Z preferencjami spierał się nie będę, ale pusty świat w F:NV? Chyba w inną grę grałeś zange. Jak na postapo był bardzo zapełniony.

@Junkier - ja liczyłem na odbudowane miasto w którym żyje się luzacko co byłoby jedynie pozorem. Jedyne co mi się podobało to motyw z Omertą.

@Tor-Bled-Nam - Jak na postapo pewnie tak, ale jak na kultowy tytuł to trochę za mało. Rozumiem że świat po wojnie atomowej nie będzie zbyt bogaty ale po 15 minutach marszu z NV do Chanów w trakcie którego mogłem pooglądać pustą nizinę po prostu wymiękłem.

Sorry ale jak szedles 15 minut i nic nie zobaczyles to specjalnie omijales lokacje. W 15 minut to da sie obiec ten swiat naokolo.

Ogolnie pierdolenie bo swiat w NV jest bardzo dobry - lepszy niz w F3, Obku i Skyrim (o ktorym mozna by napisac na sile ze biegalem 30 minut po rowninie naokolo Whiterun i tam nic nie ma).

Ogolnie NV to najlepszy sandbox RPG od czasow Morka, ktory nawet niezbyt potrzebuje modow aby byc grywalny.

@Kabraxis - masz swoje zdanie i to szanuję, ale naucz się wreszcie że każdy ma prawo mieć swoją opinię. Dla mnie NV to wielka płaska patelnia i tyle.

+1

Fallout 3 z DLC (The Pitt i Point Lookout, genialny klimat. Po prostu genialny.) kopie dupę NV, które jest srsly chyba najnudniejszym Falloutem w jakiego grałem.

I zamiast Enklawy jest zjebany legion rzymski. Yay.

Nie moge szanowac przeinaczania prawdy. Opinie mozesz sobie miec jaka chcesz, jesli ona sie mija z prawda i jest poprostu skrajna hiperbola to zawsze znajdzie sie kto kto to sprostuje. Deal with this.

Opinia, opinia ty poprostu piszesz bzdury.

Dla lubiacych fakty a nie pierdolenie:

F3 - 163 'marked' lokacje na mapie
FNV - 188 'marked' lokacji na mapie

Niezle jak na plaska patelnie.
Powierzchniowo zas wiekszy jest Fallout 3 (glownie co prawda ze wzgledu na zjebane tunele metra no ale zawsze).

Tak wiec opinie, opiniami a fakty, faktami. I ja rozumiem ze mozesz miec swoja opinia ale ja mam prawo ja miec w dupie jesli jest wyssanym z palca bullshitem tak samo jak mam z dupie opinie ludzi twierdzacych ze ziemia jest plaska.

FNV na super swiat jak na modern sandbox. Jak jzu pisalem - najlepszy i jedyny naprawde udany od czasow Morka.

PS. Oj razoth,. razoth... F3 to wynaturzenie, ktore nie powinno sie Falloutem nazywac. Wole legion rzymski niz infantylne szukanie tatusia i polot Bethesdy w kreaowaniu postaci i fabuly (zerowy). Srsly...
NV > F3 pod kazdym wzgledem, zwlaszcza pod tymi najwazniejszymi dla RPG czyli rozbudowanie, glebie, fabula, postaci, dialogi, wybory, itd... w kncu to obsidian, ktory robi RPGi a nie bethesda ktora od 10 lat robi tylko i wylacznie ledwo dzialajace na poczatku podkladki pod mody.
Do dzis pamietam jakie czulem ZAZENOWANIE jak przechodzilem F3 po premierze.

Ale OT robimy panowie - to temat o modach (chyba).

Jak głupi Kabraxis nie jest mówimy teraz o faktach:


Legion not for pussies.

