A jeszcze mi się przypomniało jedno.

Ja studiowałem projektowanie statków, czyli między innymi dynamikę, teorię drgań, mechanikę płynów czy metodę elementów skończonych. Praktycznie na każdych z tych zajęć mieliśmy jakieś elementy programowania, bo były po prostu pomocne.
Jeden z wykładowców nawet napisał własny program do liczenia naprężeń metodą elementów skończonych, który jest stosowany w kilku stoczniach.
Czy wg Ciebie Tor on jest prawdziwym programistą? Ja wiem, że nie jest, nawet on to wie.
Jak się pytaliśmy czemu ta aplikacja nie ma przystępnego GUI i wartości trzeba wprowadzać plikiem tekstowym, to odpowiadał, że nie da się tego prosto zrobić teraz i musiał by przepisać od nowa - każdy dobry programista wie, że przyczyną tego problemu jest brak zastosowania odpowiednich wzorców, praktyk i metodologii, a tego na matematyce nie uczą.
To jest clue programowania.

Mowię o pracy zawodowej. Ty ciagle się skupiasz ma elementach rzemiosła, które jak w każdym zawodzie są istotne.

Programistów jest co raz więcej, ale rynek ich wchłania. Dziś IT jest fundamentem światowej gospodarki, wiec to nie dziwne.

smieszne jest to jakie mizerne masz pojecie o pracy programisty a za to ogromne przekonanie o tym ze masz racje

typowy PM

To znaczy, ze niewiele zrozumiałeś. Typowy debil?

Jak meterr przejdzie droge od programisty do PM to bedzie lepszym PM od Tora! nenenen

No ale Tor trochę jebiesz typowym PM :<

PM ,PM nie rowny

ja wynajmuje mieszkanie od PM HP ktory ma bardzo duzy programming background (nauczyl sie kodowania webowego w Onecie) ,facet po 40
programowanie go znudzilo i juz do tego nie wroci ale wiedze ma i nie raz opierdalal koderow jak chujowo dostarczali

Ja kiedys stalem z PMem w kolejce w miesnym i nic nie wspomnial o kodzie, interesowaly go tylko cyferki i do tego wtracal co jakis czas korpo-makaronizmy.
Więc nie masz racji.

improvement ,root cause ,"podniesienie" ,approval ?

Odchodzi się od "awansu" z developera na PM. To jest mało wydajne. Kiedyś dla PM stawki były wyższe, teraz się zrównały i developerom już nieśpieszno do "awansu". Teraz zazwyczaj zostaje się scrum masterem i team leaderem, aby nadal mieć styczność z technologią i jako sm separuje się ekipę od po. Razem tworzą coś na kształt dawnych pm, a obecnie pm stoi zupełnie gdzie indziej - na styku biznesu i marketingu, a nie biznesu i it.
Nawet tam gdzie zachował się stary model na PM bierze się tylko ludzi wykształconych na managerów, a nie na programistów. No chyba, że z kogoś pizda, a nie programista. Kiedyś nobilitowało się w ten sposób najwydajniejszych lub najbardziej wchodzących w dupkę, ale w przypadku najwydajniejszych - traciło się na wydajności w zespole. Więc teraz nagradza się ich szkoleniami i podwyżkami (tia wiem jak to wygląda w korpo - nie dadzą póki się papierów nie rzuci - wtedy nagle budżet staje się elastyczny).
W pewnej firmie produkującej procesory ( nie wolno mi podać nazwy! ) widełki dla devsów i pm są identyczne. Mało tego - pm może zarabiać maksymalnie tyle ile najlepiej zarabiający dev w jego teamie. Ale zazwyczaj zarabia jeszcze mniej. Devsi już nie czują parcia na "awans", bo wiedzą że są świetnie ustawieni. PM zaś wie, że jak nie będzie szanować swoich nygusów to mu spierdolą na inne pole bawełny i to on dostanie mega po dupie.
Oczywiście cały czas mowa o sensownych devsach, którzy lubią to co robią, a nie code monkeys, którzy skończyli studia, bo "dobra w tym kasa" i po 10 latach nie kumają po co im algorytmy.

No nie do końca się zgodzę, ale uchwyciłeś to co pisałem. W modelu zwinnym operacyjnie działa właśnie scrum master, a PM zajmuje się kwestiami oczko wyżej. W firmach, które znam widełki dawno temu się prawie nałożyły, chociaż ciagle PM tak jak architekci te 200-300 za MD maja zazwyczaj więcej niż dev.

W terminologii scruma to PM chyba się nie wymienia, jest team, sm / process owner i product owner.
SM ma też zadbać o to by PO też wykonał swoją robotę. A wszyscy są niby równorzędnymi elementami scrum team.

Odnośnie Scruma to według mnie tylko w zmodyfikowanej postaci. Nie wiem po co np. wszyscy developerzy mieliby siedziec na review i pare innych durnot.

http://tisquirrel.me/2015/04/08/wtf-pro ... crum-team/ ;d

Eh czytam was i ciesze sie u mnie nie ma zadnych menadzerow, scrum masterow i innych nierobow -;-.

To kto was łapie jak sie rozbiegniecie po biurze?

Nikt nas nie lapie. Po tej ilosci wódy nikt nie jest w stanie biegac.

No typowi programiści, my po wódzie jeszcze w piłkę gramy. :o

Ta, wypija po kieliszki i już wyścigi na krzesłach.

Polski code monkey co ma 10 lat doswiadczenia i tak bedzie przewyzszal wiekszosc nowych "dobrych" programistow - osoba z takim doswiadczeniem szla innym tokiem nauczania i 90% takich programistow to ludzie sensowni (wczesniej na programistow malo kto szedl, nie bylo takich pieniedzy, no i na studia ciezej bylo sie dostac). No i na dodatek praktycznie nie ma szans aby tak jeczal jak obecne devs pizdeczki


Znaczy male doswiadczenie - dobry PM jest naprawde bardzo duzo wart (choc nalezy wspomniec ze mierny potrafi zawalic projekt, ktory by sie udal bez niego).

Zdziwilbys sie. Sa ludzie ktorzy pracowali przy Dragon Age, Bulletstormie, Wiedzminie itd. Po prostu jak przychodzisz to zalozenie jest, ze jestes rzeznikiem, wiesz co robic i jakis idiota nad glowa nie jest ci potrzebny do wykonywania roboty.

Czyli te gry powstały bez managementu? Cuda panie, programiści są jak Borg. Jak mam w zespole gościa co nie tylko ogarnia, ale tez jest komunikatywny i terminowy to mu daje pracować w spokoju. Ale takich jest może 20%, resztę trzeba mniej lub bardziej kontrolować.