Shador von Dal napisał(a):
A co takiego dokładnie Ci przeszkadza?
Ja jeżeli mam fajnego przełożonego to nie mam problemu z wykonywaniem poleceń, tym bardziej jeżeli jest dostęp do nowej wiedzy.
Ofc sporo zależy jak się trafi. Przede wszystkim brak poczucia niezaleznosci, uczucia, że robisz na siebie a to co robisz to często i tak nie będzie docenione, często nawet jakby przełożony chciał to ma związane ręce. Możliwość robienia niemal wszystkiego "po mojemu" zdaje się o wiele lepsza niż trzymanie czegoś co ktoś wymyślił.
Obecnie też mam ok przełożonego, ale wcześniej miałem pojebaną babę co mnie naprawdę wkurwiało i dochodziło do spięć, bo mówię to co myślę. Od niej to w zasadzie nie miałem się czego nauczyć, jest tam tylko przez zasiedzenie.
Jak masz się czas zastanowić i odnosisz wrażenie, że to i tamto powinno być zrobione inaczej, to jeden z ważniejszych czynnikow. Oczywiście tu pada proste "to droga wolna, idź i zrób sobie sam" i w sumie to prawda. A jak chcesz coś faktycznie zmienić w pracy to raczej kończy się to tym, że i tak nikt tego nie doceni albo wręcz przeciwnie, bo "po co coś zmieniać jeśli tak robimy X lat". Inna sprawa, że ludzie potrafią sobie przypisać cudze zasługi. Często też beton o niezbyt otwartym umyśle.
Wiem, że mogę się skupić na swojej działce tylko ale drażni mnie takie podejście "to już nie moje"
Poza tym ludzie, włazodupstwo, kolesiostwo. Ja tak nie umiem i nie jestem zbyt otwarty do ludzi. Jeśli coś się chce to trzeba za tym łazić. Jak dostaniesz coś od firmy np. zafundują studia to niektórzy patrzą wilkiem. Współpraca na zasadzie 'temu pomoge bo go lubie, ale tamtemu już nie'. Szkolenia dla osób, które i tak nic z tego nie wyniosą, a żydzenie innym.
sobie sterem, żeglarzem i rybą, i chuj