Powtarzacie tutaj jakieś starożytne "urban legends". Ludzkie oko nie widzi w fpsach, to po pierwsze.
Po drugie 24 fps to umowny minimalny próg płynności, kiedy ludzkie oko (przeciętnego człowieka, u każdego jest inaczej) widzi płynny obraz. Do niedawna 24 klatki to był standard w kinach, teraz to się zmienia i powoli wchodzi 48 fps (zaczęło się od 1 części Hobbita w 2012 roku).
W telewizji PAL i SECAM nadawały w 25 klatkach, NTSC w 30 klatkach.
Powyżej 24 klatek przeciętny człowiek nie zauważy poszczególnych obrazków, ale im więcej klatek tym lepiej. Zdrowy człowiek z powodzeniem zauważy różnicę w płynności obrazu pomiędzy 30 czy 60 klatkami i bez pudła wskaże płynniejszy obraz. Jak ktoś czegoś takiego nie rozróżnia, to nie musi nic robić, bo na wizytę u lekarza i tak już za późno.
Dlatego właśnie jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe standardy z coraz większą liczbą klatek, bo po prostu widać lepiej (np. BBC eksperymentuje z 300 fps dla przekazu transmisji sportowych).
Prosty test, gdzie można sobie wszystko naocznie sprawdzić:
https://frames-per-second.appspot.com/dziękuję. wreszcie ktoś ładnie to napisał