Jest taki etap - kiedy jest się pseudoinformatykiem - i wrzuca się caluteńką kasę w sprzęt. Potem przychodzi etap, gdy te pieniądze wrzuca się w wiedzę. Ostatnim etapem jest wrzucanie pieniędzy w dom, rodzinę, przyjemności. Dla mnie obecnie podniecanie się nad najnowszą kartą graficzną zalatuje amatorką i gówniarstwem. Znam "gówniarzy", dla których najważniejsze jest zakupienie nowego radeona i procesora, a najlepiej niech na to zarobi żona.
I mianują się ono informatykami... Bo potrafią złożyć komputer i wydać kilka poleceń w windowsie, a z tutorialem to poradzą sobie nawet w *nixach. Bzdury piszesz powyżej. Developerów NIGDY nie interesuje to jaka grafa czy proc jest obecnie na rynku trendy. Tym zajmują się marketingowcy - i to producenci sprzętu biją się o to, by ekipy tworzące gry raczyły spojrzeć na ich najnowsze wyroby. W czasach API takich jak DirectX - programista może pisać na p3 - byleby mu visual studio działało. Programiści czują kod - nie muszą sprawdzać czy zadziała. Byłoby to nawet niewykonalne w zespołach developerskich. Tak naprawdę najpierw robi się rozpiskę mi.in. wzorów fizycznych, z których będzie się korzystać, ich przekształcenia itp. itd. Potem rzutuje się to na kod (przyjęło się, że różne warianty C, aczkolwiek coraz częściej pojawiają się inne, mniej popularne języki (python), jako składowe dla całego projektu). Jednak każdy pisze tylko jakąś określoną partię kodu. Raz na jakiś czas (zazwyczaj raz dziennie) całość jest kompilowana i linkowana na serwerze i trafia do ekipy testującej.
Także bzdurą jest to, że programista musi wiedzieć co w trawie piszczy, ile tranzystorów jest w procesorze i to czy tajwańczyk składający kolejną kartę na pci express miał dzisiaj sraczkę. Programista zapoznaje się z dokumentacją, specyfikacją (którą zazwyczaj czyta pobieżnie, a potem zagląda tylko do tego co mu w danej chwili jest potrzebne) i nic więcej do szczęścia (prócz zgrzewki red bulli) nie jest mu potrzebne. Jeśli zaś potem przenosi to do życia prywatnego to jest po prostu już chory
Skąd to wiem - znam kilka grup developerskich, ludzi w nich pracujących, a sam zajmuję się programowaniem (tylko nieco odmiennym od gier - soft dla firm) - przy czym na oczy nie widziałem drukarki fiskalnej, do której napisałem sterowniki i oprogramowanie klienckie... Działają
No i nie znam już nowinek technicznych. Szkoda mi życia, żeby poświęcać czas na czytanie od takich błahostkach jak porównywanie kilku kart graficznych i która da 7fps więcej w grach... Zaś gdy składam komputery do firm to wiem, że ASUS + Intel są pewną konfiguracją i działają bezawaryjnie. Jednak w firmach zestaw za 2000zł jest całkowicie wystarczający. Więc po co informatycy mają niby te nowinki znać? Żeby pogadać przy piwie o grafie za 3000zł, której nikt o zdrowych zmysłach nie kupi?
P.S. Sam kiedyś się jarałem najnowszym sprzętem - niegdyś Amigą 4000, potem zaś GeForce FX vs radeon 9800 (i na tym etapie olałem kwestię sprzętową
)
P.S2. To my - programiści dyktujemy jaki sprzęt ludzie kupią, a nie producenci tego sprzętu
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania