Tak mnie naszło na myśl.

Moja ciotka z Belgii dostała ulotkę o nowej prywatnej szkolę dla dzieciaków i mają tam trochę kontrowersyjne rozwiązania.
Mianowicie mają tam 3 rozwiązania, które się wychylają poza tłumy szkół:

- Karta sklepikowa -> polega na tym, że dziecko dostaje dzienny limit (5,10,20 itd.) na zakupy w sklepiku. Ma to uniknąć wydawania na "fajki" i kontrolować zakupy dziecka. Dodatkowo, można dodać tzw. "blacklist" dla dzieci wymagających różnych diet.
- Live monitoring -> dosłownie możesz z internetu za pomocą loginu i hasła oglądać co się dzieje w szkole prosto z komputera w pracy czy domu (korytarz i sala)
- Dzieci nad wyraz trudne posiadają specjalną klasę, jeżeli rodzic się nie zgodzi podpisać na warunki wychowawcze (powrót do linijki po łapach?) to dziecko jest usuwane ze szkoły

Zastanawia mnie, czy takie coś by się u nas sprawdziło? I jaki byłby efekt, zawłaszcza tej kamery - zajebista sprawa, dzieciak czując taki klimat że ojciec/matka patrzy trzyma w pionie.

zajebista sprawa? chyba ci cos na leb upadlo pieszczoch.

Masakrejszyn jakieś i herezje pieszczoszku.

Nie ma nić gorszego niz zamkniecie dzieciaka w jakimś panoptikonie. Trzeba je rozliczać z czynów, tak zeby nauczyło sie w życiu czym są konsekwencje, a nie pełen dozór, tak, zeby nie miało okazji nic zrobić. Bo i tak zrobi.

Dorzuciłbym obroże, które nie pozwalałyby na oddalenie się od szkoly o 100 metrów i raziły prądem.

No zleży o który punkt wam chodzi.

Bo chyba karta do sklepiku to nie jest "obrożą", a bardziej innowacją w pewnym sensie.
Kamery to i tak są już na korytarzach w wielu szkołach, co za problem że w klasie będą?

Jedynie to powrót do linijki i izolacja b.trudnej grupy dzieci - czy to jest przegięcie zmanierowanych mamusi czy może poskutkować?

karta do sklepiku? innowacja? to ma byc rozwiazanie dla lenistwa rodzicow i tego czego ucza dzieci?
mysle, ze kamer nie trzeba nawet tlumaczyc.
a eksperyment z klasami specjalnymi byl juz u nas w polsce.

Kamry w klasach. Oczywiście świetny pomysł.

Mam kilka kolejnych:

Prawdziwie dbający rodzic założy dziecku podsłuch (programy do rozpoznawania mowy już są, do ideału brakuje, ale można zrzucić do pliku i później wyszukiwać np. przekleństw czy nie zadaje się dalej z Frankiem który ma na niego zły wpływ), keyloggera do kompa coby mieć dostęp do facebooka i maila dziecka.

Można też zacząć zbierać na Google Glass - za kilka lat będzie na rynku - dziecko się ucieszy i będzie szpanować jak dostanie jako jedno z pierwszych w ogóle (podatek od nowości, ale co tam dzieci są bezcenne!), a my zawsze możemy zapłacić komuś żeby odpowiednie apki do podsłuchu zainstalował i ustawił. Przy obecnym rozwoju sieci bezprzewodowych to może nawet będziemy mieli live-feedback z tego co dziecko aktualnie widzi, mówi i słyszy.

Ja jebie.

1. Karta sklepikowa - fajna sprawa. Ograniczy to sens napadania dzieci w drodze do/ze szkoły przez czarnych/ciapatych dzikusów.
2. Kamery - fail w chuj. Tylko czekać jak pedofile będą fapać do nagrań ze szkoły.
3. Klasy specjalne dla debili - jak najbardziej za. Jełopów trzeba izolować, a nie sprawiać, by ciągnęli w dół ambitniejsze jednostki.

Pierwsze proste do obejścia, wystarczy się z kimś dogadać.
Drugie pierdolnięte, jak się chce to i tak się zrobi.
Trzecie dobre, jak w klasach 1-3 się w łeb dostało to od razu przechodziła ochota na głupoty. Jak padło wcześniej - uczyć konsekwencji - odjebę jakiś numer, dostane w łeb / linijką po łapach. Sama izolacja? Tutaj nie byłbym pewien, w podstawowce zrobili taką klasę z 12 sztukami nie rokującymi poprawy i w grupie to dopiero im jebało we lbie.

Ale wsadzajac ich tam/izolujac w sumie podpisujesz na nich wyrok, ze beda debilami zawsze A oni tez kiedys wyrosna. I mysle, ze ogolnie srednio spolecznie do przyjecia.

Statystycznie - obniżają poziom całości zamiast toczyć się we własnym piekiełku. Lewacka metoda z wrzucaniem osła,który kilka razy kibla strzelił do wszystkich innych nie sprawdza się. On i tak będzie czuć się jak skończony głupek i zrobi jedno z dwóch:
1. będzie prowokować do głupich zachowań innych
2. będzie się znęcać nad najsłabszymi jednostkami

Część (niewielka) z nich zmądrzeje po 20stce, ale wtedy i tak zaczynają edukację tak naprawdę od zera. Kiedyś było linijkami po łapach, a potem OHP. Sprawdzało się to lepiej niż to obecne bagienko, gdzie poziom zidiocenia jest ogromny. Ja akurat należałem do tych niesfornych, co woleli iść na wódkę niż lekcje, ale byłem na tyle cwany, aby wziąć udział w jakimś konkursie/olimpiadzie dzięki czemu nie wypadało mnie ze szkoły wyrzucić. Fatalne statystyki wyników prostszych matur, a później szkolnictwa wyższego mówią same za siebie.

Niestety wiem co się dzieje w podstawówkach teraz. Przychodzi kmiot co ma 15 lat! Wywalony z innej szkoły. Do 5 klasy! I znęca się taki nad najlepszymi uczniami, aby wypracować sobie pozycję. Ta różnica wieku jest ogromna. Aby go wywalić - dyrekcja musi znaleźć szkołę, która takiego śmiecia przyjmie. No i dochodzi do wymiany - gnój za gnoja.
Nie zda raz - powtórka - mogło się zdarzyć. Nie zda drugi - komisja nad wydaleniem. Nie zda trzeci? Niech wypierdziela ziemniaki zbierać, chyba że jakaś prywatna szkoła przyjmie go dobrowolnie.
To samo z pojebami. Pobije raz? Zawieszenie na miesiąc. Pobije drugi? Komisja. Trzeci? Won.
Prywatna szkoła jest prywatna. Ślesz do takiej dzieci, aby czegoś się nauczyły. Więc nie chcesz płacić za to, aby w klasie jakiś idiota psuł ten tryb.

No jest w tym racja i problem, ale mi chodzilo tez, ze jak "specjalni" dorosna, to beda koksac na silce i beda napierdalac, bo nic innego nie ogarna

pieszczoch kolejny biznes otwierasz?

Ta, transmisje na żywo z przedszkoli, za drobną opłata dla starszych panów.

karta sklepikowa to fail w chuj. dziecko ma sie nauczyc zarzadzac kieszonkowym jak i znac wartosc pieniadza. karty srarty na sile w tym nie pomoga i nic nie zmienia.
bo jak mu nie dasz na fajki to sobie sam wezmie.

tczewiak klasy specjalne juz byly i sie nie sprawdzily.

Prawda jest taka, ze zazwyczaj debil posadzony w dobrej klasie musi sie dostosowac i wychodzi mu to na dobre, bo o ile jest reformowalny wyjdzie na ludzi.

Druga srawa uczyc w szkole specjalnej w klasie pelnej odrzutów trzeba miec niesamowicie twardy charakter i nerwy ze stali. Mialem przyjemnosc byc w takiej klasie na lekcji odbywajac praktyki robiac kurs z oligofrenopedagogiki. Jednym slowem masakra, praca z nimi jest o wiele ciezsza niz z dziećmi uposledzonymi o roznym stopniu niepelnosprawnosci.

to juz jest u nas, tyle ze nie w szkolach, a w niektorych przedszkolach.

to juz jest u nas, tyle ze nie w szkolach, a w niektorych przedszkolach.

taa dokladnie dla mnie to ok, ze moge zoabczyc nie tyle co robi dzieciak tylko jak zachowuja sie Panie.

tia, bo jak baba traci cierpliwosc przy 30 dzieciakach to jest be, a jak matka nie ogarnia jednego i drze morde na niego to ok

matka moze baba nie.