Roball to dobrze ujął. Nie mam już czasu ani chęci, żeby w kółko zabijać moby miesiącami czy latami albo biegać postacią zbierać miesiącami rudę czy rąbąć drzewo.

Questa mogę zrobić, ale musi mieć fajną historię/story, prezentację i gameplay lepszy niż idź zabij 10 brain-dead mobów stojących obok i weź ich wątroby.

Dungeona też mogę zrobić, szczególnie jeżeli jest gameplayowo ciekawy(tzn. jest zrobiony ręcznie), ale jak już go opanuje i zabije bossów to mogę go zrobić no jeszcze z 5 razy, ale nie 50 czy 150.

Zresztą jak mi odbiję i będę chciał skinner boxa pogrindzić, żeby ubrać laleczkę to dobry hack&slash > mmorpg, bo character build i itemizacja to różnica jak między Golfem a Porsche. No i można to zrobić w parę dni/tygodni, a nie w parę miesięcy lub więcej.



DO PVP z kolei są lepsze gry niż te w których się gear/staty grindzi miesiącami.

Ja pogodziłem się z faktem że UO nie wróci więc nie gram

Teraz LARPujesz jako piracki majtek. Zaspokajasz swoje, i innych, marzenia.

Crowfall idzie solidnie i do przodu. Piąta klasa jest https://www.youtube.com/watch?v=HcfVNSJf4QE
Budują to wszystko kawałek po kawałku, ale combat juz w duzej części jest. Kwestia jeszcze jaka będzie ostatecznie skala walk i jak sie te kilkumiesięczne shardy będą sprawdzać w praktyce.

second life prawie pasuje


a na serio to popieram, dorzuciłbym jeszcze ciekawy crafting, a wszystko najlepiej w klimacie historycznym jak dla mnie - epoka obojętna

Ja z kolei kompletnie nie jestem czymś takim zainteresowany. Z tego m.in. powodu:


MMO(RPG) to chyba ostatni typ gry w jaki bym chciał zagrać na smartfonie/tablecie. Jak już miałbym na kiblu/w środku komunikacji/w poczekalni w coś grać to na pewno nie byłoby to mmo(rpg).

Wszystko spoko, tylko dlaczego wszędzie ta grafika dla niedojebanej gimbazy?

Jakby nawet wrocil zajebisty mmo to bys nie gral bo jestes juz starym dziadem...bez kolegow...zyjacy tylko wspomnieniami i czekajacy na smierc

ps. mobilne to rzeczywiście kiepski pomysł, przeoczyłem

Mobilne granie to przyszłość. Kopanie skałek na klopie i robienie czegoś bardziej skomplikowanego przed monitorem to fajna sprawa. Albion całkiem udanie łączy granie na różnych platformach.
Ogólnie to jest kilka fajnych pomysłów w indy mmo, tylko wykonanie budżetowe.
Brakuje naprawdę nowatorskiego pve i craftu, kopiowanie eve. No ale może coś się pojawi.

na mobilne platformy można byłoby wrzucić crafting/zarządzanie/handel + łatwy dostęp do community, ale 'granie' stanowczo nie

Stare pierdoły i tak w mmorpg nie będą cisnąć na równi z dzieciakami, które często nie mają nic innego do roboty.
Ja siedzę w wurm długo ale traktuje tą grę jak sentymentalną zabawę w klocki lego, zero zobowiązań i zmuszania się po trzeba bo grupa czeka, bo instancja, bo raid itd.
Większość nie potrafi tak grać i ma zazwyczaj napinanie się i słomiany zapał, a po paru godzinach, dniach ma już dość.

MMORPG pokroju wowa zdycha.

Ale! Jesli sie nie myle, to w dniu dzisiejszym 'zdychajacy wow' ma wiecej subow niz caly rynek MMO gdy wow wszedl na rynek. Z jednej strony wydaje nam sie ze nic nie ma, a z drugiej jest znacznie wiecej gier i znacznie wiecej graczy, ludzie sa 'poupychani' w nisze o ktorych nawet nie wiemy.

Sa gry, ktore w swojej lidze trzymaja sie dobrze. Case in point - eve online. Trzyma sie stabilnie na swoim udziale w rynku, rozwija sie, robi dobrze to czego wszyscy od niej oczekuja. Nie jest dla kazdego i o tym wie.

To czego wszyscy zdaja sie oczekiwac, to kolejnego duzego MMO ktore eksploduje jak wow. Wow eksplodowal bo byl zrobiony stricte pod karzuali, mial byc latwy i przyjemny, i to sie udalo. Robal opisal juz powody dla ktorych wow odniosl sukces i dla ktorych zabolek jest zjebany, wiec nie bede sie powtarzal.

Zrobic 'wow killera' bedzie bardzo ciezko. Raz ze trzeba miec naprawde dobre i popularne IP, dwa ze trzeba wpakowac w to strasznie duzo kasy zeby oderwalo sie od ziemi. Trzy - nie spierdolic, miec jaja i inwestorow, ktorzy rozumieja gry. Ja bym nie liczyl na ponowna eksplozje MMO.

To co jest do zrobienia, to niszowe gry, nie dla masowego odbiorcy, ktore zatrzymaja przy sobie fanow. Jak pewnie zauwazyliscie, nikt nie robi juz gier z pelnym pvp czy housingiem. Nie ma juz perelek pokroju UO czy Neocrona (#gimbinieznajo). Glownie dlatego ze to nie jest atrakcyjne dla casuali z wowa. Inwestorzy chca kase, a kasa jest tam gdzie jest masowy odbiorca taki jak zabol. Tutaj tez trzeba developera z jajami, zeby zrobic gre ktora przyciagnie gra, spolecznoscia, mozliwoscia budowania czegos swojego. Eve sie udalo. Neocronowi nie. Moze przy lepszym marketingu cos nowego oderwie sie od ziemi?

