Junkier napisał(a):
zaboleq napisał(a):
High jacy rycerze w lśniących zbrojach, grałeś w ogóle w BG 2? Możesz ratować ale możesz też wyżynać i być złym i podejmować mnóstwo złych decyzji, zabijać bezdomnych etc i ma to oczywiście wpływ na twoich towarzyszy.
Miałeś wybór bycia bohaterem z braku lepszego zajęcia ratującym za darmo wieśniaków, albo "chciwym dupkiem" mordującym dla zabawy. Do tego dylematy moralne były chyba tworzone z myślą o 13 latkach. Ja wiem, heroic fantasy, taka konwencja, ale w tej chwili chyba bym tego nie zdzierżył.
Cytuj:
Nie da się być zły fabularnie i w baldursach i w falloutcie, koniec zawsze jest taki sam ratujemy świat
W jedynce Fallouta można przerobić się na super mutanta i zdradzić lokalizację Vault 13 ;p
Junkier mam "trochę" odmienne zdanie. Mówimy oczywiście o BG2. Ja dodatkowo biorę pod uwagę twierdzę strażnika bo ona była też dostępna w II i była to doatkowa lokacja bez fabuły z ToB. W ToB zakończenie było jakby "otwarte" podobnie jak w NWN2: MotB, gdzie mogłeś zostać utrapieniem światów i samych bogów, jednak nie było to grywalne tak samo jak fakt, że Master ponownie podbija pustkowia.
W BG2 były dylematy moralne nie tylko na poziomie 13 latka. Mogłeś np pomóc Viconi albo patrzeć jak płonie na stosie. Mogłeś ją uratować a potem sprawić że i tak by się odłączyła bo nie podobały by się jej twoje decyzje. W sumie każda postać w teamie miała swoje problemy i albo mogłeś ją olać, pomóc jej albo pomóc jej tylko po części. Ostatecznie miało to wpływ na relację między członkami drużyny i jej skład. Tak samo jak w F2 Sulikowi nie podobał się handel niewolnikami, tak samo Jaheira nie pozwalała zabić srebrnego smoka lub zabijać żebraków bez końca (a to tez mogłeś robić).
Podobna historia z handlarzem skór - mogłeś sprawę olać (bo byłeś zbyt głupi, żeby dojrzeć ukryta prawdę). Mogłeś też pociągnąć ją do końca i zabić srebrną smoczycę i mieć zbroję z ludzkich skór, co było mega true_evil i motyw z jej pozyskaniem był całkiem fajny.
Ok, wyborów pośrodku może nie było tyle samo, co wyborów dobry/zły. Najczęściej dotyczyły one konflików w drużynie oraz nagród za questy (daj złoto, nie daj złota tylko podziękuj, zabije Cię i węzme sobie co moje). Poza tym co jak co, ale ja np nie byłbym w stanie zabijć Jana Jansena albo Minsca bo to były tak zajebiste postacie, że aż chciałeś im pomagać, były po prostu zajebiste.
A co do twierzy strażnika - mogłeś uwolnić, lub zabić i uwolnić jednego z najpotęzniejszych demonów. Skutków decyzji bohater nie doświadczył, ale wystarczylo uzyć wyobrażni i pomyśleć, co mogło się dziać w 666 kręgach piekeł po tym, jak wypuściłem na wolność demogorgona
.
Poza tym twórcy przyznali się kiedyś, że BG2 było zajebistym ale nadal tylko wstępem do finału w ToB. Obie gry były zajebiste. Ja Kocham ToB jednak BG2 było bardziej explorerskie i motyw ratowania imoen początkowo mi nie przypasił. Potem jednak było zajebiście. ToB kocham za twierdzę straznika (najlepszal okacja w rpg ever), Sarevoka, Cespenara i walki z dziećmi bhaala.