Zgoda tylko, ze kolekcjonowanie gier ma jeszcze mniej sensu niz zbieranie puszek po napojach gazowanych
Kiedys nawet spotkalem sie ze stwierdzeniem, ze ktos te gry kolekcjonuje z mysla o wnukach. Bo za 50-lat taki nastolatek na pewno bedzie z fascynacja patrzec na te gry jego dziadka tak jak kazdy z nas czul magie Ponga.
Osobiscie nawet myslalem, zeby odkladac co lepsze pozycje (uncharted), nawet moja zona powiedziala, ze to dobry pomysl i zebym tego nie sprzedawal. Stalo to grzecznie na polce przez 3 lata i w koncu poszlo pod ebayowski mlotek. Przez te 3 lata na zadna z tych gier nawet nie spojrzalem.
Moze kwestia charakteru, braku czasu, nowych tytulow must have/play - ja nie nadazam by ogrywac na biezaco interesujace mnie pozycje, a jeszcze mam znalezc czas by wracac do starych tytulow? Kiedy?
Od tego roku postanowilem, ze nie kupuje gier na zapas, bo podprzedawalem troche tytulow na PS3 caly czas w folii kupionych na premierze (np. Borderlands 2) i jak gra mi sie znudzi to tez leci pod mlotek. Nie ma co sie oszukiwac - nie bede mial wiecej czasu (do emerytury, no chyba ze wygram w totka, ale szanse znikome bo nie gram), nie bede wracal do juz ogranych tytulow.
Takie realistyczne podejscie do tematu - czas w koncu dorosnac