Jest tez konsolitis. Jesli jakis zakuty leb bedzie chcial zeby MMO bylo naraz na PC i konsole, to nie czeka nas nic dobrego. W najlepszym wypadku beda to dwie rozne gry. W najgorszym jedna zżabolkowana.

Alternatywa sa gry dla malych grup znajomych do pogrania na 2-3h co jakis czas. Strzelanki pokroju destiny czy dywirzą, gdzie mozna pobawic sie przez chwile bez wielkiej spiny.

Na koniec chcialbym podzielic sie spostrzezeniem - kilka tygodni temu odpalilem SWTOR. Stworzylem nowa postac i.. bawilem sie calkiem niezle. Combat jest jaki jest - w wowie wydawal sie lepszy. Jednak to co mnie zupelnie nie ruszalo te kilka lat temu - cutscenki i voice acting - zaczalem doceniac. Nawet grajac solo, SWTOR jako gra ze swiata SW jest ciekawy. Jest jakis plot, sa dialogi, cutscenki. Czesc questow oczywiscie dalej polega na przyniesieniu worka oczu gargulca, ale glowne questy maja spoko oprawe, ktora milo jest obejrzec i posluchac. Napewno jest to lepsze od questow w wowie, gdzie po 30 levelu przestalem chyba czytac o czym sa, i po prostu biegalem miedzy waypointami.
Na minus oczywiscie sa wszystkie mikrotranzakcje ktore sa praktycznie wszedzie. Jednak, na moim koncie 'preferred' gra jest grywalna za friko, a kontentowi fabularnemu niczego nie brakuje. Tyle, ze dla developerow jest to inwestycja, ktora raczej sie nie zwroci.

Suma sumarum - szansa dla gier multi sa mniejsze adhocowe propozycje lub niszowe gry dla konkretnych spolecznosci.

Plus, koncowo - starosc, sentyment, #gimbaza.

Z przykładem EVE bym uważał, bo póki co to EVE jest takim WoW-em sandbox/indie mmorpg-ów. Za kilka lat się okaże czy któryś z tych hord zachodnich indie mmorpów teraz w produkcji będzie w stanie powtórzyć sukces EVE zarówno w skali jak i długotrwałości, a nie zdechnąć po paru miechach i zostać z paroma k graczy lub gorzej jak inne indie mmorpg, które wychodziły w ostatnim dziesięcioleciu.

Zgadzam się, że dla gier multi dobrym rynkiem są bardziej skonkretyzowane i/lub arcadowe i/lub niszowe produkcje, to już teraz przecież widać, zresztą to żadna nowość tak naprawdę. Tyle, że te gry multi, niekoniecznie są albo muszą być mmorpg ani nawet mmo.

Ja po dwunastu latach muszę przyznać, że WoW jednak był lepszy niż EQ2. Mareczek miał rację. :<

WoW w dniu premiery był słabą grą, przychodząc z L2 czy SWG wbijało się w żenującą grę ale jednak gra miała to coś.

Pytanie zasadnicze czy do dobrej zabawy w pełnym mmo czy nawet w sandbox jest mi potrzebne miliony graczy czy wystarczy tysiąc, a może tylko 200 graczy czy nawet tylko 64 ale to już wkraczamy w multi.
W wow-a grałem od premiery łącznie może z trzy lata, zabawa była super ale lepiej wspominam age of conan, vanguard, darkfall, fallen earth, eve online... a nawet jakieś fallen earth czy perpetuum, o multi nie wspominam.

Dlaczego gram obecnie ponad trzy lata w wurm, nie wiem, idea pełnego sandboxa i małego znającego się community chyba zwyciężyła nad resztą gier.

AoC czy Vanguard to bez wątpienia dobre gry były, ale w nic nie grałem tyle co w WoW, bo po prostu dawał mnóstwo zabawy. Mówię o podstawce, bo później chyba tylko w WoTLK grałem dłużej niż ten miesiąc od premiery. Dzisiaj zdecydowanie wolę jakieś full loot sandboxy, chociaż od dawna w nic nie gra. Nowy Conan będzie dobry.

WoW był po prostu inny niż poprzednie mmorpg. Był na tyle inny, że interesujący i na tyle łatwy i przystępny, że się w niego wchodziło jak w masło. Jedymym lepszym themeparkiem dla mnie osobiście od WoW-a było młode Lotro w swoich czasach młodości(choć nie grałem od początku) i świetności, dopóki naturalnie się nie zdegradowało wraz z odpływem graczy, f2p i innymi zmianami na rynku.

W sumie w to Lotro grałem dłużej niż w WoW-a z którego szybko odpadłem, aczkolwiek miło wspominam. Na 2004 rok była to zajebista gra.


Inna sprawa, że dzisiaj już bym nawet w Lotro z czasów świetności nie zagrał, o WoW-ie nie wspominając. Człowiek się starzeje, gry w miejscu nie stoją i wymagania są dużo dużo wyższe niż kiedyś.

Ale książki tutaj piszecie. Nice.

Jesteśmy już za starzy, dobrze tutaj roball napisał. Eot.

Ja tam bym w WoWa popykal jakby byla jakas fajna gildia tak jak kiedys Mroczny Legion xDDD