Cytuj:
W naszym kraju, gdzie posiadanie stałego i dobrego łącza internetowego wciąż ma posmak luksusu, nie jest to jeszcze tak wyraźne, lecz patrząc na gry MMO z perspektywy globalnej nie trzeba być prorokiem na haju, by dostrzec, iż stanowią one przyszłość. Przyszłość gier komputerowych, przyszłość rozrywki, przyszłość spędzania czasu, a nawet... przyszłość pracy i zarabiania pieniędzy. I to nie tylko wirtualnej pracy i wirtualnych pieniędzy, ale również tych jak najbardziej rzeczywistych i brzęczących. Kości zostały rzucone (czytaj: wirtualne przedmioty na internetowe aukcje) już dziesięć lat temu przy okazji Ultimy Online. I chociaż po upływie dekady ten proceder nadal jest nielegalny w świetle większości licencji na użytkowanie gier, bynajmniej popularności mu to nie ujmuje. Aukcje pękają w szwach od ofert sprzedaży wirtualnych worów złota, a najwięcej transakcji wcale nie dotyczy światów, których autorzy dopuszczają taki handel (Project Entropia, Everquest II na dwóch wydzielonych serwerach) – najwięcej ofert dotyczy gier najpopularniejszych. Czyli World of Warcraft dla dobrego przykładu.
Dwa dni temu świat obiegła informacja o tym, że reżyser filmów klasy-którejś-tam Jon Jacobs, grający w Project Entropia pod ksywką Neverdie, kupił na aukcji wirtualny resort kosmiczny za, bagatela, 100 tysięcy dolarów.
Na pierwszy rzut oka transakcja ta budzić może obawy o poczytalność kupującego, lecz jeśli przyjrzymy się liście dóbr, które składają się na resort i które przede wszystkim zapewniają ich właścicielowi stały i niemały dochód, zaczniemy dostrzegać sens inwestowania w świecie nie-tak-bardzo-nie-istniejącym. Przyjrzyjmy się zatem:
1000 apartamentów do wynajmu;
centrum handlowe zawierające 100 wynajmowalnych ‘stoisk’;
prawo zbierania podatków od myśliwych polujących na terenie resortu;
prawo zbierania podatków od graczy wydobywających surowce;
system zarządzania terenem resortu;
kontrola nad przeprowadzaniem imprez i zawodów;
system dystrybucji reklam na wirtualnych billboardach;
możliwość przyjmowania nowych graczy wprost na teren resortu (własny spawning point);
prawo do zmiany nazwy resortu (tak na dokładkę).
W Project Entropia obowiązuje prosty przelicznik walutowy 1 dolar = 10 PED (Project Entropia Dollar), a w jej świecie znalazło już miejsce dla siebie ponad 300 tysięcy graczy. Kosmiczny resort na własność, poza satysfakcją posiadania czegoś w przestrzeni międzyplanetarnej, może stanowić początek dostatniego, spokojnego i spędzonego przed ekranem życia. Może nasze dzieci właśnie w ten sposób będą zarabiać na syntetyczne hamburgery i na wakacje na Marsie? Wszak już dzisiaj masa ludzi (tu mam na myśli przede wszystkim naszych skośnookich bliźnich) zarabiają dzięki sprzedaży wirtualnych pieniędzy i wirtualnych przedmiotów pieniądze, jakich produkcja absolutnie wszystkiego dla całej reszty świata niekoniecznie zapewnia. Panie i panowie, idzie nowe...
Za GOL-em.
Chyba jakiś przełom, biorąc pod uwagę sposób finansowania PE, to jest inwestycja która na dłuższą metę może wypracować jakiś zysk.