Razoth napisał(a):
Mi zawsze stawał na widok tych takich Japońskich popisów kulinarnych, gdzie na dużej tacy znajduje się kilka (kilkanaście?) miseczek z różnymi rzeczami, jakieś sushi, ryż, zupki, dziwne rośliny itd. Wszystko podane z wielką dbałością o estetykę.
Nie pamiętam profesjonalnej nazwy, ale jeżeli kiedyś uda mi się wylecieć na wycieczkę do tego kraju to wiem, że przytyję.
Mnie rozpierdala z jakim namaszczeniem oni to żarcie przygotowują. Japończycy mają gościa, który od chyba 60 lat zajmuje się robieniem sushi i jest oficjalnie uznawany za skarb narodowy. Jak oglądałem dokument o nim myślałem, że się utopię we własnej ślinie.
Najlepsze jest to, że ludzie wydają naprawdę gruby hajs na coś co stanowiło kuchnię głodu japońskich chłopów. Ryż, glony, surowa ryba.