Marass napisał(a):
i Zang to nie bedzie raczej dzialac tak ze za punkty z assaultow bedziesz bidowal itemy na salvage... za duzy chos by byl... raczej jak beda takie eventy typu salvage/limbusy lub cos to beda one miale oddzielne punkty... ale to sie jeszcze ustali... narazie zbieramy ludzi z doswiadczeniem i chcecia stworzenia czegos nowego(aktywni oficerowie)+ ludzi ktorzy chca dzialac i pomagac innym liczac na to ze tez otrzymaja pomoc w zamian
IMO, kolejny internacjonaly twór pójdzie w ślady LOLków. Nie jest tak łatwo wyrwać kilkunastu w miarę ogarniętych graczy. Zobaczcie to na przykładzie ww. LSa, ile osób z zagranicznego grona prezentowalo w miarę wysoki poziom? 25%? A jeśli chcecie robic Salvage to musi to być 95%.
Drugą rzeczą jest język, jak wiemy nie każdy ma na tyle angielski opanowany aby bez problemu wyrazić swoje myśli, spostrzeżenia, potrzeby etc., przez to spada ogólny poziom zgrania, komunikacji a co za tym idzie i jakości gry.
Ja zawsze byłem zwolennikiem typowo polskich LSów, na pierwszy rzut oka nie ma z czego złożyć w miarę kumatej ekipy, ale jeśli by poświecić na to trochę czasu, misje, CoPy, ZMy, trigger moby to na pewno kilkanaście osób by się znalazło. Tylko że tak jak mówie, na to potrzeba czasu i w miarę bezinteresownej pomocy, z czym jest różnie bo przecież nigdy nie można być pewnym jak długo dany LS sie utrzyma i czy czasem nie zostanę na lodzie piepszonymi 500 punktami, prawda?
A, no i jest jeszcze jedne szpetne zagrożenie, jak już sie jako tako gościa ogarnie to pewnie na horyzoncie sie Pix pojawi, LS marzeń dziesiątków polaków do którego bez szemrania nam dany member sie przetransferuje...
Wszysko to sprowadza się do jednej rzeczy, do stworzenia najprawdę dobrego i odpornego LSa potrzeba porządnego lidera który zna się na rzeczy i bedzie w stanie trzymać całą instytucję w ryzach. A generalnie takowych, jest niewielu, niezrzeszonych - z całym szacunkiem - nie bardzo widzę.