@Alda

I dobrze robisz, bo nie wszędzie w kraju da się normalnie żyć. A ja, żeby mnie tu nie pomylono z chorym optymistą podkreślam, że za tą kasę o której mówimy człowiek nie zdycha. Po prostu nie ma życiowego komfortu np. oszczędności na 3-6mcy życia.

@Mendol
4 osobowa rodzina i 5k w domu? Ciężko, przy takiej wypłacie to trzeba mieć mieszkanie bez hipoteki na własność. Wtedy można już żyć. Tak to imo 7k w domu dla 4 osób jest już jakąś iskierką dobrego życia. Z resztą, gdzie ja "pieprzyłem" że 5k dla całej rodziny to jest git? Dobrze wiesz, że też mam już za sobą życiowe bagaże i pierdolić głupot nie będę.

@Mark24
5k to tragedia? Ja pamiętam jak opowiadałeś że zaraz po studiach z 15 lat temu miałeś 2k na rękę. To było dużo na tamte czasy ale Tobie nie wystarczało. To ja śmiem myśleć że twój poziom konsumpcji jest tak idiotyczny, że wtedy jakbyś nawet 4k na rękę robił to by było mało. 250zł za spodnie? Serio? Czy współczynnik dobrobytu dla ciebie, to szmata od reserved? Mi garnitury szyje krawiec na wymiar za 70zł od elementu (210zł całość z kamizelką), wysyła paczką z Wrocławia (szwalnia "Largo") i tyle.
Jak jest się mało kumatym to całe życie się będzie wywalać kasę na bzdury.

@Highlander
O emeryturze to można zapomnieć. Bzykaj lepiej dzieci i odchowaj bo to najlepsza inwestycja

wstydzilbys sie

to, ze emerytury nie bedzie to wiem.

Ehehe no tak, wyszło dwuznacznie

Pieszczoch, ale pierdolisz. 5k na osobę to nadal jest mało. Chociażby dlatego, że nie kupię sobie za to nowego samochodu co 3 lata. Głupotą to są wszelakie kredyty, a nie wydawanie zarobionych pieniędzy. I sorry, ale jak 3.5k dla kogoś to dużo to znaczy, że ma małe ambicje i chujowe wykształcenie. Od 10k (+ jakieś 4k jak kobieta pracuje) się dopiero jako takie życie zaczyna, że można sobie na samochód, wycieczki i porządne żarcie pozwolić. Tobie garniaki szyje krawiec, ale ja osobiście wolę jeansy od levisa, bo po prostu są wygodne i je lubię. Lubię też kupić sobie grę jak mam ochotę, wyjść do kina czy na wódkę ze znajomymi, a to wszystko kosztuje.
5k na rodzinę to jakaś tragedia. Mówisz, że trzeba mieć mieszkanie tylko pomyśl, że za coś trzeba je kupić. Z tych 5k na rodzinę raczej ciężko odłożyć. Żyć w kawalerce? Co to za życie?
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że 5k to za mało na życie w 3city/wawie. Chyba, że chce się wieść nudne życie i liczyć kasę od 1 do 1.

No dobra tczewiak, ale sam przyznasz, ze 10k + to zarabia w chuj malo ludzi, zreszta 6k + tez.
Co nie znaczy, ze nie zgadzam sie co do 'normalnosci' jaka bym widzial.

https://www.youtube.com/watch?v=uUhTBTenDyI haha, zajebista anty tęczowa demonstracja

No ja niestety 10k też nie zarabiam, ale mi chodzi tylko o propagowanie, że życie za 5k/rodzinę jest ok. Bo za chuja nie jest.
Mieszkając w 3city zarabiałem wcześniej te 5k i to było tak na styk. Jednak o samochodzie itp. można było co najwyżej pomarzyć albo zacząć oszczędzać...

No to ja nie rozumiem jak zarabiasz więcej jak minimalną krajową z czytaniem ze zrozumieniem na poziomie podstawówki.
Wróć i przeczytaj co ja pisałem jeszcze raz.

