raggnarok napisał(a):
Tez mam taka nadzieje
Nie no, troche winy zwalam na z deka dupna szkole jazdy, a troche na wlasna glupote, bo moglem od razu wziac od ojca auto i pojezdzic na sucho zeby samemu wyczuc jak plynnie ruszac i generalnie nie szarpac sprzeglem - pewnie zdalbym wtedy za 2 czy 3 razem
jak sie nie potrafi ruszac po 30 godzinach jazd, to wybacz, ale zostaw samochody i chwyc za hulajnoge. pozniej stoi taka cipka w korku na swiatlach pierwsza - nie dosc, ze traci 5 sekund na wrzucenie jedynki (bo przeciez to sie robi dopiero, jak jest zielone..), to jeszcze ze stresu traci kontrole nad lewa noga i samochod gasnie - caly cykl psu w morde, a ludzie za toba ostrza noze.
do tego hamowania w polowie pokonywania zakretu, kapelusznicza jazda lewym pasem (bo przeciez jest 50 na obwodnicy, wiec mozna jechac lewym pasem 50 i miec w dupie reszte), wlaczanie kierunkowskazow 3 skrzyzowania przed docelowym skretem, brak umiejetnosci korzystania z lusterek...