Plebs miał wychować? ;]

A dokładnie.
Moja młoda lubi i toleruje wszystko a ponad siedzenie na plaży i kopaniu dołka w piachu woli kilku godzinny spacer z oglądaniem i podziwianiem:)
No ale jak się dziecko wszędzie wozi, podsuwa bajki/gry żeby robiło stfu w domu i był spokój to potem trudno zadbać o inną rozrywkę, hihi.

Ostatnio czytałem artykuł o wychowaniu w Szwecji. Scenka rodzajowa, ponoć norma w tym kraju:

Matka przyprowadza dzieciaka do przedszkola w pidżamie i pampersie. Nauczycielka się pyta co to jest w ogóle za pomysł. Mamusia: widzisz, mówiłam, że pani się nie zgodzi! hehe

aheheaheah jaki kurwa hipokryta.
twoja corka ma na codzien plaze/morze wiec co ty porownujesz?

i zupelnie nie kumam tekstu o ksieciu - bo ni chuja nie ma nic wspolnego z tym o czym piszemy.

Dunno m8 ale codziennie jest żebranie o spacer i wyjście z domu a nie bajki/gry/themeparks więc ja sobie to po prostu chwalę i problemu nie mam :)

no u mnie nie ma zebrania, bo codziennie jest spacer i plac zabaw.
i tyle samo czasu spedzaja na powietrzu co ogladajac bajki/grajac.
ale podziwiam, ze ze swoja corka spacerujesz od 15 do 20.
tylko nijak mi sie to godzi z twoimi godzinami grania

Zdolniacha ze mnie!

Jak nauczycie dzieci ze rozrywka to siedzenie przed kompem / tv, a wczasy to lezenie na plazy to wychowacie wzrorowego obywatela konsumpcyjnego swiata. Biura podrozy napewno beda szczesliwe.

dobrze tato.

Ale patoogia w tej Łodzi co dzieci nie umie wychowywać

pewnie taka sama, jak w kazdym innym miescie.

miałeś aggro zlapac ;<

niby na co? na lodz czy patologie? miasto mi nie przeszkadza, a co do patologii to szkoda nawet komentowac takie teksty.

No to co zwykle, czyli 'młodziak co nic nie wie o życiu, który nie ma dzieci i smie mi robic o nich uwagi'

no ale sam o tym dobrze wiesz, wiec po co mam powtarzac? ;p
poza tym ta rozmowa tez jest zabawna, biorac pod uwage, jak ludzie sa zdziwienie, ze dzieci na co dzien wychowane w miescie (bez jezior/gor/morza), jak jada nad morze to maja w chuj funu z pobytu na plazy...

nie chodzi o plaze ale o wielka w chuj piaskownice.

Spójrz może czego dotyczyła moja wypowiedź. Matołeczek nabijał się z kogoś (chyba pooma?), że robi sobie samodzielny trip samochodem.
Nie mam i nie chcę mieć póki co dzieciaków więc mogę sobie pozwolić na frajdę. Ty potrzebujesz murzyna, który będzie Ci drinki podawał i zajmie się dzieciakami - spoko.
Jednak dla pary bez dzieciaków wyjazd autem to nie jest męczarnia, a frajda. Kiedyś z dziewczyną fiatem uno (hehe) jechaliśmy z PL do UK na 2 czy tam 3 tygodnie. Co pozwiedzaliśmy to nasze. Zjebał się po drodze i sam naprawiałem hehe. Trochę adrenalinki, troszkę stresu, ale wspomnienia są do dzisiaj. Alternatywą było polecieć samolotem i zwiedzać jedno-dwa miasta i powrót po tygodniu. Tak zaś poodwiedzaliśmy różnych znajomych i było bardzo fajnie.
Nadal wolę jechać samochodem niż lecieć samolotem gdzieś tam. Po prostu więcej tych wczasów wykorzystasz. Bo dla facetów prowadzenie samochodu to zawsze jest frajda.

Phew.

jak ktos jezdzi samochodem tylko w wakacje, to faktycznie moze mu sie podobac.
jak sie go uzywa codziennie, to juz niekoniecznie.
i tak, kiedys byla frajda z wielu rzeczy, tak jak teraz jest z innych.

tczewiak tak mozna wypoczywac jak sie ma nascie lat. pojedz fiatem uno bez klimy postoj w korkach, "sam ponaprawiaj" kurwa normalnie radocha do potegi entej:) a ile frajdy!