a jak ktos woli te stare SW od tych nowych? ;p

No dokladnie. SW jako universum jest zajebiste. Kocham takie bajkowe SF. W ramach tego co powstaje pod szyldem SW trafiaja sie rzeczy slabsze, ale ogolnie jest spoko.

Starajace sie byc super realistycznym SF tez jest bajkowe zreszta, bo ciagle nie udaje sie doleciec dalej niz na Marsa, wiec nikt nie ma pojecia jak beda dzialac podroze miedzygalaktyczne o ile wogole sa mozliwe.

Zarówno bajkowe s-f, które de-facto jest bardziej heroic fantasy / przygodowym gatunkiem niż s-f, jak i sensowne hard s-f jest fajne. I jedno i drugie się w zależności od nastroju fajnie ogląda.
Kupą jest trzecia kategoria tzn. pozujące na strasznie poważne, produkcje które zamiast dobrze i sensownie przedstawiać jakąś ciekawą (przyszłą) koncepcje (lub problem) społeczną lub naukową - maksymalnie ją spłycają lub wręcz wrzucają po prostu parę poważnie brzmiących słów i tyle.

Co do samego Star Wars. Pierwsza filmowa trylogia była czymś zajebistym, bo była czymś zupełnie nowym, a dla wielu i często jednym z pierwszym oglądanych s-f w ogóle. Te nowsze Star Wars produkcje nie robia i nie będa robić juz specjalnego wrażenia - bo SW na dzień dzisiejszy to już po prostu nic przełomowego. Ot historyjka o kosmicznych rycerzach z laserowymi mieczami, którą można sobie obejrzeć. Chętnie obejrze, ale jakbym miał wybierać to wolałbym, żeby za te pieniądze powstało całkiem nowe uniwesum i film(y).

nowa trylogia jest po prostu chujowa, oryginalność czy przełomowość nie ma tu nic do rzeczy

lol, jaka obrona czestochowy;)
ja napisalem tylko, ze SCIENCE fiction w Enderze jest na poziomie SW. Jak dla kogos to jest 10/10 to ok, nie mam pytan.

btw. jakby ender byl w klimacie star wars to rzeczywiscie bylby fail ;P

Głupoty. Obiektywnie patrzac, nowa trylogia i stara trylogia to ta sama bajka fantasy o rycerzacj posługujacych sie magia i walczacych ze złem.

No ale ja moge miec skrzywiony osad, bo Star wars to nie było pierwsze sci-fi jakie ogladałem ;s.

Masz skrzywiony osad bo masz chujowy gust. Jak w ogole mozna porownywac stara trylogie to nowej, lel

Gusta panie gusta,
dla mnie nowe sw było na równi zarąbiste ze starymi i życzyłbym sobie by takie filmy wychodziły raz na dekade bo jakoś kolejne marvele w kinie i ratowanie świata przez usa już dawno się znudziło.

Mi tez sie nowe SW bardzo podobalo, bo generalnie lubie takie filmy, ale jednak stare SW bylo o wiele lepsze i ciagle oglada sie bardzo dobrze.

walka ze złem w starej trylogii
walka ze złem w nowej trylogii - akurat jedna ze słabszych, Dooku powinien walczyć 15toma dwuręcznymi mieczami świetlnymi na raz, w pomieszczeniu powinna płynąć lawa, coś powinno co chwilę wybuchać, a w tle 300 jedi powinno walczyć z 20000 droidami bojowymi. Dopiero to pokazałoby widowni jakim potężnym jedi jest Yoda.

jakby to miało jakiekolwiek znaczenie

ja bym to inaczej podsumowal

oj czepiasz się, zdziwienie że po 20 latach film dostosowuje się do innej widowni, że jest inny styl i to co zawsze lucas mówił, że jakby przy pierwszej trylogii miał obecna technikę to filmy by były zrobione inaczej, dla ciebie pewnie niestety, a dla mnie obojętne bo to sw i tyle.
Nowe epizody zapewne już teraz będą krytykowane, że to disney że to jj abrams że sramto tamto, ja się tam ciesze bo będzie coś fajnego, iron man 7 czy usa ratuje świat 36 itp już serio się znudziły.

ciach

i o to chodzi, kiedys albo sami bylismy takim targetem a obecnie wyroslismy z tego i wspominami z nostalgia lub zwyczajnie widownia jest coraz gorsza widownie rowniez po czesci mozna ksztaltowac. I tak jest ze wszystkim filmami, muzyka, grami itp.

http://redlettermedia.com/plinkett/star-wars/
tyle w temacie

Do jakiej widowni dostosowane są filmy w których z jednej strony mamy nudną, przesadnie skomplikowaną, niezrozumiałą intrygę polityczną, mordowanie dzieci, sugerowany gwałt i ludzi płonących żywcem, a drugiej Jar Jara, ośmioletniego gnojka pełniącego rolę głównego bohatera (chyba?) i całą tą chujową akcję rodem z jakiejś platformówki?

Walki na miecze świetlne są całkowicie wypranymi z emocji oczojebnymi błyskotekami, Yoda walczący mieczem świetlnym to kretyństwo z którego u mnie śmiała się połowa sali kinowej. Nazywajmy rzeczy po imieniu.

Oglądając pierwszego star treka w pewnym momencie pomyślałem, że ten facet mógłby zrobić nową trylogię. Po Into the Darkness już nie jestem tego taki pewien.

o to to to

Tego trochę nie rozumiem. Często czytam coś w tym stylu "dla mnie obojetne jaki to film, gra, komiks, bajka, itd bo to batman / spiderman / star trek / middle earth / star wars / sperman / punisher / stargate / firefly" itd

Zawsze mnie zastanawiało czemu nazwa robi taką różnice, że cała reszta już nie ważna.

Dokładnie.

Red Letter Media szczegółowo i dobitnie wytłumaczyło, dlaczego nowsza trylogia jest tak bardzo słaba.

zapewne jakby w czasach premier pierwszej trylogii istniało red letter media to w 1980 roku by płakali że drugi film sw jest słaby bo pierwszy miał inny styl itd, a za nimi połowa fejsa

Jebie mnie red letter media jak mi się to podoba