Highlander napisał(a):
to są takie mmorpgi gdzie można pograc godzinke i mieć fun?
Bo ja odnoszę wrazenie, ze godzina to samo łażenie tyle zajmie hehe. I tez, jakos po prostu nie chce mnie się tyle siedzieć. Dlatego jak miałem pograc w jakies mmo to upewniałem się, ze będę miał więcej czasu.
TobiAlex- ale mi chodzi o cos innego. grasz single, pauzujesz sobie czy wychodzisz robisz 5-10 minut cos innego i jest git i możesz powrocic kiedy chcesz. Z grami single mam inny problem, komputerowy przeciwnik jest chujowy :/
Wiesz, mmo to pojęcie względne, masa ludzi w wow, rift itp, biega 90% czasu sama, w sumie inni gracze mogliby być botami i by większej różnicy nie zauważyli. Co innego gry, które opierają się na pvp.
W singlu często jak odejdę od gry to już mogę nie wrócić, albo jak za 2 tyg. odpalę to nie pamiętam co tam się działo/robiłem i olewam. ;> Najlepiej to jakiegoś co-opa zapodać, bo wiadomo, że ten tryb dodaje zajebistości nawet średniakom.
Highlander napisał(a):
hehe, większość nowych gier mmo sprawia, ze najchętniej pograłbym w vanilla wow i czuje, ze jakby blizzard dal takie serwery to dla części tego forum byłoby to super
ale pizganie większości mobow w wow to przecież ziew ;]
Dla casuala dobrze by mmo propagowalo gre w grupie ale by gra solo również sprawiala przyjemność.
A sens grania casualowego jest zawsze, wtedy zycie jest ważniejsze a virtual jest zwykla rozrywka wtedy kiedy rzeczywiście mam na to czas, a nie się przymuszam
multi jak i single ma swoje zady i walety, ale np. jak odpalam dote to upewniam się, ze mam minimum godzine czasu
WoW mocno rozleniwil, jak cos latwo się nie łyka jak wow i nie jest do końca intuicyjne to często na początku odrzuca.
A ja bym nie pograł w wanilię.. wowem już się nasyciłem, było fajnie, ale wchodzić dwa razy do tej samej rzeki to nie bardzo. Może z ciekawości nieraz się sprawdzi nowy dodatek, ale o stopniu zaangażowania jak za czasów premiery nie ma mowy. Tak samo fps'y, najlepiej bawiłem się w cod1, ale to już historia i pozostają dobre wspomnienia z fragowania. ;> Bf3 zassał mnie na jakieś 100h+ ale nie było takiego szału jak w pierwszym call of duty.