Bo chyba rozmijamy sie w pojeciach.
- zarabiac by przezyc
- mieć normalne życie

Tczewiak,

Ty mi wciskasz, że ja mówie o 5k na całą rodzinę i że jest cool i git, a tak nie mówię.
Teraz Ci powiem, że stopa życia w bogatych krajach też nie jest taka różowa jakby się wydawało.
Taki przeciętny Brown w UK z żoną nie wybudują sobie chaty, nie kupią z salonu za swoją kasę samochód co 3 lata. Taki przeciętny Brown, ma mieszkanie, używany samochód co zmienia na kolejny używany co te 3 lata itd.
Z jakiej paki przeciętny Kowalski ma być powyżej przeciętnej stopy życia zachodu jak my kurwa jeszcze gospodarki nie zbudowaliśmy w tym kraju?

To jest właśnie takie polskie sranie. Mi się marzy domek z działką - może być skromny 100m2. Ale taki przeciętny Kowalski jak się dorobi takiej chatki, to jak jego sąsiad wybuduje obok 250m2 to będzie od tego dnia nieszczęśliwym na skraju ubóstwa bez perspektyw na życie i "jak tu żyć w tym kraju?".
Zarabiał ktoś 2,5k i mówił że jest chujowo ale jakoś ciągnie? Później zarabiał 4k i to samo? A co jak wskoczył na 7k? To samo pierdolenie. Żygać się czasami chce. Kowalski widzi niemca w TV wysiadającego z odrzutowca, to jego roczne BMW SUV staje się gównem.

Chyba ci się coś popierdoliło we łbie, nowy samochód co 3 lata to nie jest normalny standard życia tylko zamożność. Jak widać nie tylko politycy są oderwani od rzeczywistości, co poniektórym we łbie już się poprzewracało..

Pieszczoch sorry ale co ty porównujesz. Najpierw piszesz, że rodzina powinna się utrzymać przy zarobkach 2500zł, w ogóle nie biorąc pod uwagę sytuacji losowych, które w ciagu całego życia się wydarzą, bo tak mówi rachunek prawdopodobieństwa i to najpewniej conajmniej kilkukrotnie. Potem porównujesz zarobki chłopca który musi się martwić jedynie o własną dupę.
Nawet 2300zł (tyle z tego co pamietam miałem na rękę) nie tyle, ze mi nie wystarczała, ale do niczego praca za taką kwotę nie prowadziła.
Policzmy:
700zł - pokój u Azziego
100zł - media (gaz, prąd 1/2)
100zł - internet (każdy miał swoje łącze khehe)
100zł - komórka
100zł - dojazdy
500-600zł - żywność żeby nie zdechnąć z głodu
100zł - środki czystości etc.
Stałe koszta: ~1800zł

Zostawało 500-600zł miesięcznie etc.
Dziewczyna wtedy studiowała w Krakowie, jeden wyjazd do Krakowa (sam pociag) to był koszt z tego pamiętam ponad 200zł.

Takie zarobki to jest jawna kpina Pieszczoch. To jest rzucony ochłap dla niewolnika coby z głodu nie zdechł i tyle.
Z koleji zarobki takiego tczewiaka czy torbiśka którzy się tu potrafią puszyć ile to progów przekraczają to też kpina - takie obozowe skrzypki, które owszem wybiły się z tłumu, są lepszymi niewolnikami, czasami stać ich nawet na kawę w starbucksie czy stejka. Dopóki do ich świadomości nie dotrze że praca którą wykonują jest warta kilka razy więcej, i tylko im się wydaje, że zarabiają porządnie, to będą szczęśliwi jaco niewolnicy w polskiej neokolonii, bo mają lepiej niż pozostałe 90% napierdalające przy taśmie... Tyle co oni to mają ludzie na zmywakach w UK czy Niemczech, bez języka, bez umiejętności i bez wykształcenia. Tylko dlatego, ze wyjechali z "karnego obozu pracy" i pracują jedynie na siebie za normalne stawki.

Dobra, ale jazda 15 letnim wozem to chyba tez nie jest normalnosc?

w Polsce średni wiek auta to ponad 10 lat (nie pamietam dokładnie), więc chyba normalność

Marku - nie pierdol bo na zmywaku na UK to jak dostaniesz umowę i więcej jak 900gbp to możesz się cieszyć.
Ja akurat widziałem tą krainę mlekiem i miodem płynącą i ona ni jak ma się do tego co opisujesz. Już dawno jest wiadome, że wielu z UK na wakacje do PL przyjeżdża za ostatnią kasę i się lansuje i opowiada jak to ma zajebiście tam. Wielu po prostu duma nie pozwala na przyznanie się, że jest białym czarnuchem w UK i że angole gardzą nimi - period.
Mark ja szanuje to, że wziąłeś sprawy w swoje ręce i wyjechałeś za lepszym chlebem, ale nie podoba mi się kitowanie tutaj ludziom że tam masz raj.

