków. 40km dla artylerii sprzed 40 lat to nie problem niestety. Koreańskie siły zbrojne bardzo szybko zostałyby zneutralizowane, ale mieszkańcom Seulu to już nie pomoże...

Każdy kto się tym interesuje wie że jedyne rozwiązanie militarne tam to atak na północ, a na to nie pozwolą chiny, czy nawet rosja, a dlatego atak, a nie reakcja po ataku bo czas miedzy uderzeniem północy, a reakcja, oznacza dopuszczenie do ruiny seulu po ataku konwencjonalnym, atomówka to straszak medialny.

Jest jednak różnica w ukształtowaniu terenu, korea to nie płaska pustynia. Plus ofk to co pisałeś o artylerii i atomie. Imo tylko straszą, chociaż za bardzo nie wiem co właściwie chcą osiągnąć. Może liczą na na to, że południe i usa sypną kasą coby ich ułagodzić. Natomiast nie wiadomo za bardzo co zrobią gdy świat ich po prostu oleje.

Nie

ogłosili zawieszenie broni , teraz Kim Dzong Un ogłosił że jest w stanie wojny , jest pewna różnica i nieco inny wydźwięk

tak czy inaczej młody chce przyćmić ojca

Szans na wygraną militarną K.Płn nie ma absolutnie żadnej. Z tym, że (szczególnie jeżeli zaatakuje pierwsza) to aglomeracja Seulu poniesie duże straty. Artylerii fakt prostackiej i przestarzałej, ale jednak im nie brakuje, a nowoczesnej precyzyjnej celności napieprzając w olbrzymią metropolię nie potrzebują. Czy rakiety niekierowane i pociski artyleryjskie przypieprzą w jedno osiedle czy w drugie to summa summarum róznica niewielka.

Późniejsze straty to kwestia tego czy Koreańscy żołnierze będą szybko i masowo poddawać czy nie. Jak nie to trochę amerykanów i Koreańczyków z południa zginie wybijając co elitarniejsze / fanatyczniejsze jednostki w górach / bunkrach i tunelach oraz miastach. W Iraku wbrew pozorom nie wszystkie jednostki Irackie się nie poddawały od razu. Większość owszem, ale gwardia republikańska próbowała stawiać opór z tym, że na płaskiej pustyni zostawali rozstzeliwani z dużej odległości przez Amerykańskie jednostki pancerne i lotnictwo.

To czy mają atom lub jakąś inną broń. np. chemiczną , którą rzeczywiście są technicznie w stanie użyć w konflikcie zbrojnym i jeżeli tak czy by się odwarzyli to inna sprawa. Chyba nie na oba pytania, ale cu*j ich tam wie. Mają jeszcze rakiety kierowane, łącznie z balistycznymi, ale czy są w stanie ich użyć w pełno skalowym konflikcie zbrojnym, jak z celnością i ile USA + Korea by była w stanie zestrzelić? też nie wiadomo