Kabraxis nie jest glupi, kabraxis poprostu opiera sie na faktach. Bol jest taki ze wiekszosc ludzi na necie jest tak egocentryczna ze swoja opinie uwazaja za wykladnie wszytkiego i jesli fakty jej nie potwierdzaja to tym gorzej dla faktow. O automatycznym chuj wie skad wzietym niby-prawie, ze kazdy musi ta opinie szanowac (jak idiotyczna i przeklamana by nie byla) jak wlasna matke albo i bardziej (i born boze nie poprawaiac bo to boli!) juz nie wspomne.

Winie bezstresowe wychowanie, ew. wrodzona glupote i tzw. 'ogolna opornosc'.

No NV to było to... F3 nawet kijem nie tknąłem ale NV dwa razy skończyłem. BoS dawało radę .

Odróżnij indywidualną opinię powstałą na podstawie kilku godzin gameplayu od suchych statystyk. Monotonia krajobrazu w tej grze zabija mnie bardziej niż w RDR. Przeczyć twoim faktom (cyfrom) nie mam zamiaru. Ale nie zmieniają one dla mnie zdania o NV.

F:NV nie miałem przyjemności jeszcze zagrać.
F3 sporo już pograłem, ale jeszcze nie skończyłem. Bez modów jest tragicznym Fallout-em. Ze sporą ilością modów (które w części po to instalowałem aby usuneły masę irytjących pierdół) i DLC jest już bardzo w porządku i przyjemnie mi się grało.

Oba nowe Fallouty mi sie podobaly. FNV za klimat starych czesci, muzyke i fabule, a F3 za wieksza replayability ("dungeony" sa wieksze niz w FNV).

Do F3 wiecej razy wracalem bo poprostu polowanie na ghulle w metrze z Dark Interiors jest fajniejsze niz polowanie na radscorpiony w FNV.

F3 tez lepiej sie nadaje (ze wzgledu na "pustki" fabularne) na sanbdoxowe mody: Real Time Settlers, Nuclear Winter czy Survival Mod.

O to, to, kolesie z dzidami i w kaskach rowerowych jako główni villainowie gry to straszny fail.

dobra, skonczcie pierdolic iklekajcie do miecza ;d

tam to dopiero była patelnia

tia, klikales na mapie i ewentualnie miales jakies encountersy

A jak dla mnie to FNV był zbyt tłoczny jak na post-apo. Chwilka biegu w dowolnym kierunku i albo zbiór ludzi albo innego badziewia, które chce cię zjeść.

@up

To fakt, te odległości pomiędzy osadami powinny były być zdecydowanie o wiele większe.

Niby świat duży ale tak naprawdę mały.

Czy ja wiem - z Project Nevada jest bardzo dobrze. Odległości są małe, ale zawsze bardzo brakuje ammo czasami wody i żarcia, a każde gówno może cie zabić. I można wyłączyć szybką podróż - wtedy każda dłuższa wędrówka wiąże się ze zebraniem zapasów, miasta zaś są enklawami gdzie można się zregenerować. Ciekawe miejsca na pustyni zaś miejścami gdzie można zarobić przez zebranie ciekawych gratów( chociaż w pewnym momencie nawet prawie nic niewarte puszki zbierałem, żeby mieć chociaż na parę kul). Wtedy gra naprawdę wciąga. Fallout 3 miał zaś idiotyczną budowę świata, pozamykaną niewidzialnymi ścianami, gdzie trzeba było przechodzić po tych MEGA SŁABYCH tunelach metra( zawsze się gubiłem i musiałem zapieprzać tymi samymi tunelami), a jedynie zachodnia część mapki miała bardziej otwartą strukturę. Ale brak było tego poczucia postapo w klasycznym stylu - pustynia, żar słońca, takie Mad Maxowe klimaty. W New Vegas z Project Nevada jest to możliwe do osiągnięcia, a poziom hardkoru można sobie modyfikować w wielu sprawach. Sprzedawcy mogą być złośliwymi chujkami, woda i żarcie nie uzdrawiać, a amunicja prawie niedostępna.