A co jakbyś znalazł pracę w Krakowie wtedy? Chuj wie może byście byli parą, która ma stały kontakt z rodziną - ja dobrze wiem że wszystko upiększasz, bo w tym UK nie uchylisz się od codziennych problemów. Po prostu się do tego nie przyznajesz. Ja jestem na dobrej drodze aby za jakiś czas zarabiać więcej jak dominanta zarobków w UK (ciut mniej jak średnia) + moja kobita. Wiesz co? Nie wytrę ci tego w twarz jak to ty wycierasz swój wyjazd wszystkim co zostali.

Pieprzysz trochę Pieszczoch. Ktoś się z tobą nie zgadza, i od razu argument, że Polacy są zawistni, że sasiąd i standardowe pieprzenie, które jest powtarzane od 10+ lat wszędzie,

Pieniądze to jest pewna abstrakcja - ich się przecież nie je. Życie z miesiąca na miesiąc, bez oszczędności i bez mozliwości dalszego oszczędzania lub ponoszenia nie planowanych wydatków to jest słabe życie i wegetacja. Piszesz ładnie, że można za przeciętne pieniadze Polskiej pary opłacić mieszkanie i kupic jedzenie. Tylko, że to stanowczo za mało. Co jeżeli zachorujesz na cos poważniejszego niż grypa? Pod most? Wiekszość Polaków oszczędności albo nie ma, albo ma je na przeżycie ponizej 3 msc (wydając tylko na jedzenie + mieszkanie).

Mówisz o postawie roszczeniowej. Gówno prawda. Po prostu jest coraz większa niepewność. Formy zatrudnienia i ogólnie zarabiania pieniędzy są coraz mniej stale, rzeczy zapewniane przez państwa są coraz mniejsze, oparcie w rodzinie też jest coraz mniejsze przez zmiany kulturowo-demograficzne. To wszystko sprawia, że aby mieć pewien okreslony komfort życia trzeba wydawać coraz więcej pieniędzy i oszczędzac coraz więcej.

To, że ludzie wyjeżdzają i nie mają dzieci (lub mają coraz mniej) to nie jest żaden przypadek.

PS. "Na zachodzie" poziom życia zwykłego Johna też spada, jak sam napisałeś a społeczeństwo się rozwarstwia.

Ogólnie cywilizacja zachodnia się cofa w rozwoju.

No ale czemu z jednego ekstremum od razu chcesz w następne wpaść. Jedyne co powiedziałem to to, że jak komuś się wydaje, że normalny standard życia zaczyna się dopiero w momencie gdy może sobie pozwolić na nowy samochód raz na 3 lata to coś mu się w głowie pomieszało.

Sula, się trochę zapędziliśmy i rozmowa serio poszła za daleko co do rozpiętości zarobków i jakie one są.
To może inaczej.
Masz syna lub córkę co jest w przedziale 26-30. Powiedzmy że jakimś cudem nie było inflacji itd. i zarobki jak i koszty są takie same jak teraz. Ile musieliby zarabiać abyś spał spokojnie?
Ja myślę że:
- singiel na pokoju/kawalerce 2,5k minimum, najlepiej aby robił 3,5k
- rodzina z kredytem na 3 pokojowe mieszkanie? kompetne minimum 5k - 7-8k było by dobrze w tym wieku.

gdybym miał chociaż te 900GBP za biurową pracę w polskim obozie pracy to pewnie nigdy bym nie wyjechał. Niestety miałem połowę tego.

Mysle, ze poglad na sprawe to sporo kwestia wieku, kiedy kto zaczynal.
To jak moj Ojciec sie dosc dobrze dorobil, chociaz pozniej sie skonczylo (bo zachód wszedł) a byla szansa na bardzo dużą kasę.

Widzę siebie, widzę trochę młodszych znajomych i jest coraz gorzej. I obawialbym sie w chuj o swoje dzieci i ze mogą juz nie miec chociaz takiej pomocy jaką mialem ja.

A starsi mają porównanie jak bylo kiedys tam za PRLu, to zdaje sie byc znacznie lepiej.


No dobra, chociaz imo to nie jest taka skrajnosc. Imo z tego zdania o samochodzie wystarczy skreslic - nowy i bedzie ok.